Reklama

Kto na fali, kto pod formą? Egzotyka europejskich pucharów

redakcja

Autor:redakcja

25 lipca 2015, 12:07 • 8 min czytania 0 komentarzy

To dopiero początek sezonu, nie ma co wysnuwać zbyt daleko idących wniosków, ale jednak: pierwsze rundy europejskich pucharów to zawsze pouczające lekcje. Możemy się na własne oczy przekonać, jak wygląda futbol w egzotycznych miejscach, o których nie słyszano ani w Manchesterze, ani w Madrycie. Możemy na własne oczy spróbować określenia siły danej ligi na tle rywali. Oczywiście, to nigdy nie będzie do końca miarodajne, ale jednak – kraj, który wprowadza do faz grupowych trzy czy cztery zespoły, jakkolwiek łatwych rywali nie mieliby na swojej drodze, jest w oczywisty sposób silniejszy od tego, gdzie cała stawka odpadła na pierwszej przeszkodzie.

Kto na fali, kto pod formą? Egzotyka europejskich pucharów

Przede wszystkim jednak – te pierwsze fazy eliminacyjne mogą nam pokazać rozwój, drogę, jaką przebył futbol na krańcach kontynentu. Jak to się stało, że azerskie zespoły regularnie łojone przez Polaków w latach dziewięćdziesiątych, teraz stawiają ciężkie warunki rywalom z teoretycznie silniejszych rejonów? Dlaczego zespoły z Kazachstanu to już nie amatorskie drużynki parafialne, ale dobrze zorganizowane kluby z ambicjami?

Po trzydniowym maratonie z europejskimi pucharami postanowiliśmy wyselekcjonować kraje “na fali” i zdecydowanie “pod formą”. Te, które dość niespodziewanie wprowadził do dalszych faz swoich reprezentantów i te, których przedstawiciele zaliczyli klasyczne eurowpierdole. Potraktujcie to jako szybki przewodnik po mapie “Europy egzotycznej”.

NA FALI:

1. Kazachstan

Reklama

Chyba największa “drużynowa” rewelacja tych eliminacji. Kazachstan, symbol beznadziei i szarości, wciąż ma bowiem w grze dwa zespoły, w dodatku te, które przeszły dalej, mają na rozkładzie naprawdę solidnych przeciwników. Zacznijmy od Ligi Mistrzów, gdzie FC Astana wylosowała w teorii dość silny Maribor. W ubiegłym sezonie Słoweńcy remisowali w fazie grupowej Ligi Mistrzów z Chelsea, Sportingiem Lizbona i Schalke, dziś… pogoniła ich Astana. Mimo zwycięstwa w pierwszym meczu 1:0, reprezentant ligi Kazachstanu na własnym terenie szybko odrobił stratę, a następnie – gdy Słoweńcy wyrównali – potrafił zdobyć kolejne dwa gole dające awans. 3:2 w dwumeczu i podopieczni Stoilova mogą czekać na dwumecz z HJK Helsinki.

Inna niespodzianka z tego kraju? Kairat, w którym znakomitą robotę robi Vladimir Weiss. Dzięki rozsądnemu i konsekwentnie realizowanemu planowi budowy całego klubu, Kairat w tym sezonie odprawił z kwitkiem Crveną Zvezdę Belgrad (2:0 na Marakanie!), a następnie pokonał ormiański Alashkert. Na drodze do gwiazd stoi im już tylko Aberdeen i runda barażowa. Biorąc pod uwagę jak poukładał ten klub Weiss – kto wie, kto wie.

news_big_0e2889b5dbee20b6205995d035b6230d

Stawkę uzupełnia Aktobe, które przegrało 0:1 w dwumeczu z Nomme Kaju oraz Ordabasy, które całkiem solidnie pokazały się w meczu z Beitarem Jerozolima. Klub z Izraela przesądził losy awansu dopiero u siebie, a i tak przez ostatnie dwadzieścia minut musiał drżeć – przy prowadzeniu 2:1 gościom z Kazachstanu wystarczył jeden gol, by awansować do kolejnej rundy.

Nieźle, jak na gości, którzy byli utożsamiani z kopaniem piłki na pastwiskach. Czasem bez uprzedniego usunięcia z nich owiec.

2. Cypr

Reklama

W sumie wahaliśmy się, czy Cypr nadaje się do tego zestawienia. W miarę silna liga, pieniądze, które potrafią skusić nawet takich kozaków jak “nasz” Stilić. Doszliśmy jednak do wniosku, że na tle ich kryzysu z ostatnich lat, warto zauważyć możliwy powrót lat “tłustych”. Przypomnijmy kawałek naszego tekstu sprzed roku:

Dossa Junior, Helio Pinto, Marco Paixao, Bernardo Vasconcelos – wywiady z tymi piłkarzami bez pytania o kryzys nie mają dziś sensu. Każdy w jakiś sposób ucierpiał. Jednemu nie płacili przez chwilę, drugiemu prawie przez rok, trzeci miał już dość tamtejszych krętaczy, czwarty z litością spoglądał na kolegów. – Na Cyprze jest pięćdziesiąt razy gorzej niż w Portugalii! Niektórzy z moich kolegów klubowych pracowali od dziewiątej do pierwszej, a w międzyczasie, o dziesiątej, mieli trening. Mnie – mimo że przez siedem miesięcy nie dostawałem pensji – udało się przeżyć, bo już wcześniej trochę odłożyłem, ale kilku Afrykańczyków głodowało. Niby powinni zarabiać kilkaset euro miesięcznie, a nie mieli na jedzenie! Jeśli jesteś stamtąd, da się, bo możesz mieszkać u rodziców i liczyć na ich pomoc. Gorzej, jeśli przyszedłeś z zagranicy. Wtedy możesz liczyć tylko na siebie.

Jak jest dziś? Nie wnikamy w finanse, ale Omonia przeszła przez Dynamo Batumi, a potem Jagiellonię Białystok. Apollon przeszedł mołdawski Saxan, a następnie litewskie Trakai. AEK Larnaka zaczyna dopiero w trzeciej rundzie Ligi Europy. Wreszcie APOEL – wprawdzie w bólach, tylko dzięki bramce zdobytej na wyjeździe – przeszedł przez macedoński Vardar i zakwalifikował się do trzeciej rundy el. Ligi Mistrzów.

APOEL-Vardar

Czyli 4/4, komplet. Nieźle, jak na kraj i ligę w kryzysie.

3. Mołdawia

Nie licząc ubiegłego sezonu, w tym stuleciu ligę mołdawską wygrała raz Dacia Kiszyniów i… trzynaście razy Sheriff Tyraspol. Dominacja klubu o amerykańskiej nazwie to efekt specyfiki tego kraju, w którym za sznurki pociąga korporacja Sheriff. Założona przez dwóch byłych agentów KGB, balansująca gdzieś w miejscu, gdzie styka się świat mafii, służb i wielkiego biznesu, trzęsie całym Naddniestrzem. Mimo pozorów władzy absolutnej (Sheriff ma swoje markety, stacje benzynowe, firmy budowlane, partie polityczne, gazety i telefonie komórkowe) w zakończonym sezonie kij w szprychy włożyli im zarówno mistrzowie z Milsami Orhei (zdjęcie główne), jak i Dacia Kiszyniów, która uplasowała się na drugim miejscu. Zresztą, wszystkie trzy szły przez cały sezon łeb w łeb, odstawiając resztę stawki.

Europejskie puchary, poza wspomnianym tercetem, zawitały do piątego zespołu ligi, FC Saxan, bo czwarty Tyraspol wycofał się z rozgrywek po sezonie.

Dlaczego uważamy, że Mołdawia mimo to pozostaje na fali? Wiadomo, najwięcej szumu narobili mistrzowie, którzy w obu meczach drugiej rundy el. Ligi Mistrzów ograli Łudogorec Razgrad, bułgarską rewelację ubiegłego sezonu, która w ekstremalnych okolicznościach awansowała do fazy grupowej LM, tam zaś ograła FC Basel oraz urwała punkty Liverpoolowi. Milsami trafiło w kolejnej rundzie na albańskie Skënderbeu, więc niewykluczone, że ten sen jeszcze potrwa.

Co zaś z Sheriffem i Dacią? Zespół z Kiszyniowa wygrał 5:1 dwumecz z macedońską Renovą, a znacząco poległ dopiero w drugiej rundzie przeciw dość mocnej Żilinie (3:6 w dwumeczu). Gorzej wypadł Sheriff, ale on na wstępie trafił na Norwegów. Gładkie 0:3. Aha, Saxan, czyli piąty zespół ligi, wtopił z Apollonem Limassol.

Mołdawii został więc jedynie reprezentant w eliminacjach Ligi Mistrzów, ale sam fakt, że zespoły z tego kraju wygrały dwa dwumecze, a i w pozostałych nie spisywały się jakoś żenująco słabo zasługuje na dostrzeżenie. No i detronizacja mafijnego “FC Gangster”, jak mawiają o Sheriffie tamtejsi dziennikarze. W Mołdawii posługują się małą łyżeczką, ale wiosłują nią wyjątkowo dzielnie.

POD FORMĄ:

1. Węgry

Węgrzy pod formą są mniej więcej od momentu, gdy piłkę skończył kopać Puskas, ale w tym sezonie wygląda to wyjątkowo biednie. W eliminacjach Ligi Mistrzów Videotonowi udało się prześlizgnąć – ale w trudu i znoju, po dogrywce (!) z The New Saints. Tak, dobrze pamiętacie, to ci sympatyczni goście z Walii. 1:0 na wyjeździe, 0:1 u siebie i zwycięski gol dopiero w 107. minucie. W kolejnej rundzie czeka BATE Borysów. Baty.

Liga Europy. Wicemistrzowie z Ferencvarosu pogubili punkty już w pierwszym meczu z Go Ahead Eagles (przypomnijmy: holenderski drugoligowiec), ogrywając ubiegłorocznego spadkowicza z Eredivisie dopiero w drugim meczu na własnym terenie. W kolejnej rundzie już klasyka eurowpierdolu – 0:1 i 0:2 z Żeljeznicarem Sarajewo. A o tym, jak silna jest Bośnia i Hercegowina przekonało nas 180-minutowe męczenie przez nich buły w meczach z Lechem. Trzecia siła Węgier, MTK Budapeszt, odpadła już na wstępie, z Wojwodiną Nowy Sad. Honor uratował czwarty… Debreczen. Najpierw ograł czarnogórską Sutjeskę, a następnie rozgromił (9:2 w drugim meczu!) Skonto Rygę.

Niby przeszły dwie z czterech drużyn, ale porażki z Sarajewem i Wojwodiną oraz męczarnie mistrzów z Walijczykami potwierdza, że Węgry to wciąż dolna półka.

2. Serbia

No dobra, to trochę na wyrost. Partizan przeszedł, Wojwodina przeszła, ale…

To, co odpierdzieliły asy z Crvenej Zvezdy przerosło wszelkie oczekiwania. Jasne, Kazachowie – jak już wspomnieliśmy wyżej – są diabelnie ambitni i rozwijają się w niezłym tempie. Ale 0:2 u siebie z Kairatem? Porażka na słynnej Marakanie, na której zdarzało się przegrywać największym!? 1:2 w rewanżu dałoby się zrozumieć, ale wtopa u siebie, a następnie wtopa na wyjeździe… To nie był przypadek, to nie był jakiś incydent. Dwie porażki, 1:4 w dwumeczu. Z Kazachami. Kurtyna.

FK-Crvena-zvezda-FK-Kairat-Marakana-Stadion-Rajka-Mitic-Marakana-Foto-Marko-Todorovic33-620x350

Albo nie. Spod kurtyny wychylają się bowiem Cukaricki, którzy ograli wprawdzie Domżale, ale wtopili z Gabalą z Azerbejdżanu.

3. Chorwacja

Dinamo Zagrzeb remisuje z mistrzami Luksemburga. Nawet jeśli to chamski match-fixing, co sugeruje sporo znawców piłki nożnej z tamtych stron, to tylko dowód na to jak bardzo “pod formą” znajdują się Chorwaci. Tym bardziej, że ramię w ramię z Dinamem poszły inne zespoły eksportowe z ligi, która wypuściła Modricia, Mandżukicia i szereg innych asów.

Rijeka nawet nie podjęła walki z Aberdeen przegrywając 0:3 na własnym terenie. Hajduk awansował do trzeciej rundy eliminacji Ligi Europy, ale i w pierwszym meczu z Estończykami z Sillamae Kalev, i ze słoweńskim Koperem srogo zawiedli swoich widzów. 1:1 w Estonii, 2:3 na Słowenii. Rehabilitacje na własnym obiekcie, ale i tak: styl awansu pozostawia sporo do życzenia. A w kolejnej rundzie czeka już Stromsgodset.

Stawkę domyka Lokomotiva Zagrzeb, czyli swoisty satelita Dinama. Oni także męczyli się z reprezentantem dużo słabszej ligi – a mianowicie walijskim Airbusem UK Broughton, by w kolejnej rundzie przegrać 0:6 z PAOK-iem. Co ciekawe – w pierwszym meczu z Grekami udało im się wygrać 2:1. Coś szybko się zepsuli, prawda?

Chorwatom w grze zostaje więc Dinamo i Hajduk, ale nie wróżymy rewelacji.

4. Bułgaria

No i wreszcie Bułgarzy, uskrzydleni ubiegłorocznym sukcesem Łudogorca. Faza grupowa LM rozbudziła apetyty, które zostały bardzo brutalnie zmasakrowane przez bliżej nieznanych przybyszów z Mołdawii. Milsami Orhei, ekipka, która zamiast trybuny na prostej ma mur więzienia.

maxresdefault

Albo i nie więzienia, to zresztą w tej chwili nieważne. Grunt, że ci goście pogonili wielkich Bułgarów, których lot w ubiegłym sezonie inspirował całą Europę. Klęska Łudogorca to był jednak dopiero przedsmak – Litex odpadł bowiem już w pierwszej rundzie z łotewską Jelgavą, Czerno More Warna z białoruskim Dinamem Mińsk, a Beroe z Broendby (chociaż trzeba przyznać, że dopiero w drugiej rundzie, wcześniej poradzili sobie z Litwinami).

W kraju Berbatowa więc puchary już tylko w FM-ie i FIFA15.

Najnowsze

Ekstraklasa

Więcej kasy do pieca, więcej! Prezes Śląska wygrywa plebiscyt na “delulu roku”

Kamil Warzocha
1
Więcej kasy do pieca, więcej! Prezes Śląska wygrywa plebiscyt na “delulu roku”
Liga Narodów

Nowe reguły losowania grup eliminacji MŚ. Jeśli zwolnić trenera, to teraz

AbsurDB
10
Nowe reguły losowania grup eliminacji MŚ. Jeśli zwolnić trenera, to teraz

Komentarze

0 komentarzy

Loading...