Reklama

Brutalna pobudka karłów Dungi. Posucha dopiero się zaczyna?

redakcja

Autor:redakcja

28 czerwca 2015, 10:35 • 3 min czytania 0 komentarzy

Brazylijczycy znali to uczucie. Przed czterema laty, podczas ostatniej Copa America, wydarzyło się dokładnie to samo. Ćwierćfinał turnieju, remis w regulaminowym czasie, karne, Paragwaj przechodzi dalej. Znali to uczucie, więc wczorajszego wieczoru mogli przeżyć deja vu. Tyle tylko, że z setki sygnałów ostrzegawczych, jakie dostawała brazylijska piłka, Copa America 2015 może być tym ostatnim. Już teraz rosną obawy o eliminacje do następnego mundialu. Tym bardziej, że Neymar nie zdążył odcierpieć całej kary podczas Copy i zabraknie go w dwóch pierwszych meczach, a o tym, że Brazylia bez niego istnieje tylko teoretycznie, wie już każdy. Nawet ktoś tak niezorientowany w obecnej piłce jak Tomasz Wołek.

Brutalna pobudka karłów Dungi. Posucha dopiero się zaczyna?

Po meczu typowo polskie – chciałoby się rzec – szukanie wymówek. Thiago Silva nie pamięta, żeby zagrywał ręką, a Dunga na pytanie, jaka była ta Copa, rzuca: ótima. Czyli świetna. Dlaczego zatem nie wyszło? Bo 15 zawodników złapało wirusa, co wymusiło lżejsze treningi, a to z kolei obniżyło intensywność gry, która była tak potrzebna akurat wczoraj. – Wirus? Nie. Byłem w stu procentach gotowy do meczu. Nie wiedziałem, że kolegów to dotknęło – Luis Filipe zagadnięty o tajemniczą chorobę lekko się zmieszał, ale już Jefferson stanął w obronie selekcjonera: – Wszyscy obudziliśmy się z bólem głowy. Niektórzy mieli gorączkę i brakowało im sił – stwierdził bramkarz Selecao.

Z wszystkich wymówek Brazylijczyków najsensowniej brzmi ta o kontuzjach. Gdyby Danilo, Diego Alves i Marcelo byli gotowi do gry, może ogólny obraz byłby ciut lepszy. Ale to tylko gdybanie.

brasil_paraguai_afp_1

Brazylijscy kibice i dziennikarze nie kupują takich usprawiedliwień. Większość domaga się głębokich zmian w strukturze całej federacji. Wykorzenienia działaczy, którzy pchają się na salony wyłącznie, by napchać kieszenie. Wreszcie zatrudnienia zagranicznego szkoleniowca jak Guardiola – który zdaniem tamtejszych mediów kiedyś sam się ubiegał o posadę selekcjonera – bo kręcenie się wokół tych samych nazwisk, niemających żadnej renomy poza Brazylią, od dawna nie ma sensu. Tym bardziej wokół Dungi, który przed turniejem został królem sparingów (19 zwycięstw z rzędu), ale w oczach rodaków zawsze będzie miał wypisaną porażkę na twarzy. Porażkę pod tytułem mundial w RPA.

Reklama

Zarzutów wobec selekcjonera jest cała masa. Meritum sprowadza się jednak do stylu. Dunga już jako piłkarz preferował futbol – mówiąc eufemistycznie – niezbyt skomplikowany, co aktualnie przekłada na drużynę. Trafnie ujęli to dziennikarze Goal.com: Zbyt długo Brazylia polegała na indywidualnych talentach. Bez piłkarzy tego kalibru brakuje stałego planu, projektu i rozwoju. Dunga dobrze funkcjonował jako piłkarz, bo otaczali go topowi piłkarze jak Romario czy Bebeto, którzy potrafili wygrywać mecze dzięki chwilowemu błyskowi. Ta generacja ma tylko jedną taką gwiazdę, Neymara, ale nawet kiedy on gra, drużyna jest ograniczona przez swojego upartego trenera – czytamy w popularnym portalu, a na Twitterze szczególnym wzięciem cieszył się wczoraj wpis o treści: – Problem Dungi to fakt, że nie szanuje drużyn z 1982 i 1986 roku i myśli, że Brazylia zdobyła mistrzostwo świata w 1994, dlatego że grała z trzema defensywnymi pomocnikami.

– Odpadnięcie było jedynie kwestią czasu. W żadnym momencie karły Dungi nie wzbudziły zaufania wśród kibiców. Na szczęście jest jeszcze druga strona medalu. Dunga i jego karły uniknęły Argentyny w półfinałach. Walcie się, Paragwaju! Bóg faktycznie jest Brazylijczykiem – ironizuje Jose Roberto Malia, felietonista ESPN, ale do śmiechu tak naprawdę nie jest nikomu. Ostatni poważny turniej Selecao wygrała w 2007. Od tamtej pory – nie licząc triumfu w średnio poważnym Pucharze Konfederacji – przeleciało osiem chudych lat. Nic jednak nie wskazuje, by ten post został przerwany. Na najbliższy Puchar Konfederacji nawet się nie zakwalifikowali. Po raz pierwszy w historii.

Najnowsze

Anglia

Nie jest łatwo w ostatnim czasie być kibicem Manchesteru United

Piotr Rzepecki
3
Nie jest łatwo w ostatnim czasie być kibicem Manchesteru United

Komentarze

0 komentarzy

Loading...