Reklama

Guardiola wciąż bez Superpucharu. Jest się czym martwić?

redakcja

Autor:redakcja

01 sierpnia 2015, 22:08 • 3 min czytania 0 komentarzy

Pep Guardiola trzeci raz miał okazję unieść w górę trofeum za zwycięstwo w Superpucharze Niemiec. Trzeci raz miał okazję rozpocząć sezon od wygranej, trzeci raz miał okazję “wjechać z buta”, rozpoczynając triumfalny marsz od zdobycia pucharu. No i po raz trzeci Bayern to spaprał. Po raz trzeci zalicza falstart, po raz trzeci okazuje się, że ta “niepokonana maszyna” jeszcze nie jest gotowa na wytrzymanie szaleńczego tempa od lipca do maja. A może po prostu czas zacząć się niepokoić? A może uczucie powoli się wypala? Może Pep już nie kocha Monachium, a Monachium nie kocha Pepa?

Guardiola wciąż bez Superpucharu. Jest się czym martwić?

Dalecy jesteśmy od wyciągania wniosków po jednym meczu, w dodatku takim – rozgrywanym jeszcze niejako w ramach przygotowań do ligi. Nie ulega jednak wątpliwości, że o ile Bayern w Bundeslidze nie ma sobie równych, o tyle wciąż Guardiola nie zbudował perfekcyjnej maszynki do wygrywania. Takiej, jaką on sam prowadził w Barcelonie. Takiej, jaką w Bawarii do dyspozycji miał jego poprzednik, Jupp Heynckes. Dziś przed meczem pisaliśmy o coraz głębszym oburzeniu legend z Monachium.

Pep sporo obrywał w poprzednim sezonie – odpadając w Pucharze Niemiec z Dortmundem, jeszcze przed meczem z Barceloną, no i po Barcelonie. Jego personalne decyzje krytykował Matthaus, za indolencję w obronie i skład punktował Kahn, a Hitzfeld sugerował, że zespół nie rozumie jego pomysłów. Effenberg już dawno zarzucał mu bezsensowny teatrzyk przy linii i dyskusje z sędziami, taktyczny bałagan, posiadanie piłki, z którego niewiele wynika, a także zbyt duży wpływ na klub. Gdy Pep decydował o kształcie sztabu medycznego – przez niego odeszła legenda Bayernu – Effe stwierdził, że to zbyt niebezpieczne. A kibice, słysząc o ostatniej sprzedaży Schweinsteigera, zarzucili trenerowi, że zabija tożsamość i DNA Bayernu, przypominając trzech sprowadzonych Hiszpanów.

I dlatego Effenberg idzie krok dalej, mówiąc o ostatnim roku Pepa w Bundeslidze. On i Giovane Elber już wskazują na Kloppa.

Jeśli więc Superpuchar Niemiec z Wolfsburgiem miał nieco ukoić skołatane nerwy ludzi wokół klubu… Nie udało się. Posiadanie piłki jak zwykle większe, ale… bodajże jeden celny strzał? Bramka zdobyta w chaosie, a nie po klepce i charakterystycznej wymianie krótkich podań?

Reklama

Wolfsburg wprawdzie wyrównał dopiero w samej końcówce, trudno też się dziwić, że Bayern po golu Robbena nie poleciał szarżą po drugą bramkę, ale i tak: monachijczycy z jednym celnym strzałem!? Opieramy się tutaj na whoscored, sami nie liczyliśmy – sześć zablokowanych, sześć niecelnych!? Okej, wiemy, że Boateng był bardzo blisko, ale to też sytuacja po stałym fragmencie.

Bayern wyglądał dokładnie tak, jak opisują to krytycy Guardioli. Już bez własnej tożsamości, a jeszcze bez tej nowej, hiszpańskiej. Wprawdzie osiągnięcia, szczególnie w lidze, bronią szkoleniowca z Barcelony, ale to Bayern. Tu jest dokładnie tak samo jak w Katalonii – półfinał Ligi Mistrzów to porażka, a jakakolwiek przegrana, choćby były to towarzyskie zawody na konsoli – to zbrodnia.

W karnych zresztą zawalił Xabi Alonso, co skrzętnie wykorzystają zwolennicy niemieckiego (a nie hiszpańskiego) Bayernu. Frustracja przejdzie im zapewne w momencie, gdy Bawarczycy znów zanotują imponującą serię zwycięstw w Bundeslidze, ale dziś mają swój mały triumf. Wolfsburg zasłużył na zwycięstwo. Zasłużył na puchar. Zresztą… Lord Bendtner. To on strzelił wyrównującego gola, a następnie wykorzystał decydujący rzut karny. Za takie coś powinni VfL powinno dostać od razu trzy punkty w lidze.

Reklama

Bayern to oczywiście nadal murowany faworyt do zwycięstwa w Bundeslidze i Pucharze Niemiec oraz jeden z najpoważniejszych kandydatów do wygrania Ligi Mistrzów. Trudno jednak nie dostrzec, że Wolfsburg z genialnymi De Bruynem, Dostem i – przede wszystkim – Dieterem Heckingiem na ławce jest coraz mocniejszy. Czy na tyle mocny, by zagrozić Guardioli na dłużej, niż jeden mecz o Superpuchar?

Dowiemy się podczas diabelnie interesującego sezonu. A po dzisiejszym spotkaniu wyczekujemy go tak mocno jak przed wielkimi niemieckimi bataliami jeszcze z udziałem Jurgena Kloppa.

Najnowsze

Niemcy

Niemcy

Niemczycki: Nie będę przepraszał za to, że gonię za marzeniami [WYWIAD]

Przemysław Michalak
33
Niemczycki: Nie będę przepraszał za to, że gonię za marzeniami [WYWIAD]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...