Reklama

Żałosny wpis Wojciecha Szczęsnego na temat ojca

redakcja

Autor:redakcja

29 maja 2015, 15:39 • 3 min czytania 0 komentarzy

Smutne, jak ludziom odbija szajba. Smutne, jak szybko zapominają, co jest w życiu najważniejsze. Smutne, jak tracą orientację, co komu zawdzięczają. Dzisiaj o swojej piramidalnej głupocie postanowił poinformować Wojciech Szczęsny. Zrobił to w taki oto sposób…

Żałosny wpis Wojciecha Szczęsnego na temat ojca

Zrzut ekranu 2015-05-29 o 15.12.11

Wojciech Szczęsny od ponad dwóch lat nie rozmawia z ojcem i ma dość jego komentarzy na temat Klubu i Menedżera, którym tyle zawdzięcza. Słowa „Klub” oraz „Menedżer” napisał wielką literą, w przeciwieństwie do słowa „ojciec”. Ojcu zapewne Wojtuś nie zawdzięcza nic a nic.

Oczywiście może się po stokroć oburzyć na to, co zaraz napiszemy, ale prawda jest zupełnie inna – wszystko zawdzięcza Ojcu, a nie klubowi i menedżerowi. To ojciec był wspaniałym bramkarzem i to ojciec w genach przekazał mu talent do gry na tej pozycji. Kto widział obu w akcji, ten wie, że mają dokładnie te same kocie ruchy, tę samą zwinność. Gdyby Maciej Szczęsny miał 160 centymetrów wzrostu i pracował jako hydraulik, to niewykluczone, że i Wojtek jako konus dzisiaj naprawiałby krany. Ale pewne jest jedno – nie grałby w czołowym klubie Premier League i nie zarabiał kosmicznych pieniędzy. Trzeba też pamiętać, że to Maciej wsadził go w samolot do Anglii, co dla każdego rodzica jest decyzją straszną. A zanim go w ten samolot wsadził, to go znakomicie trenował.

Ojciec z synem mogą się kłócić, może się tam wszystko wewnątrz kotłować, ale Wojciech Szczęsny zapomniał o elementarnych zasadach i o lojalności. Wenger jest dzisiaj tym dobrym, bo wypłaca mu gwiazdorski kontrakt, a ojciec – tym złym i niepotrzebnym, bo już nie musi dawać kieszonkowego, za to coś pieprzy pod nosem.

Reklama

Każdy wie, że Wojciech nie odpowiada za słowa Macieja, każdy też wie, że słowa Macieja nie zawsze mu służyły – ale na pewno zawsze były szczerze i wynikały z troski. Nawet jeśli nie pomagały, albo wręcz przeszkadzały, to jednak intencje były oczywiste: ojciec dobrze życzył synowi i nie godził się z pewnymi decyzjami szefostwa Arsenalu.

Gdyby Wojciech Szczęsny był normalnym człowiekiem, to poprosiłby ojca o zaprzestanie wywiadów, a jeśli by to nie poskutkowało – trudno. Bo to co Wojciech też ma z Macieja, to ta niepokorność, wyszczekanie, swobodę wypowiedzi, nieumiejętność gryzienia się w język. Są więc tacy sami, nie tylko na boisku. Wyobrażamy sobie, że wdzięczny za wszystko syn – mimo tych nieszczęsnych wywiadów – nie tylko odbiera telefony od taty, ale jeszcze co miesiąc marne 5 procent zarobków przesyła na konto ojca.

Wojtkowi może się wydawać, że od 1 stycznia nie zagrał w Premier League z powodu komentarzy ojca. Dużo mu się może wydawać. A prawda jest niestety inna – im bardziej odlatywał w przestworza, tym bardziej oddalał się od bramki Arsenalu. I Maciej Szczęsny nie ma z tym nic wspólnego. Mało tego – gdyby Wojtek dalej słuchał jego bramkarskich porad, zamiast słuchać klakierów, może dzisiaj mocniej stąpałby po ziemi i byłby lepszym bramkarzem.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
9
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...