Tomasz Hajto jest w dość nieciekawej sytuacji. W prowadzonym przez niego GKS-ie Tychy w ostatnich miesiącach brakowało chyba jedynie ptasiego mleczka. Zagraniczne zgrupowanie. W przerwie zimowej transfery Jakuba Bąka i Łukasza Grzeszczyka, którzy odrzucili oferty… Termaliki Nieciecza. Do tego Gieraga, Przyrowski i Stasiak, czyli ludzie z nazwiskami. Wszystko po to, by uratować GKS-owi Tychy pierwszą ligę i jakoś się prezentować podczas zaplanowanego na lipiec hucznego otwarcia nowego 15-tysięcznika, który ma służyć tyszanom.
Mimo to, GKS przebimbał całą rundę i przed ostatnią kolejką traci dwa punkty do Pogoni Siedlce, znajdującej się na miejscu barażowym. Jeśli nie wygra w ostatniej kolejce w Ząbkach – spadnie do II ligi.
W tej sytuacji zaczęto już powoli szukać winnych takiego stanu rzeczy. Naszym zdaniem pierwsi w kolejce są piłkarze, którzy kompromitowali się jesienią, a wiosną przegrali sześć z siedmiu wyjazdowych spotkań, u siebie wygrywając tylko trzy razy. W dodatku z takimi kasztanami jak Widzew. Dalej pewnie byliby trenerzy, którzy mieli w tym sezonie nieprzyjemność prowadzić tę drużynę: Cecherz, Wolak i Hajto.
Okazuje się jednak, że nie jesteśmy do końca obeznani z tematem. Tomasz Hajto na dzisiejszej konferencji wyjawił bowiem, że prawdziwym winowajcą obecnego stanu rzeczy jest Flota Świnoujście.
Życie tak nam sprzyja, że przegrywamy mecz na Flocie, a potem wszyscy za spotkania z nią dostają walkowery. To nie jest fair play.
Chodzi o to, że w ostatniej kolejce Pogoń Siedlce – bezpośredni rywal tyszan w walce o baraż – otrzyma walkowera za spotkanie z Flotą.
Oczywiście, te trzy punkty można było nadrobić na przykład w przerżniętych spotkaniach z Miedzią, GKS-em Katowice czy kimkolwiek innym, nie wspominając już, że przyzwoicie byłoby jednak przynajmniej nie przegrać z bankrutującą Flotą przygotowującą się do ligi pod wodzą jakichś rumuńskich szamanów. Mamy jednak wrażenie, że Hajto w swoich żalach pominął pewien istotny szczegół.
Otóż gdyby Flota się nie wycofała (co było “nie fair play”), GKS Tychy już wczoraj straciłby jakiekolwiek szanse na utrzymanie, tracąc do barażowego miejsca sześć punktów. Gdyby Flota się nie wycofała – tyszanie właśnie montowaliby ekipę na drugą ligę, zresztą razem z Siedlcami i Widzewem. Gdyby Flota się nie wycofała (a dzięki temu Siedlce nie otrzymały walkowera) GKS mógłby faktycznie powalczyć o zakończenie ligi ponad Pogonią, ale byłoby to równie cenne jak zdystansowanie Widzewa – zaowocowałoby co najwyżej psychologiczną przewagą nad tymi rywalami podczas meczów z nimi w nadchodzącym sezonie drugiej ligi.
Hajto zamiast narzekać na walkowery powinien zaklepać sobie w kalendarzu wizytę w Świnoujściu, u tamtejszych działaczy i władz miasta. Jeśli jakimś cudem utrzyma pierwszą ligę dla Tychów to nie pomimo, a DZIĘKI wycofaniu Floty z ligi. Więc zamiast bajek o fair-play: “Floto, dziękuję za ofiarowaną mi drugą szansę, tym razem postaram się jej nie spieprzyć”.