Reklama

Wygrani młodzieżowych mistrzostw Europy? Szwecja i Marciniak.

redakcja

Autor:redakcja

01 lipca 2015, 00:42 • 2 min czytania 0 komentarzy

Przed napisaniem tego tekstu zastanawialiśmy się, kto bardziej zasłużył na wyjęcie go na tapet. Czy nieoczekiwani młodzieżowi mistrzowie, czyli Szwedzi, czy facet, który zdał najważniejszy zawodowy egzamin w swoim życiu? Reprezentację Trzech Koron i jej wyczyn podziwiamy, natomiast czapki z głów przede wszystkim przed Szymonem Marciniakiem, który prowadził finał z Portugalią. Prowadził go jak dziecko za rękę, bez mikrosekundy zawahania, a wszystkiemu temu bacznie przyglądał się szef – Pierluigi Collina.

Wygrani młodzieżowych mistrzostw Europy? Szwecja i Marciniak.

Zupełnie obiektywnie: nie przypominamy sobie sytuacji, w której po meczu głównym tematem rozmów komentatorów i ekspertów, rzecz jasna obok wyniku, była świetna postawa sędziego. Serio, na bieżąco przeglądaliśmy Twittera. Trafiliśmy na wyrazy uznania od szwedzkich i norweskich dziennikarzy, syna dawnej legendy Fulham, a nawet sędziego z Malty. To samo brytyjscy eksperci po zakończeniu meczu. Trzeba przyznać – Marciniak był debeściakiem. Nie popełnił właściwie żadnego rzucającego się w oczy błędu i, co najważniejsze, miał pełną kontrolę nad widowiskiem. Pierwszą żółtą kartkę pokazał dopiero pod koniec dogrywki. Nie tylko reprezentacja walczy o awans na Euro 2016, a Marciniakowi do klasy UEFA Elite zdaje się być coraz bliżej.

Sam finał, chociaż przez ponad dwie godziny nie padła w nim ani jedna bramka, nie był ani mdły, ani nijaki. Naprawdę się działo. Strzelali jedni i drudzy, kilka razy myląc się dosłownie o centymetry. Szczególnie dobrze w obronie spisywali się młodzi Portugalczycy, nawet jeśli chwilami ocierało się to o pewną desperację. Trochę szczęścia, trochę nieskuteczności i tak – w sumie sprawiedliwie – o awansie musiał przesądzić piłkarski rzut monetą, czyli seria jedenastek. Szwed obronił dwa, Portugalczyk jeden i sensacja stała się faktem. A przypomnijmy, że w półfinale młodsi koledzy Cristiano Ronaldo zmietli Niemców aż 5:0.

Szwedom chyba nawet trochę zazdrościmy, bo to naprawdę ciekawe pokolenie. Pewnie paru się pogubi, a jeszcze inni za dziesięć lat będą kopać w niższych ligach, ale – zobaczcie sami. John Guidetti po zrobieniu miazgi z Danii w półfinale. Z takim nastawieniem, z taką energią, nie dało się nie wygrać finału. Nawet jeśli w karnych sprzyjało im więcej szczęścia.

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...