Kilka dni temu pisaliśmy – finalizowane są rozmowy Lechii z Jakubem Koseckim i nic już nie powinno się wykoleić. No ale – stety czy niestety – wykoleiło się. „Kosa” w Lechii nie zagra, ani w tym sezonie, ani w żadnym innym, gdański klub ma po dziurki w nosie fanaberii zawodnika i definitywnie odpuszcza.
Lechia porozumiała się z Legią w sprawie odstępnego, mniej więcej na poziomie miliona złotych. Sam piłkarz miał zarabiać jeszcze więcej niż w Warszawie (czyli więcej niż 50 000 złotych miesięcznie), przy czym część sumy byłaby wypłacana w wyjściówkach. Wszystko było dopięte, ale nagle menedżer zawodnika Cezary Kucharski uznał, że jednak lepiej będzie dla Koseckiego, jeśli wyjedzie zagranicę.
Pytanie, czy faktycznie wyjedzie, bo jeszcze niedawno Kucharski zapewniał Legię, że na sto procent znajdzie kupca dla Michała Żyry (prezes Bogusław Leśnodorski mówił: „Działamy tak, jakby Michała już z nami nie było”), a ostatecznie nie znalazł. Z Koseckim może być o tyle łatwiej, że jest zdecydowanie tańszy, ale też o tyle trudniej, że jest też starszy i słabszy. My tam go w zagranicznej lidze jakoś nie widzimy, ale może faktycznie wyjazd jest jakimś rozwiązaniem – przynajmniej nikt się nie będzie z niego śmiał w nowym otoczeniu (chociaż początkowo).
Tak czy siak – w Gdańsku czekali na Koseckiego do wczoraj.
Fot. FotoPyK