Czy trener Wisły jest w stanie ustanowić absolutny rekord tego klubu i nie wylecieć z pracy, mimo dziesięciu kolejnych meczów bez zwycięstwa? Paradoksalnie, nie jest to pytanie aż tak odległe i bardzo abstrakcyjne. Równie dobrze można je zamienić na – „co się stanie, jeśli Wisła nie wygra z Lechem oraz Legią?”, bo osiem pomyłek z rzędu Kazimierz Moskal na koncie ma już teraz. A terminarz nie rozpieszcza. Zdaje się, że najbardziej ratuje go… przerwa między sezonami.
Pierwsza część odpowiedzi – wieczorem w Krakowie. Wisła – Lech. Może odrobinę przykurzony (z racji dyspozycji gospodarzy), ale jednak szlagier. Wcześniej, na przystawkę, Podbeskidzie – Cracovia, czyli z kolei odpowiedź na pytanie, jak mocno w siodle – po 0:5 w Warszawie – trzyma się Dariusz Kubicki. Oto, co naszym zdaniem w Ekstraklasie NIE POWINNO dziś mieć miejsca.
Cracovia nie zmieni składu, ani pomysłu na grę
Po pierwsze – bo nie musi, skoro wszystko idzie jak należy. Po drugie – bo wyjściowa jedenastka błyskawicznie się wykrystalizowała i to tak wyraźnie, że nie widać w niej wielkiego pola do manewru. Pilarz w bramce – pewniak. Na stoperze Polczak – Sretenović, czyli wreszcie duet, który nie przyprawia o ból głowy. Wołąkiewicz i Deleu też bez wyraźnej konkurencji. W środku pola znakiem zapytania był Cetnarski, ale ostatnimi występami zaplusował. Do większych zmian mogłoby dojść wówczas, gdyby Cracovia sprowadziła jeszcze jednego napastnika – szukała takiego, który z miejsca wszedłby do jedenastki, ale sam Jacek Zieliński mówi: „liczę się z tym, że latem do tego już nie dojdzie”.
Żaden z nowych w Podbeskidziu nie przyćmi Kato
Kto przegapił dotychczasowe mecze Podbeskidzia, niech się przyjrzy temu chłopakowi, bo jak dotąd jest najlepszy z wszystkich, których sprowadziło latem. Ba, biorąc pod uwagę, że Podbeskidzie zagrało dwa słabe mecze, a my oceniamy dość surowo – średnia not 6.00 oznacza najlepszy wynik w całej kadrze klubu. Łatwo będzie mu stać się najlepszym Japończykiem grającym aktualnie w lidze. Chociaż żeby przebić Akahoshiego z jego tłustych czasów, musi się jeszcze mocno sprężyć. Czekamy na więcej.
Korzym nie pomoże w strzelaniu goli
Bo nic nie wskazuje na to, by ponownie miał się chociaż znaleźć w meczowej osiemnastce. Wygląda na to, że Kubicki skreślił go na dobre. W czwartek Korzym strzelił za to jedną z bramek w sparingu rezerw Podbeskidzia z Drzewiarzem Jasienica – grających zresztą w całkiem niezłym składzie. Drugą drużynę zasilili również Adu Kwame, Bujok, Bartlewski oraz Zubas.
*
Moskal nie wygra kolejnego meczu
Nie wygrał od dziewiątego maja – czyli osiem razy z rzędu. Generalnie, od kiedy został zatrudniony, zwyciężał tylko w trzech spotkania. Trzech z szesnastu (wszystkie u siebie – z Cracovią, Koroną i Górnikiem). Wczesny Cupiał, z jego dawną ambicją, temperamentem i skłonnością do wywalania kasy na trenerów i piłkarzy, zdążyłby go zwolnić ze trzy razy. Teraz nerwy ma na wodzy, inne problemy na głowie (i Smudę na kontrakcie), ale… Każda passa się przecież kiedyś kończy. Przypominamy, że Wisła ma za moment na rozkładzie Lecha, a potem wyjazd na Łazienkowską. Kto da głowę, że Wisłę nie czekają cztery mecze. otwierające sezon, bez zwycięstwa?
Guerrier nie wzmocni Wisły
Wisła intensywnie wdraża do zespołu pomocników, których nijak nazwać skrzydłowymi. Mączyński – środek, Popović – tylko środek, Cywka – mówi, że niekoniecznie, ale też żaden to nominalny skrzydłowy. W Krakowie z utęsknieniem wyczekiwano więc powrotu Donalda Guerriera, który w zeszłym sezonie miał momenty wyraźnej zwyżki formy. No i wrócił. Ale czy tak z marszu będzie w stanie pomóc swojemu zespołowi? Cały okres przygotowań spędził na drugim końcu świata. W dwa tygodnie wystąpił w pięciu meczach reprezentacji Haiti. W Krakowie trenuje od wtorku. To niby sporo czasu, żeby dojść do siebie i w meczu z Lechem zagrać. Ale czy dość, żeby zagrać na poziomie?
Lech nie będzie myślami w Bazylei
„Liczy się tylko spotkanie z Wisłą i wygrana”
„ Zwycięstwo dodałoby nam wiary i pewności.”
„ Pojedziemy do Krakowa tylko po to, by zwyciężyć”
Tak przynajmniej obiecuje Maciej Skorża, na którego przedmeczowej konferencji nie brakowało deklaracji. Skorża to oczywiście kolejny trener – po Warzysze i Zielińskim – który komplementuje, wymienia groźne nazwiska w składzie przeciwnika, twierdzi, że duet Mączyński – Brożek, gdy osiągnie odpowiedni poziom zrozumienia, może być niezwykle groźny. Ale tamci o Wiśle mówili w ten sam sposób, po czym odbierali jej punkty.
Po 1:3 z FC Basel wydaje się, że w Poznaniu są realistami i nikt nie będzie szczególnie się oszczędzał, ani wystawiał rezerwistów. Po to, by w lidze narazić się na porażkę, a potem łudzić się, że w Bazylei będą dziać się cuda?