Reklama

Sensacja, Przyroś z pierwszym obronionym strzałem!

redakcja

Autor:redakcja

31 lipca 2015, 20:05 • 3 min czytania 0 komentarzy

Przyroś to jest jednak fenomen. Mamy trzecią kolejkę, a on obronił póki co jeden strzał. Jeden jedyny strzał! Przez dwieście siedemdziesiąt minut! Ta wielka chwila nadeszła dzisiaj, ale tak czy inaczej łącznie w bramkę Górnika uderzano w tym sezonie raptem siedem razy, z czego jednak sześć razy skutecznie. To jest pewnie jeden z osobliwszych ligowych rekordów. Jak my mogliśmy bez niego żyć?

Sensacja, Przyroś z pierwszym obronionym strzałem!

Nie uwzięliśmy się, doskonale wiemy, że przypajacował w sumie przy uderzeniu Crivellaro i na tym koniec. Tak, tu i tam mógł się pewnie zachować lepiej, ale takim typowym przyrosiem tylko otworzył tegoroczny sezon Ekstraklasy. Jednak tak to już z Sebą jest, co wszyscy podskórnie czujecie i co definiuje jego karierę: on wcale nie jest taki zły, ale jest po prostu nieprawdopodobnym magnesem na pecha i wszelkie boiskowe nieszczęścia. Przecież gdyby – paradoksalnie – rywale mieli lepiej ustawione celowniki nie miałby takiej kuriozalnej statystyki na koncie, coś by złapał. A tu masz babo placek.

Dobra, tyle o Przyrosiu, ale bohaterem (czy też antybohaterem) nie był, to miano dla meczu. Całokształtu. Niezłe widowisko na otwarcie kolejki, pięć bramek (niektóre bardzo efektowne), w tym cztery w przeciągu dziesięciu minut, do tego sypnęło sytuacjami – fajnie, naprawdę fajnie, raz emitowanie Ekstraklasy w innych krajach przypadło akurat na takie starcie, które autentycznie mogło być reklamą ligi. Co prawda wątpliwą reklamę zrobili sobie obrońcy z obu stron, bo momentami było tutaj mocno cyrkowo, taki Danch wrzucony na prawą stronę straszliwie się męczył, inni też miewali mocne zaćmienia umysłu, ale tak to już bywa, że mizerna postawa linii defensywnych wpływa pozytywnie na szeroko pojętą estetykę spotkania.

Szczególnie Górnik może pluć sobie w brodę, bo umówmy się – tam ma kto grać w piłkę. Chłopaki potrafią poklepać, ustawić atak pozycyjny, coś tam pograć; dzisiaj biorąc pod uwagę, że grali na wyjeździe, stworzyli multum sytuacji, a to sztuka trudna. Co z tego jednak, skoro tyły aż tak ciągną ich w dół? Dysproporcja między liniami póki co wyraźna, może nie przepaść, ale jakaś rozpadlina owszem. Jasne, lepiej mieć chociaż atak obcykany niż zupełnie nic (i takie ekipy przecież widywaliśmy), jednak defensywę trzeba poddać intensywnej terapii. Piast co miał to wykorzystał, wszystkie okazje w komplecie – tak też bywa. Zaciąg z południa, w tym szczególnie Nespor, pokazał, że może z tej mąki będzie chleb.

Co tam na barwnych stanowiskach komentatorskich Eurosportu? Nie zawiedli. Dziś dowiedzieliśmy się, że Górnik grał w finale Pucharu Europy.

Reklama

PIAST – GÓRNIK 3:2 (1:0)

Bramki:

1-0: 20′, gol Zivec, asysta Barisić
2-0: 53′, gol Nespor
2-1: 54′, gol Danch, asysta Magiera, kluczowe podanie Madej
3-1: 61′, gol Nespor, asysta Mraz, kluczowe podanie Barisić
3-2: 63′, karny: Magiera

PIAST: Szmatuła 7 – Klepczyński 3 (56′ Mokwa 3), Osyra 2, Hebert 3, Mraz 5 – Murawski 5, Vacek 4 – Badia 3 (65′ Szeliga 4), Nespor 8 (74′ Pietrowski -), Zivec 6, Barisić 6

GÓRNIK: Przyrowski 3 – Danch 5, Kopacz 3, Szeweluchin 4, Magiera 6 (87′ Skrzypczak -) – Kurzawa 4, Sobolewski 4 (73′ Iwan -), Grendel 4, Madej 5(72′ Kosznik -), Urynowicz 3 – Gergel 5

PLUS MECZU: Nespor

Reklama

MINUS MECZU: Osyra

ŻÓŁTE KARTKI: Hebert, Osyra – Urynowicz, Kurzawa

Sędzia: Krzysztof Jakubik: 4

WYRÓŻNIENIA:

1) Obie drużyny w ofensywie 4/5
2) Obie drużyny w defensywie 1/5
3) Mecz między 50 a 65 minutą 5/5
4) Mecz w pozostałych minutach 3/5

Nagroda R-GOL: TEKKEN (dla Osyry, w tej grze bardziej będzie pasował z kopniakami w głowę)

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...