– Gdybym miał odejść, to tylko do Lecha. Tam poszedłbym na kolanach – zapewnia, a kiedy dopytujemy, czy zignorowałby nawet ofertę Legii, stwierdza: – Nigdy bym jej nie przyjął, nawet za milion euro tygodniowo!
Takie rewelacje, na podstawie rozmowy z bramkarzem Górnika Łęczna, podaje „Przegląd Sportowy”. Taki stary, a jeszcze się nie nauczył, że opowiadanie tych głupot przystoi tylko Wojtkom Pawłowskim i niewyrośniętym kandydatom na piłkarzy, którzy jeszcze nie wiedzą, jak życie wygląda.
Oczywiście, Prusak ma święte prawo uważać, że nie poszedłby do Legii nawet za milion euro na tydzień. Niestety myśli tak tylko z jednego powodu – bo na jego nieszczęście nigdy nie będzie miał tego problemu, nie stanie przed podobnym wyborem. Łatwo zgrywać chojraka, kiedy nie ma szans, by ktokolwiek powiedział „sprawdzam”. Chociaż… Może ktoś z Legii powinien spróbować? Mogłoby być nawet zabawnie. I już zupełnie nie chodzi o Legię. Gdyby to powiedział o Lechu czy Wiśle, brzmiałoby to dokładnie tak samo.
Sergiusz Prusak. Na karku więcej lat niż meczów w Ekstraklasie. Zeszłoroczny debiutant, a taki bohater. „Gdybym miał odejść, to tylko do Lecha”. Aż boimy się pomyśleć, jak ciężki był kamień, który spadł z serca Kuciakowi.
Szczęśliwie, w Łęcznej dali mu jeszcze rok trwania kontraktu. Teraz tylko modlić się, żeby nie kopalnia nie odcięła dofinansowania, a wszystko będzie w porządku.
Fot. FotoPyK