Reklama

Guerr3ro. Boliwia roztrzaskana w ćwierćfinale

redakcja

Autor:redakcja

26 czerwca 2015, 02:41 • 2 min czytania 0 komentarzy

Przed meczem stwierdziliśmy, że oglądanie w środku nocy starcia Peruwiańczyków z Boliwijczykami to wyzwanie stojące tuż obok poniedziałkowego wpatrywania się w ekran, po którym suną zawodnicy GKS-u Bełchatów / Piasta Gliwice / Podbeskidzia / Górnika Łęczna. Okazało się jednak, że nasze obawy oraz obłędne zapasy kawy, które przygotowaliśmy na wieczór są zdecydowanie nie na miejscu.

Guerr3ro. Boliwia roztrzaskana w ćwierćfinale

Otóż Copa America, turniej na który do tej pory głównie narzekamy, zaoferował nam całkiem uroczy i efektowny koncert piłkarzy w czerwonych koszulkach. Biali? Głównie statystowali, ale nie zamierzamy zgłaszać reklamacji. Guerrero, Farfan i cała reszta ekipy z Peru zupełnie wynagrodziła nam minuty oczekiwania na pierwszy gwizdek, podczas których wielokrotnie myśleliśmy o dezercji sprzed ekranów.

Oczywiście, emocji nie było tu zbyt wiele, by nie powiedzieć, że nie było ich w ogóle. Peruwiańczycy na papierze wyglądają osiem razy silniej i już od pierwszej minuty tę różnicę było widać na murawie. Zdecydowane, szybkie ataki, konsekwencja, determinacja – właściwie od jakiejś dziesiątej minuty trwało tylko odliczanie – kiedy Peru wreszcie złamie swoich przeciwników. Udało się po zaledwie dwudziestu minutach. Najpierw wzorcowy atak – piłka na skrzydło, wrzutka, główka, gol. Chwilę później – kuriozum. Boliwia wykonuje rzut wolny pod bramką Peru, dośrodkowanie przejmują obrońcy i wyprowadzają taką kontrę, że z rywali nie ma co zbierać. Na przestrzeni kilku minut dwa sztychy i kompletne zabicie jakichkolwiek złudzeń.

Peru od tej pory kontrolowało grę, a momentami wręcz pozwalało sobie na zabawę. A to bezczelny drybling, a to techniczna klepka. Zero spinki, zero jakiegokolwiek chowania się za gardą. Poprzeczka, kilka kolejnych dogodnych sytuacji. Dominacja. Boliwijczycy niby próbowali się odwinąć, ale było to dość nieudolne. Szczególnie utkwił nam w pamięci strzał głową z kilku metrów. Przeraźliwie lekko. Prosto w bramkarza.

Ożywienie? Na upartego – gdzieś w granicach pięćdziesiątej, może sześćdziesiątej minuty. To wtedy Boliwia istotnie stworzyła sobie kilka sytuacji z tą najlepszą – gdy w polu karnym padł Pedriel. I to dosłownie – bo padł jeszcze przed kontaktem z bramkarzem. Co by się stało, gdyby w tej niejednoznacznej sytuacji sędzia odgwizdał przewinienie? Cóż, naszym zdaniem nic by się nie zmieniło. Peruwiańczycy byli dziś po prostu piłkarsko lepsi i komentarze: “karny mógł zmienić losy meczu” traktujemy raczej jako dowcip.

Reklama

Przyznać jednak trzeba, że po tej sytuacji Boliwijczykom zupełnie odcięło tlen. Guerrero zdobył swoją trzecią bramkę, a honor rywali uratował na kilka minut przed końcem z rzutu karnego Marcelo Moreno.

3:1. Mecz bez historii, choć… Miło było obejrzeć taką grę w wykonaniu Peru. Szczególnie dwie-trzy kontry z pierwszej połowy – miodzio. Czekamy na ich dalsze mecze z silniejszymi rywalami.

Najnowsze

Ekstraklasa

Mocny transfer wewnętrzny w Ekstraklasie? Legia zainteresowana młodym obrońcą

Szymon Janczyk
0
Mocny transfer wewnętrzny w Ekstraklasie? Legia zainteresowana młodym obrońcą
Inne kraje

Chińska potęga utopiona w korupcji. Kłamstwa, zastraszanie i dożywocia

Szymon Piórek
1
Chińska potęga utopiona w korupcji. Kłamstwa, zastraszanie i dożywocia
Ekstraklasa

Chciała go Legia, on wreszcie błyszczy w Lechu. „Może grać w reprezentacji Portugalii”

Jakub Radomski
1
Chciała go Legia, on wreszcie błyszczy w Lechu. „Może grać w reprezentacji Portugalii”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...