Temat meczu Górnik – Lech przewija się w naszych tekstach wielokrotnie i będzie się przewijał tu i ówdzie jeszcze przez jakiś czas. Bo przecież ponownie ktoś może powiedzieć, że „cała Polska widziała” i nawet Henning Berg próbuje tą kartą grać. Fakt, że nieumiejętnie i w rezultacie sam obrywa najbardziej, ale próbuje.
Być może jako że jest to człowiek aż tak oderwany od polskich realiów – a w ostatnim czasie także od rzeczywistości jako takiej – trzeba mu w skrócie nakreślić sytuację. Być może ktoś z klubu mógłby poświęcić dwie godziny życia, usiąść z nim i wytłumaczyć specyfikę naszego futbolu. Wtedy Berg by zrozumiał, że absolutnie nikt nie będzie mu współczuć, z kibicami Legii włącznie. Zwłaszcza mając w pamięci te wszystkie mecze, które Norweg sam zlekceważył. Niech się sam zastanowi – czyż np. Zawisza nie byłby w dużo lepszej sytuacji, gdyby Berg w mniej lub bardziej ostentacyjny sposób nie odpuszczał meczów z rywalami bydgoskiego klubu do utrzymania? Na wszystko można spojrzeć z dwóch stron.
O ile bulwersował mnie przebieg meczu Górnik – Lech, bo nikt nawet nie udawał, że to normalne starcie, to…
Nie dziwię się piłkarzom Lecha Poznań, że wygrali najwyżej jak się dało – taka ich praca, oni o pomoc piłkarzy Górnika na pewno nie prosili. Nie dziwię się piłkarzom Górnika, że nie mieli zamiaru narażać się jakimś dziwnym typom i walczyć za Legię – byliby nierozsądni. Ważniejszy dla nich jest święty spokój niż mistrzostwo dla Warszawy – to jasne, bo to w Zabrzu spędzą kolejny rok, a nie w Warszawie. Tak naprawdę nie dziwię się nawet kibicom Górnika, bo oni wciąż rozpamiętują np. rok 1994 (niezależnie, czy mają rację, czy nie) – więc szukają okazji do historycznego rewanżu. A że Górnik w najbliższym czasie nie będzie rywalizował z Legią o tytuł, to musi stworzyć jakąś koalicję. Na przykład zabrzańską-poznańską.
Dziwię się Legii, że po 99 latach istnienia wciąż się dziwi, że reszta Polski jej nie pomaga. Jeszcze w latach dziewięćdziesiątych kibice z Warszawy nosili koszulki z hasłem „nienawidzimy wszystkich”. Zapewne wiedzieli, że to działa w obie strony. I teraz kiedy kibice Legii czytają wypowiedzi swojego trenera, który dziwi się, że Górnik im nie pomógł, to skrywają twarz w dłoniach. Niech ktoś Bergowi powie, że nigdy przenigdy nikt mu nie pomoże.
Chciał pan wygrać ligę, panie Berg, to trzeba było ją wygrać. Jak pan liczył na tytuł zdobyty dzięki wynikowi w meczu Górnik – Lech, nawet gdyby Górnik gryzł trawę, to jest pan skrajnym naiwniakiem. Przerżnął pan mistrzostwo na własne życzenie i nikogo pańskie gorzkie żale nie obchodzą.
KRZYSZTOF STANOWSKI