Gdybyśmy mieli podsumować zakończony sezon ligowy w Hiszpanii w kontekście transferów, to musielibyśmy przyznać, że nawet najlepszym dyrektorom sportowym także przydarzają się błędy. Tym razem postanowiliśmy przyjrzeć się transakcjom, mówiąc delikatnie, nietrafionym. Oto jedenastka złożona z piłkarzy, którzy z różnych względów nie spełnili pokładanych w nich nadziei.
GUILLERMO OCHOA – Malaga – wolny transfer
Meksykanin zachwycał swoją formą podczas brazylijskiego mundialu, dzięki czemu zwrócił na siebie uwagę wielu klubów z całej Europy. Ostatecznie podpisał kontrakt z Malagą i wylądował w niej na ławce rezerwowych. Nie był w stanie wygrać rywalizacji o wyjściowy skład z Carlosem Kamenim i w efekcie nie zagrał ani jednej ligowej minuty. Na pocieszenie pozostały mu spotkania w Pucharze Króla.
DOUGLAS – Sao Paulo -> Barcelona – 4 miliony euro
Z całą pewnością jeden z najbardziej zaskakujących transferów. Można przyjąć, że miałby on sens w Football Managerze, gdyby Douglas sam prowadził Blaugranę w wirtualnej rozgrywce. Piłkarski średniak, zupełnie nienadający się do gry na tak wysokim poziomie. Najczęściej na ustach wszystkich znajdował się wtedy, kiedy pytali się: „Kim on w ogóle jest?”.
ALEJANDRO ARRIBAS – Sevilla – wolny transfer
Sevilla ściągnęła do siebie byłego zawodnika Osasuny w charakterze uzupełnienia składu. Gdy już dostawał szansę to nie zwykł jej marnować i niemal gwarantował emocje we własnym polu karnym. Został piłkarzem meczu na Estadio Anoeta, gdzie praktycznie w pojedynkę zapewnił trzy punkty Realowi Sociedad. Zawodnik elektryczny, dla którego Sevilla to za wysokie sportowo progi.
THOMAS VERMAELEN – Arsenal -> Barcelona – 19 milionów euro
Włodarze Dumy Katalonii wydali małą fortunę na zawodnika, którego często imają się kontuzje. Problemy ze zdrowiem przed sezonem, w trakcie i tylko czekać na informację, że Belg nabawił się urazu na wakacjach. W międzyczasie nie potrafił także wjechać samochodem na parking. Na osłodę należy dodać, że udało mu się zadebiutować w ostatnim meczu sezonu i zagrać przyzwoite 63 minuty.
DIDAC VILA – Milan -> Eibar – wypożyczenie
Wychowanek Espanyolu miał być podstawowym lewym obrońcą Eibaru, do którego dołączył ubiegłego lata. W barwach baskijskiego klubu zadebiutował dopiero w styczniu 2015, wcześniej leczył kontuzje. Gdy już udało mu się przezwyciężyć problemy i zaczął grać, to podobnie jak cały Eibar, nie pokazywał niczego dobrego. Popełniał dużo błędów i dołożył sporą cegiełkę do wiosennych wyników beniaminka.
LUCAS SILVA – Cruzeiro -> Real Madryt – 13 milionów euro
Brazylijska gwiazdka nie znalazła uznania w oczach Carlo Ancelottiego. Pomimo obiecującego początku, a za taki należy uznać to, że w ogóle grał, od marca jego kariera w stolicy Hiszpanii stoi w miejscu. Na pozostanie w Madrycie się nie zanosi, o ile z nieba nie spadnie mu paszport któregoś z krajów Unii Europejskiej.
ENZO PEREZ – Benfica -> Valencia – 25 milionów euro
Duże pieniądze, duże oczekiwania, dużo… żółtych kartek. W swoich pierwszych siedmiu meczach zebrał ich aż 5 i musiał odcierpieć zawieszenie. Licznik stanął na siedmiu napomnieniach. Średnio 0.5 kartki na spotkanie to wysoki wynik, ale na pewno nie takich liczb oczekiwano po nim w Walencji.
ALESSIO CERCI – Torino -> Atletico – 15 milionów euro
Zaledwie 9 występów w barwach Atletico, gol, asysta i brak aklimatyzacji. Gdy tylko pojawiał się na boisku, to od razu było widać, że do tej układanki Włoch nie pasuje. Nic dziwnego, że przygoda z ówczesnym mistrzem Hiszpanii trwała tylko kilka miesięcy i zimą został pogoniony na Półwysep Apeniński.
GERARD DEULOFEU – Barcelona -> Sevilla – wypożyczenie
Wszyscy wiedzą, że Unai Emery miał z nim problemy natury wychowawczej. Otwarcie mówił, że wychowanek Blaugrany nie potrafi się poświęcać, zarzucał mu egoizm i niedojrzałość. Ani razu nie rozegrał pełnych 90 minut w lidze. Od marca ich konflikt się zaogniał czego efektem było najczęściej pozostawianie Deulofeu na trybunach. Najbardziej toksyczny transfer sezonu.
ALFRED FINNBOGASON – Heerenveen -> Real Sociedad – 8 milionów euro
Islandczyk przychodził na Anoeta jako król strzelców ligi holenderskiej, w związku z czym oczekiwano po nim tego, że pod bramką przeciwnika nie będzie zawodził. Niestety szybciej niż swoją pierwszą bramkę nauczył się języka, a goli w lidze strzelił raptem dwa. Stylem gry kompletnie nie pasuje do zespołu i wszyscy wiedzą, że przyszłości dla niego w drużynie z Kraju Basków już nie ma.
RAUL JIMENEZ – Club America -> Atletico Madryt – 10 milionów euro
Najwierniejszy kibic Realu Madryt w szatni Rojiblancos nie ma łatwego życia. Zaledwie jedna bramka, strzelona zresztą tak dawno, że sam Meksykanin może już jej nie pamiętać, i mnóstwo ogonów. Nie udowodnił swojej przydatności dla drużyny, a konkurencja w zespole okazała się za silna.
DAWID KULIG
Więcej tego typu tekstów znajdziesz na stronie olemagazyn.pl