Ivan Trickovski, 28-letni macedoński skrzydłowy, przechodzi w Legii testy medyczne. Gdyby miało to miejsce w roku 2012, może nawet rok później, napisalibyśmy z miejsca – kawał transferu. Kolejny piłkarz, którego nie trzeba „googlować”, żeby wiedzieć gdzie grał i co umie. Bo nie ma co kryć – właśnie w tamtym okresie, będąc częścią najsilniejszego APOEL-u Nikozja w historii, szalejącego w Lidze Mistrzów, osiągnął najwięcej i najlepiej zapadł nam w pamięć.
Dalej to jego CV odrobinę się psuje…
– latem 2012 za 1,2 mln euro, czyli podobnie jak nasz Waldemar Sobota, trafił do Brugii.
– pograł tam tyle co nic, po czym odszedł na wypożyczenie do słabszego Beveren
– a na koniec związał się z Al Nasr w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Nie twierdzimy, że później, po APOEL-u, już nie miał przebłysków, bo miał – choćby takie jak na filmie poniżej. Trafił do silnej drużyny, za konkretne pieniądze, ale dwie sprawy powstrzymują od nadmiernej euforii. W Brugge zawiódł zupełnie – rozegrał tam skromne 500 minut w 23 meczach. Nawet w porównaniu ze wspomnianym Waldkiem Sobotą, był tam nikim, Polak swoim bilansem w lidze belgijskiej po prostu bije go na głowę. No i po drugie, nie wiadomo w szczegółach, co z Trickovskim działo się przez ostatni rok w Emiratach, dokąd ściągnął go były trener z Nikozji – Ivan Jovanović. „Pieniądze nie są już jedyną motywacją, aby grać w tej części świata”, zapewniał. Ale jedno co pewne, nie robił tam za gwiazdę tego formatu, co np. Mierzejewski, który pojechał do Arabii Saudyjskiej i non stop strzela gole.
Grali o kilka trofeów, ściągnęli kojarzonych piłkarzy – choćby Pablo Hernandeza (kiedyś Valencia i Swansea), Renana z Sampdorii, ale to jednak kopanie piłki w Dubaju – przyjemne, ale średnio poważne.
Kogokolwiek o niego zapytać, powie – ten Trickovski z APOEL-u. Bardzo dobry!
Tylko że było to już trochę lat temu. Tamten APOEL zadziwiająco dobrze zatrybił i kto wie czy kiedykolwiek to jeszcze powtórzy. Gdyby Macedończyk grał w Legii tak, jak w tamtym okresie, byłby mocnym kandydatem na najlepszego skrzydłowego w Ekstraklasie. Gdyby prezentował poziom z Beveren (35 meczów, 6 goli, 5 asyst), pewnie też całowaliby go w Legii po rękach. To był dobry sezon w Belgii, po którym chciało go ponoć Lokeren. Ostatnio na powrót do kraju intensywnie namawiał go Vardar Skopje, pisano o tym od maja. I w Polsce też Trickovski to niewątpliwie materiał na gwiazdę – nie tacy już robili u nas dobre wrażenie. Z drugiej strony, tyle razy dostaliśmy już nauczkę, że warto poczekać…
Kiedyś – jasne. Był dynamiczny, umiał grać “jeden na jednego”, strzelał z dystansu – dla dobra całej ligi należałoby życzyć, żeby jeszcze pamiętał jak to się robi.