Reklama

Goleada i remontada – hiszpańska fantazja w Łęcznej

redakcja

Autor:redakcja

15 sierpnia 2015, 19:15 • 2 min czytania 0 komentarzy

To miał być mecz, który dałby odpowiedź, czy Łęczną w dłuższej perspektywie stać na coś więcej niż dół tabeli oraz czy Śląsk faktycznie aspiruje do topu, czy na stałe zapisał sobie miano ligowego szaraka. Tyle pytań, a odpowiedź jest jedna. I to taka, z której korzystaliśmy już wielokrotnie przy tego rodzaju spektaklach. Ekstraklasa to naprawdę liga where amazing happens, bo tego, co działo się dziś w Łęcznej, po prostu nie da się opisać słowami. Mieliśmy tam wszystko, ale polecimy z hiszpańska – była goleada, była remontada, była niesamowita końcówka. Była też niestety symulka, jakiej nie powstydziłby się Sergio Busquets, ale o tym później…

Goleada i remontada – hiszpańska fantazja w Łęcznej

1:0 – Leandro wjeżdża lewą stroną, zła interwencja Pawelca, do piłki dopada Pitry. Otwarcie meczu.

2:0 – Dudu odholowuje Bonina w stronę pola karnego, ten fenomenalnie podcina w okienko. – Gdybym miał 20 lat, powiedziałbym, że to był strzał. Bądźmy szczerzy, chciałem dośrodkowywać – powie w przerwie.

2:1 – neuerowanie Prusaka, który wbija do Picha, ten pięknym lobikiem z fałsza przywraca Śląsk do gry.

2:2 – Hołota strzela, Prusak odbija pod nogi Bilińskiego, ten strzela w Prusaka i gdy wydaje się, że strzał zakończy się tuż za poprzeczką, piłka nabiera takiej rotacji, że wpada do siatki.

Reklama

3:2 – doliczony czas. Pawelec -> Hołota -> Flavio.

Goleada i remontada prawie jak w Superpucharze Europy. Show zakończony i aż chciałoby się powiedzieć – prosimy o bis!

Doprawdy – ten mecz miał nieprawdopodobny przebieg. Pierwsza połowa – dwa babole Prusaka. Po przerwie – ostrzeliwanie Prusaka, który raz za razem ratował Łęczną. Do tego w tzw. międzyczasie mądra, rozsądna gra całego środka pola Śląska, niezmordowany w obronie i ataku Leandro, petarda Dudu wyjęta z okienka przed Prusaka, słupek po wolnym Danielewicza, lob Flavio z 50 metrów, brak karnego po faulu Pitrego przez Grajciara i tak ordynarna symulka Śpiączki, którą – by odpowiednio opisać – należałoby skorzystać z nazwy pewnego organu kobiecego. Aż przypomniało się starcie Teodorczyka z Henriquezem. Pamiętacie, prawda?

W Łęcznej działo się dziś tak dużo, że skrót tylko tego meczu mógłby wypełnić całą sobotnią Ligę+. Ten mecz był pełen tak nieprzewidywalnych zwrotów akcji, że gdyby ktoś oglądał go po jednym-dwóch piwkach, to miałby prawo się poczuć wstawiony, bo działy się tu rzeczy niemożliwe. Po prostu esencja Ekstraklasy. Za to uwielbiamy tę ligę!

186FJyN

Fot. FotoPyK

Reklama

Najnowsze

Ekstraklasa

Kibice Pogoni w końcu się doczekają? Nowy właściciel coraz bliżel

Patryk Stec
1
Kibice Pogoni w końcu się doczekają? Nowy właściciel coraz bliżel

Komentarze

0 komentarzy

Loading...