Jak trwoga to do Milika, ale Liga Mistrzów tylko w telewizji

redakcja

Autor:redakcja

04 sierpnia 2015, 21:13 • 2 min czytania

Przed pójściem na pomeczową konferencję Frank de Boer może skorzystać z ekstraklasowej ściągi i sięgnąć po typowo polskie alibi pt. „zabrakło nam doświadczenia”. Jedenastka dzieciaków Ajaksu (najstarszy zawodnik z pola – r. 1992) została dziś piłkarsko zdominowana przez przeciętny, ale zgrany Rapid Wiedeń. Sam wynik (2:2 w Wiedniu i 2:3 w Amsterdamie) może lekko zakłamywać rzeczywistość, ale kumple Milika zaprezentowali w ofensywie Legię z czasów Saganowskiego i Sa, a w defensywie Cracovię z okresu Podolińskiego. Sam Milik pokazał dziś klasę – chciałoby się rzec – w swoim stylu, ale kapitalny techniczny wolej i asysta przy drugim golu niczego de facto nie dały. Następny sezon Ajax spędzi co najwyżej w Lidze Europy.

Jak trwoga to do Milika, ale Liga Mistrzów tylko w telewizji
Reklama

Gol – ozdoba meczu. Trafienie a’la Van Basten, które w Holandii wywołało masę komentarzy w stylu: kto miał strzelić, jeśli nie Milik? Na nieszczęście dla Polaka – nikt. Ani Fischer, ani Bazoer, ani Klaassen, ani El Ghazi nie potrafili skonstruować żadnej sensownej akcji. Pierwsza połowa – bicie głową w wiedeński mur. Rapid ustawiał się tak inteligentnie, że błyskotliwy El Ghazi mógł w miejscu tańczyć jak Denilson, ale nic nie wynikało ani z jego dryblingów, ani prób strzału kolegów, ani dośrodkowań. Rapid kasował wszystko jak należy, za to w ofensywie był do bólu konkretny. Wisienką na torcie bramka Bericia po kapitalnej akcji, co wywołało taką furię u Cillessena, jaką często widujemy u Kuciaka.

Reklama

Po przerwie wiedeńczycy się jednak rozklekotali. Najpierw pokarał ich Milik, potem Gudelj, ale gdy wydawało się po drugim golu, że ekipa de Boera wraca do gry, po 117 sekundach odpowiedział Rapid i było już po zabawie. Jak natomiast ocenić występ Milika poza sytuacjami bramkowymi? Trzeba powiedzieć, że na tle kolegów grał wyjątkowo sensownie. Potwierdził, że – wbrew temu, co sugerowali internauci pod jednym z jego zdjęć – nie jest typowym wysuniętym napastnikiem. Cofał się do rozegrania, schodził do skrzydeł i choć koniec końców niewiele z tego wynikało, to jednak Arek podejmował bardziej inteligentne decyzje w porównaniu do swoich wyżej wycenianych kolegów.

Ligę Mistrzów obejrzy jednak na kanapie razem z nimi.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Anglia

Maresca potwierdza. Zawodnicy Chelsea wracają po kontuzjach

Braian Wilma
0
Maresca potwierdza. Zawodnicy Chelsea wracają po kontuzjach
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama