Reklama

Paixao wyjechał. Czas weryfikacji na stare lata.

redakcja

Autor:redakcja

01 lipca 2015, 12:04 • 3 min czytania 0 komentarzy

Janusz Sybis, Tadeusz Pawłowski, no i chyba on. Marco Paixao, czyli bez wątpienia jeden z najlepszych napastników w historii Śląska. W dodatku postać, która tej lidze dodała kolorytu i nie mówimy tu tylko o wybujałym ego. Portugalczyk długo powtarzał, jak bardzo tęskni za rywalizacją na treningach, no i wybrał klub, w którym miejsca w składzie nikt mu nie da za ładny uśmiech. Dziś oficjalnie podpisał kontrakt ze Spartą Praga.

Paixao wyjechał. Czas weryfikacji na stare lata.

Na pierwszą bramkę w Śląsku czekał niecałe cztery minuty. Drugą dołożył po kolejnych pięciu. We Wrocławiu był dwa lata, grał przez półtora. Liczby? 34 gole we wszystkich rozgrywkach, 27 w meczach ligowych. Z Wrocławia odchodzi jako dziewiąty najlepszy strzelec klubu w ekstraklasie. Z takim samym dorobkiem bramkowym jak Waldemar Prusik. Sześć trafień więcej uzbierał Sebastian Mila. Jednak o osiągnięciach nie można mówić. W swoim najlepszym okresie Paixao był jedynie liderem, który utrzymywał przy życiu wegetujący twór Stanislava Levy’ego. Natomiast udany okres pracy Pawłowskiego głównie obserwował poruszając się o kulach.

Dobrych kumpli w szatni Śląska mógł policzyć na palcach jednej ręki. Ogólnie większość za Marco nie przepadała.  Zewnątrz było jeszcze gorzej. Dość powiedzieć, że wkurwiał niemal wszystkich: od działaczy („Polska federacja powinna interweniować i po takich błędach odsuwać sędziego na 5-6 meczów”), przez piłkarzy („Podbeskidzie gra brzydko, wręcz żałośnie”), po arbitrów („Nigdy nie widziałem tak skandalicznego karnego”). Był oderwany od rzeczywistości, ale chciał swoim optymizmem zarażać młodszych kolegów w Śląsku. Do tego stopnia, by po treningach zostawać z Więzikiem i ćwiczyć z nim uderzenia z rzutów wolnych. Z Więzikiem, czyli najgorszym piłkarzem w historii Dolnego Śląska (licząc aż do C-klasy).

32049_acs_0047

Swoją grą wzbudzał jednak szacunek. W ostatnim półroczu piłkarze przed wejściem do szatni woleli najpierw zaliczyć poranny przegląd prasy, by dowiedzieć się czegoś więcej o przyszłości Marco. Po słabszych meczach Portugalczyka, reszta zawodników dyskutowała, czy aby na pewno Paixao nie podpisał już kontraktu z nowym klubem. Brakowało im zaufania, choć były kapitan jeszcze w maju złożył deklarację trenerom i drużynie. Obiecał, że nie podpisał i do końca sezonu nie podpisze umowy z żadnym innym polskim klubem. Szkoleniowcy dopytywali dziennikarzy, czy aby na pewno Paixao nie jest już piłkarzem Lecha, a część piłkarzy uruchamiała swoje kontakty w Poznaniu, by od kolegów dowiedzieć się czegoś więcej. Koniec końców dotrzymał słowa, zachował się fair wobec zespołu, który całą wiosnę podważał jego dobre intencje.

Reklama

We Wrocławiu Paixao narzekał na brak konkurencji w ataku, więc to teraz znalazł się na przeciwnym biegunie. Trudno jednak przypuszczać, by z miejsca stał się wiodącą postacią w walce Sparty o Ligę Mistrzów (startują od trzeciej rundy eliminacji, czyli rundę “wyżej” niż Lech).. Niepodważalną pozycję ma tam David Lafata, aktualny król strzelców. Wraz z Marco do Pragi trafił także Kehinde Fatai. Nigeryjczyk to automat do strzelania goli, w minionym sezonie załadował 32 razy dla rumuńskiej Astry Giurgiu.

Paixao przenosi się do Czech po przeciętnej, by nie napisać słabej, wiośnie w Śląsku. 31 lat na karku i bez żadnych osiągnięć. Niższe ligi w Portugalii i Hiszpanii, słabiutki Hamilton i broniący się przed spadkiem Ethnikos Achnas. Krótki pobyt w Iranie i we Wrocławiu znów gra o ligowy byt. W końcu puchary ze Śląskiem, co trzeba uznać za jego największy sukces w karierze. Teraz – dopiero na stare lata – przychodzi czas na weryfikację. Albo Marco będzie wystarczająco dobry, by grać w klubie z ambicjami, albo już na zawsze pozostanie specem od strzelania goli w dołujących drużynach. Jeśli się nie uda, będziemy mieli co wypominać. Pamiętacie te hasła… „W silniejszym klubie strzeliłbym 40 goli!”.

MICHAŁ WYRWA

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

0 komentarzy

Loading...