Reklama

Bez Pazdana i Trałki ani rusz… 28 wniosków po Lidze Europy

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

20 sierpnia 2015, 23:11 • 4 min czytania 0 komentarzy

Nie uspokoił nas dziś Dariusz Dudka, nie przekonał Denis Thomalla, ani Michał Kucharczyk nie udowodnił, że przeznaczony jest do uderzeń z dystansu… Wyciągamy wnioski z dzisiejszych meczów Legii i Lecha.

Bez Pazdana i Trałki ani rusz… 28 wniosków po Lidze Europy

1. Znów okazało się, że szalenie ważne jest, by nie opuszczać studia TVP. Że krótko, że mało czasu? Nieważne. Ważna jest treść. Tak zwany, futbol na tak…

2. Potwierdziło się, że Zoria to nie jest zespół przypadkowy, że czwarte miejsce w poprzednim sezonie na Ukrainie to nie przypadek, że 5:0 w dwumeczu z Charleoi nie wzięło się znikąd. Legia wygrywa, ale rywal postawił niezłe warunki: sporo walczył, szybko biegał, nie odpuszczał i nie odstawał piłkarsko.

Reklama

3. Potwierdziło się też, że Videoton to skład węgla i papy, a brak awansu to byłby dla Lecha prawdziwy wstyd. Od pierwszej minuty było widać, że brakuje im każdego elementu piłkarskiego rzemiosła.

4. Podobał nam się u Węgrów jedynie ten Gyurcso. Na początku tylko dlatego, że był szybki, ale potem uderzył raz, uderzył drugi i wydawało się, że chłopak może mieć papiery na granie.

5. Mieliśmy wrażenie, że przez dłuższą część spotkania Lech naprawdę traktował Videoton jak ogórki, które można łatwo rozklepać. Zamiast prostej gry, oglądaliśmy holowanie piłki, pseudoszybką grę na jeden kontakt. Na szczęście dla Lecha, na Węgrów wystarczyły tylko trzy dobre akcje.

6. Legia wykorzystała dziś limit pecha. W ciągu kilkudziesięciu sekund Czeczer, obrońca Zorii, zagrał w polu karnym piłkę ręką, ta trafiła w słupek, a w wyprowadzonej zaraz potem kolejnej akcji Guilherme trafił w poprzeczkę.

7. Michał Kucharczyk wykorzystał natomiast limit strzałów z dystansu na tę rundę.

8. Nie zmienia to faktu, że wiele akcji ofensywnych właśnie przechodziło stroną Kucharczyka – nie bał się, podejmował ryzyko, nie tracił piłek.

Reklama

9. Mecz pięciolecia – te słowa prezesa Lecha Karola Klimczaka załatwiły wszystkim dziennikarzom zapowiedzi przedmeczowe. Nie skłoniły jednak kibiców do przyjścia na stadion, bo tylko 14 133 ludzi przyszło na stadion. Dziś wyjątkowo Kolejorz nie grał w dwunastu.

10. Z drugiej strony, aż 14 133 ludzi kupiło bilety za co najmniej 65 złotych.

11. Barry Douglas – napiszemy to raz jeszcze – dysponuje najlepszą lewą nogą na terenie tego kraju, ale tylko wtedy, gdy mu się chce. Wtedy są te wszystkie dośrodkowania, przerzuty, podania, gdy naprawdę można tylko klaskać.

12. Na szczęście dla Szkota – Videoton to nie Basel. To znaczy, nie atakują na tyle mocno, że Douglas zaczyna głupieć.

13. Lech miał poprawić krycie przy stałych fragmentach gry, Skorża sporo rozmawiał o tym z piłkarzami i wprowadził nowe rozwiązanie. Wydawało się, że spowoduje to taki sam pożar w burdelu, jak w poprzednich spotkaniach, ale im dłużej mecz trwał, tym Videoton był mniej groźny.

14. Legia ze stałych fragmentów gry robiła natomiast spory użytek. Kilkukrotnie w takich sytuacjach śmierdziało golem pod bramką Ukraińców, ale dopiero Kucharczyk wyskoczył tak, by zbliżyć się do wyniku Kadoura Zianiego (142 centymetry!), i trafił do siatki.

15. Karol Linetty w akcji bramkowej wyglądał jak piłkarz z innej planety. Odważny ruch, klepka, podanie, wyjście na pozycję i wszystko to na maksymalnym tempie. Definicja piłkarskiego sztosu.

16. Skoro o środkowych pomocnikach mowa, to wspólnie z Linettym na kadrę powinien jechać Dominik Furman.

17. Jeszcze chwila i zaczniemy się domagać powołania dla Trałki. To był kolejny koncert kapitana Lecha: przejęcia niemal każdej wybitej przez Videoton piłki, niewiele niecelnych podań, umiejętność pchnięcia akcji do przodu i gol po ponad dwóch latach oczekiwania. Ten awans do Europy to w dużej mierze jego zasługa.

18. To trochę tak, jak z Prijoviciem, który dziś na Ukrainie wykonał kawał dobrej roboty i miał naprawdę niezłe przebłyski.

19. Obrona Legii, po powrocie Pazdana i wymianie Brozia na Bereszyńskiego, znów wyglądała właściwie. A z siedmiu meczów, w których „Paździoch” grał na środku defensywy, warszawiacy w pięciu nie stracili gola.

20. Pazdan jest tak zafiksowany na punkcie bronienia, że kiedy poleciał w pole karne rywala, to blokował strzał kolegi i wybijał piłkę.

21. Przez pierwsze 30 minut najlepszy w Legii był Jacek Magiera, z kolei Lech – zanim się rozkręcił, a i tak już prowadził 1:0 – musiał zejść na przerwę.

22. Dariusz Dudka zanotował dziś jeden niezły przerzut, cały czas podawał do najbliższego kolegi, ale w żadnym wypadku nie sprawił, że przestaliśmy tęsknić za Arajuurim.

23. Dudkę trzeba jednak docenić – dzięki niemu Kadar mógł się wygodnie rozsiąść na ławce.

24. Thomalla powinien podziękować bramkarzowi Daniloviciowi, że ten sam sobie strzelił bramkę. Przy tak zmarnowanej sytuacji i strzale w słupek ktoś mógłby jeszcze wpaść na pomysł, by dzwonić do Janusza Wójcika.

25. Swoją drogą ten Danilović to niebywałej klasy jeleń. W grze nogami lepszy jest od niego nawet Michał Miśkiewicz.

26. Na nieszczęście Skorży, kontuzji nabawił się jeszcze Robak. Czeka go kilka tygodni przerwy.

27. Henning Berg, jak wyliczył Przemysław Zych, z dziewiętnastu meczów w Europie wygrał piętnaście.

28. Po pięciu latach przerwy Lech wraca do Europy, a my mamy w fazie grupowej LE dwa polskie kluby!

Fot.FotoPyk

Najnowsze

Ekstraklasa

LIVE: Czy to jest ten dzień? Pogoń walczy o pierwszą wyjazdową wygraną

Bartosz Lodko
7
LIVE: Czy to jest ten dzień? Pogoń walczy o pierwszą wyjazdową wygraną

Komentarze

0 komentarzy

Loading...