Reklama

Mambo-dżambo czyli kwiaty do wianka, etos, kakao, auć i ajajaj

redakcja

Autor:redakcja

05 czerwca 2015, 15:51 • 7 min czytania 0 komentarzy

Ostatnia kolejka… Kto by pomyślał, że tak szybko to przeleci i tyle się wydarzy? Tak niedawno GKS Bełchatów był liderem Ekstraklasy, Jan Kocian nie był trenerem Pogoni, bo jeszcze był trenerem Ruchu. Jeszcze niedawno marzliśmy na meczach pierwszej kolejki wiosennej, a kibice Wisły cieszyli się, że Franciszka Smudę zmieniał Kazimierz Moskal. 37 kolejek minęło jak z bicza trzasnął i z byka spadł, reforma rozgrywek wpisała się w nadwiślański krajobraz, reprezentacja wygrała z Niemcami, „Ida” dostała Oscara… No to teraz szable w dłoń, waszmościowie… znaczy, puszki… yyyy… znaczy, filiżanki z kakao w dłoń, szale na szyje, błysk w oku i zakończmy ten udany sezon z fantazją!

Mambo-dżambo czyli kwiaty do wianka, etos, kakao, auć i ajajaj

O, tak… – westchnęły nasze matki, żony, córki i teściowe – Zakończmy wreszcie.

5 CZERWCA, PIĄTEK (GODZ. 20:30)

KORONA KIELCE – PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA

Podbeskidzie utrzymało się w lidze, Bartłomiej Konieczny nie ukrywał, że teraz wajcha zostaje przestawiona na „wakacje”, trudno więc uwierzyć, że piłkarzom z Bielska będzie się cokolwiek chciało.

Reklama

Jestem pewny, że zagrają dla mnie – powiedział Dariusz Kubicki.

Toż właśnie mówię … Korona natomiast wyjdzie na murawę na podwójnym gazie: piłkarze walczą o utrzymanie, ale także o możliwość spokojnego robienia zakupów, wyskoczenia na mecz siatkówki czy do dyskoteki.

Straszysz kibicami, ty systemowy jurgieltniku?

Trenerem Tarasiewiczem. Gdyby Korona spadła, trener nie daruje tego piłkarzom – komu nie urwie głowy na miejscu tego będzie prześladował na jawie i nawiedzał w snach do końca… do końca lipca, bo to dobry człowiek i nie potrafi długo chować urazy.

PIAST GLIWICE – CRACOVIA

Cracovia się utrzymała, Piast się utrzymał, gwiżdże sędzia Gil – możliwości są więc trzy.

Reklama

Pierwsza: oba zespoły myślami są na wakacjach, zawodnicy nie chcą ryzykować kontuzji, wszyscy odbębniają dziewięćdziesięcio-minutowy spacerek, gwizdek, tradycyjne „wymiotowanie z wysiłku” i do domów.

Druga: piłkarze dochodzą do wniosku, że stanie przez 90 minut jest bez sensu, więc, panowie, radosny futbol, żadnych wślizgów, żadnego walenia łokciami, gramy swobo… Panie Polczak, co myśmy właśnie ustalili? Żadnych chamskich fauli, prawda?… Gramy swobodnie, strzelamy na potęgę, wszyscy świetnie się bawią, sędzia Gil poprawia sobie wizerunek i ogólne ajlowdisgejm.

Trzecia: wersja druga minus sędzia Gil, który postanawia się wpieprzyć między wódkę i zakąskę, psuje widowisko idiotycznymi gwizdkami, liniowi sygnalizują spalone.

O, przepraszam, to wcale nie są wszystkie możliwości! – sprostował Głos Wewnętrzny, który naczytał się prac z zakresu logiki i teraz szpanował drobiazgowością – Po pierwsze trzeba uwzględnić niewiadomą w postaci Kamila Wilczka, po drugie…

RUCH CHORZÓW – ZAWISZA BYDGOSZCZ

Utrzymanie było jak na tacy, jak na patelni, jak na…

Oj, dobra, dobra, wiem! – zgrzytnął trybunami bydgoski Zawisza i pogrążył się w modlitwach o zdrowie i ambicję dla piłkarze Podbeskidzia, grających z Koroną Kielce. O ambicję dla nich Zawisza modlił się bardziej, bo miał świadomość, że myślami zawodnicy Dariusza Kubickiego są już na wczasach w tych góralskich lasach, w płomieniach słonecznych opalają się… No to może choć GKS Bełchatów postara się zakończyć sezon z honorem?

Pan tu, panie Pogorzelski, na innych liczysz, a ja gorę! – zagrzmiało z niebiosów – Bo szlag mnie trafia, kiedy widzę, że znowu pomijasz najważniejszy aspekt: to przede wszystkim ty musisz wygrać z Ruchem!

A niekoniecznie – powiedział ligowy minimalizm – Jeśli GKS Bełchatów wygrałby w Łęcznej, to Zawiszy wystarcza remis.

Głos Wewnętrzny rozłożył ręce – nie miał więcej pytań. Ruch Chorzów wzruszył ramionami: utrzymanie miał pewne, ale kończył sezon na własnym stadionie i miał zamiar zakończyć go z fasonem. Wiecie, taki śląski etos.

GÓRNIK ŁĘCZNA – GKS BEŁCHATÓW

Górnik Łęczna potrzebuje wygranej, GKS Bełchatów potrzebuje więc zawodników z…

Strzyka mnie – powiedział Arkadiusz Piech – Nie zagram.

– A mnie kłuje – dodał pospiesznie Michał Mak – Auć. I ajajaj.

Mnie też! – dołączył Kamil Wacławczyk – Ojojojojojoj!

A Łukasz Wroński pauzuje za kartki. GKS Bełchatów potrzebuje więc zawodników. Jakichkolwiek.

Ja jestem gotowy do gry – powiedział Patryk Rachwał.

Panu dziękujemy. Już przecież spadliśmy.

7 CZERWCA, NIEDZIELA (GODZ. 18:00)

LEGIA WARSZAWA – GÓRNIK ZABRZE

Zestaw pierwszej pomocy dla trenera Berga: sędzia nie machał i nie gwizdał, a kiedy machał i gwizdał to zazwyczaj źle. Co ja mówię, jakie zazwyczaj?… Zawsze źle i zawsze przeciwko nam. Przeciwko nam grał także przeciwnik, co jest skandalem, a w Anglii za takie rzeczy byłyby kary, bo kto to widział wystawiać pełny skład, a do ataku wyznaczać zawodników, którzy strzelają bramki. Pogoda była okrutna, zabrakło szczęścia… O czymś zapomniałem?

Wrogo nastawiona publiczność? – podsunął Głos Wewnętrzny.

Coś ty! – zganiła go Opinia Publiczna – Przecież to warszawska publiczność, ona kibicuje Legii!

No to będzie wrogo nastawiona do Górnika, a negatywne emocje wywołują negatywne wibracje i złe modzio.

Złe co? – zdziwiła się Opinia Publiczna.

Modzio. Takie wudu – wyjaśnił Głos Wewnętrzny – Mambo-dżambo. Zły fenkszuj i brzydkie mana.
A na koniec Jakub Rzeźniczak strzeli focha i zamknie swoje konto na Twitterze, Facebooku czy innym Instagramie. Znowu. I znowu na dwa tygodnie.

O, nie… – jęknęła Opinia Publiczna – To niech już raczej Legia wygra.

LECH POZNAŃ – WISŁA KRAKÓW

Lech pędzi po tytuł. Chciałbym bardzo wierzyć, że wiślacy wyjdą napompowani sportową ambicją i że zobaczymy mecz wyrywający z butów, rzucający o ścianę i omatkoboskanormalnie, ale na chęciach się kończy, bo nie wierzę. Tak, wiem, że trybuny mówią o rewanżu za stratę mistrzostwa po nieszczęsnej główce Mariusza Jopa, ale wszyscy przecież wiedzą (a piłkarze najlepiej), że primo – to była główka w meczu z Cracovią, secundo – to nie Lech zabrał Wiśle tytuł, tylko Wisła sama go zgubiła, tertio – jeśli Lech przegra, mistrzostwo może zdobyć Legia /dysonans poznawczy wiślackich trybun osiąga wielkość Kopca Kościuszki i zaczyna dymić/, quarto – klub rozjeżdża się w szwach, nie wiadomo, co z nowymi kontraktami, za to wiadomo, co z obecnym trenerem, a nazwisko ewentualnego nowego wzbudza w szatni jedynie wzruszenie ramion, bo nie takich kozaków się zwalniało… Nie, nie wierzę, że Wiśle będzie się chciało. Żaden spisek, żadne układy – szara rzeczywistość polskiej piłki.

Ale chętnie dam się zaskoczyć.

JAGIELLONIA BIAŁYSTOK – LECHIA GDAŃSK

Jagiellonia na pewno zagra na full – gra u siebie, gra z nadzieją, że Legia się potknie i wtedy medal zmieni kolor…

Przepraszam, że się wtrącę – wtrąciła się Opinia Publiczna – Czy medale wręczane są zaraz po meczu?

Przyznam, że nie mam pojęcia, a dlaczego pani pyta?
Bo wtedy do Poznania na wszelki wypadek trzeba zawieźć dwa komplety: złote i srebrne – wyjaśniała Opinia Publiczna – Do Białegostoku także dwa: srebrne i brązowe, ale na Łazienkowską trzeba by zanieść aż trzy komplety: złoty (jeśli Lech przegra, a Legia wygra), srebrny (jeśli wygrają Lech i Legia) oraz brązowy (na wypadek, gdyby Legia przegrała, a Jagiellonia wygrała).

Jagiellonia. Na full. Albowiem – przypomniał Głos Wewnętrzny.

Racja. Jagiellonia. Trener Probierz przy linii, wizja srebrnego medalu, pełny stadion i wielka feta po ostatnim gwizdku – nie ma szans, żeby Jagiellonia odpuściła. Pytanie, czy trener Brzęczek zdoła przekonać swoich zawodników, by „raz jeszcze skoczyli w wyłom” i czy zobaczymy mecz do dwóch bramek.

Albo do czterech! Pięciu! – Głos Wewnętrzny dał się porwać patosowi naszych czasów i atmosferze białostockiego stadionu.

ŚLĄSK WROCŁAW – POGOŃ SZCZECIN

Śląsk o nic, Pogoń o nic, nawet plikiem banknotów za „miejsce wyżej” nie da się piłkarzy skusić. Jedynym argumentem są nowe kontrakty – tu lub gdzie indziej, ale polscy piłkarze wielokrotnie dawali dowody, że perspektywa czerech tygodni to dla nich kompletna abstrakcja.

Bracia Paixao są z Portugalii.

Tym się pocieszam. Pocieszałbym się też faktem rozgrywania meczu we Wrocławiu i nadzieją, że piłkarze Śląska będą chcieli zostawić dobre wrażenie, by w przyszłym sezonie przyciągnąć na stadion jak najwięcej kibiców, ale tu mówilibyśmy o perspektywie sześciu tygodni, więc nie będę się pocieszał i odeślę do notki o meczu Piast-Cracovia (minus wariant trzeci, bo sędzia Raczkowski to jednak nie sędzia Gil).

„POLIGON” W „USTAW LIGĘ”

Prezes LZS Poligon spojrzał przez okno – na pobliskim boisku pierwsza drużyna trenowała wspólnie z rezerwami, oparty o słupek bramki trener rozmawiał z panią Jadzią, ona mu z kosza dawała maliny, on jej dawał kwiaty do wianka, a piłkarze dawali z siebie wszystko na treningu.

Ostatnia kolejka – westchnął prezes.

Zmiany możemy robić do 20:15, żadnego parcia, żadnej presji, nie bądźmy trenerem Bergiem – bawmy się dobrze i niech wygra najlepszy. Czyli prezes Olcia i jej OlaSq – lider ligi „poligonowej” (kod: 307590499) i najlepsza drużyna klasyfikacji generalnej.

A my? – jęknęli prezesi Bernard Jakubiak (drugie miejsce w lidze „poligonowej” i piąte w klasyfikacji ogólnej) oraz Mateusz Rokuszewski (odpowiednio: trzecie i siódme miejsce) – Mamy niewielką stratę, też możemy wygrać.

Uzgodnijcie to państwo między sobą – powiedział ciepło prezes LZS Poligon – Mnie tam nie zależy, kto zwycięży w klasyfikacji generalnej, byle była to drużyna z naszej ligi „poligonowej” (kod: 307590499).

A mówił pan „żadnej presji” – przypomnieli prezesi 1469 klubów ligi „poligonowej” (kod: 307590499).

Oj, taka malutka, tycia taka, że jej prawie nie widać – machnął ręką prezes LZS Poligon i podsunął prezesom talerzyk – Malinkę? Świeże, prosto z kosza pani Jadzi.

Andrzej Kałwa

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Piłka nożna

Rząd chce kobiet w zarządzie PZPN, PZPN się śmieje. Nitras, Kulesza i wolta klubów

Szymon Janczyk
14
Rząd chce kobiet w zarządzie PZPN, PZPN się śmieje. Nitras, Kulesza i wolta klubów

Felietony i blogi

Komentarze

0 komentarzy

Loading...