– Nigdy nie spadnie! – z pędzącego na sygnale radiowozu szwajcarskiej policji dobiegały wesołe śpiewy – Hej, Joseph nigdy nie spadnie!
Joseph może i nie spadnie, za to z naszej Ekstraklasy na pewno spadną dwa zespoły, a jeden z nich może to zrobić już w sobotę. Matematyka, oczywiście, mówi coś innego, wylicza szanse i procenty, wskazując, że do końca zostaną jeszcze dwie kolejki, ale jeśli dziś swój mecz wygra Korona Kielce, to przegrany sobotniego meczu w Bełchatowie będzie miał przegwizdane prawie jak brzuchaczki z FIFA, a jego przyszłość będzie wyglądać gorzej niż murawa w polu karnym Podbeskidzia. W Szwajcarii debatują, w Bielsku doklejają źdźbła, w Kielcach się modlą, a w Krakowie oddychają z ulgą, bo oba krakowskie zespoły grają na wyjeździe, więc miasto oszczędzi na kosztach.
29 MAJA, PIĄTEK
PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA – CRACOVIA (godz. 18:00)
Cracovia wyczyniała w poprzednich sezonach różne dziwne rzeczy, ale spadek z Ekstraklasy przy obecnym dorobku i układzie gier przekracza możliwości nawet tak doświadczonych ananasów jak piłkarze prezesa Filipiaka. Nie da się – nie i już. Podbeskidzie jeszcze nie jest pewne utrzymania, więc na pewno będzie chciało wygr… Znaczy, chyba będzie chciało… Znaczy, istnieje teoretyczna możliwość, iż niektórzy piłkarze Podbeskidzia mogą ewentualnie przejawić ochotę postarania się przez jakąś część meczu o wynik zwiększający prawdopodobieństwo utrzymania.
Kilkunastu zawodnikom Podbeskidzia kończą się kontrakty, połowa z nich nie może liczyć na kolejne, klimat w szatni musi być dziwny…
– Dla poprawy atmosfery robię pompki– powiedział trener Kubicki, robiąc pompki.
Dziś po południu zobaczymy, czy pomogły.
KORONA KIELCE – PIAST GLIWICE (godz. 20:30)
Piast utrzymany, Korona z nożem na gardle i – stosując retorykę Jacka Kiełba – z ogniem w tyłku.
– Dopalacze jakieś? – zainteresował się Don Draper, który po odejściu ze Sterling Copper Draper Pryce Hendricks Ericsson Campbell Undso Weiter, pracował przez pewien czas przy silnikach wysokocośtam i biciu rekordów prędkości – Czy kebab na ostro?
Wizja spadku z ligi powinna być najskuteczniejszym dopalaczem. Jeśli Korona dziś nie wygra, a w Bełchatowie nie padnie remis, to kielczanie lądują na miejscach spadkowych, a we wtorek mogą wylądować nawet na miejscu ostatnim i wtedy arivederci Roma i połowo składu, że o dofinansowaniu ze strony miasta nie wspomnę, okres wyborczy sprzyja radykalizacji postaw i jeszcze ktoś będzie się chciał wykazać.
Do składu wraca Paweł Golański, ale nie będą mogli zagrać Luis Carlos i Kamil Sylwestrzak. Piast niby bezpieczny ale trener Latal nie zna się na żartach i układach, a Kamil Wilczek gra o nowy kontrakt, więc każda bramka może oznaczać dodatkowe tysiące. Gwiżdże sędzia Musiał, co kieleckim kibicom może się kojarzyć, a nawet prowokować do, więc na wszelki wypadek poziom dźwięku w telewizorach ustawmy dwa punkty niżej.
30 MAJA, SOBOTA
GÓRNIK ŁĘCZNA – RUCH CHORZÓW (godz. 15:30)
Wygrywający robi krok do utrzymania, przegrywający sprawdza wynik Korony i nie wychodzi z szatni, dopóki nie skończy się mecz w Bełchatowie. Zresztą wtedy też nie wychodzi, bo przed szatnią czekają dziennikarze z pytaniami o spadek i „dlaczego przegraliście?” Górnik Łęczna z Czernychem ale bez połamanego Bonina, Ruch albo bez albo przynajmniej z mocno pobijanym Starzyńskim.
– A remis? Zapomniałeś napisać, co w razie remisu – zauważyła Opinia Publiczna.
Nie zapomniałem – po prostu nie chcę zapeszać. Remis mógłby się wynikiem najciekawszym dla finiszu ligi, ale kiedy polski piłkarz słyszy o remisie, przestawia wajchę na „wstecz”, wbija się w murawę i serwuje widowisko z gatunku „Stara kobieta wysiaduje”. Ciekawa sytuacja w tabeli – ciekawą sytuacją w tabeli, emocje taktyczno-strategiczne – emocjami, ale skoro już muszę oglądać mecz Górnik-Korona, to niech mam z tego chociaż trochę radochy. Nie mówcie piłkarzom o remisach, niech walczą na całego… to może im się uda niechcący ten remis ugrać.
– Auć – jęknęło niemalowane opukiwane w całej Polsce i na emigracji.
GKS BEŁCHATÓW – ZAWISZA BYDGOSZCZ (godz. 18:00)
Mecz kolejki – pojedynek dwóch zombie, które wszyscy już dawno pochowali, a one wstały, oblizały się i zaczęły konsumować rywali. Niestety, układ gier utrudnia, a chyba nawet uniemożliwia utrzymanie się obu drużyn, więc…
– Nie, momencik – wtrąciła Opinia Publiczna – Przypuśćmy, że Zawisza dziś przegra… Jeśli przegrają Ruch i Korona, to Zawisza nie traci dystansu, a w ostatniej kolejce gra z Ruchem…
– …który wcześniej gra z pewna utrzymania Cracovią, która jeśli będzie miała wąsy, to będzie dziadkiem – machnął ręką Głos Wewnętrzny – A gdyby takie rozważania miały skrzydła, to moglibyśmy zacytować doktora Sztrosmajera, bo strata obu zespołów do Ruchu to cztery punkty plus zapis regulaminowy czyli w istocie pięć. Na dziewięć możliwych do zdobycia.
Oba zespoły walczą o życie, remis nikogo nie urządza, krew, pot, łzy, wybite zęby, wybite stawy, dym pożarów, kurz krwi bratniej… Do pełni szczęścia brakuje tylko ryku silników, sześciu tarabanistów i wiuwającego na gumowych szelkach gitarzysty z miotaczem ognia w gryfie instrumentu, ale kto wie, może prezes sypnie groszem i sektor szkolny będzie mógł wykazać się inicjatywą i wyobraźnią.
ŚLĄSK WROCŁAW – LECHIA GDAŃSK (godz. 20:30)
5875 – tyle osób obejrzało na żywo ostatni mecz Śląska na własnym stadionie. Nie postawiłbym pięciu złotych, że w sobotę będzie więcej. Tak, wiem – mecz przyjaźni podobno. Tym bardziej – ani „Kur Wągola” zaśpiewać, ani „Coście tak cicho?”, nuda, słodycz i wzajemne spijanie komplementów z kibicowskich dzióbków.
– Ale może będzie się działo? – pocieszali się kibice, po raz szósty przeparkowujący samochód na przystadionowym parkingu, bo skoro można grymasić i wybierać miejsce…
Co może się dziać? Flavio będzie podawał do Marco, Colak będzie się kładł w polu karnym nawet na rozgrzewce i pomeczowym rozbieganiu, Sebastian Mila mecz obejrzy z trybun, trener Brzęczek odstawi pantomimę, Maciej Makuszewski będzie hasał po skrzydle, a i tak wszyscy będą patrzyli z obawą/nadzieją na Mariusza Pawełka, który dawno nie „cabajował”, więc choćby z rachunku prawdopodobieństwa wynika, że wkrótce powinien.
31 MAJA, NIEDZIELA
LEGIA WARSZAWA – WISŁA KRAKÓW (godz. 15:30)
Co tym razem zadecyduje o wyniku? Karny z sufitu, dwumetrowy spalony, ręka albo nawet obie?…
– A może tym razem sport, ambicja, kunszt piłkarski? – zapytał Głos Wewnętrzny – Może tym razem nie tylko na boisku nie będzie żadnych kontrowersji, ale i kibice nie będą się ich na siłę doszukiwać?
JAGIELLONIA BIAŁYSTOK – GÓRNIK ZABRZE (godz. 15:30)
Witamy pana sędziego Raczkowskiego, który…
– …jest z Warszawy!
– …przynosi nam szczęście – powiedzieli kibice Górnika – Sędziował nam cztery mecze w tym sezonie i wszystkie wygraliśmy.
– Nam też przynosi szczęście – ucieszyli się kibice z Białegostoku – Prowadził nam pięć spotkań, z których cztery „Jaga” wygrała.
Niestety, wygranie tego meczu przez obie drużyny w grę nie wchodzi. Za to jak najbardziej wchodzi w grę występ Jagiellonii w pucharach europejskich, a gdyby Legia się potknęła na Wiśle lub na Lechii…
– I na – powiedział Głos Wewnętrzny – Potknięcie „lub na” niczego Jagiellonii nie daje.
– A nie bierzesz pod uwagę, że to Jagiellonia może potknąć się na Górniku? – zapytała Opinia Publiczna.
Biorę. Ale krótko.
LECH POZNAŃ – POGOŃ SZCZECIN (godz. 18:00)
Pogoń może wszystko – ma komfort dowolnych zmian, dowolnych ustawień i jeśli sobie trener Michniewicz wymyśli schemat 1-9-1, to nikt mu złego słowa nie powie, a połowa się nawet ucieszy, że ogrywa młodych obrońców i to nawet jeśli ogrywać będzie starych. Lech nie może się pomylić – musi wygrać. Bez Buricia, bez Lovrencicsa, bez Douglasa, bez Formelli… Naprawdę w dobrym momencie przyszła forma Szymona Pawłowskiego.
– Spokojnie, spokojnie – tonował nastroje Zdrowy Rozsądek – Jeszcze nie wiadomo, czy ta forma naprawdę przyszła, czy tylko przechodziła.
– I czy Pawłowski zagra w niedzielę… – dodali lekarze – Skarży się na jakieś urazy.
Urazy zrobiły obrażoną minę i poskarżyły się na Szymona Pawłowskiego.
Gwiżdże sędzia Złotek – oby na niego nie trzeba się było skarżyć.
„Poligon” w „Ustaw Ligę”
LZS Poligon na miejscu 3475 w klasyfikacji generalnej, rezerwy na miejscu 3221. Licząca 1465 drużyn liga „poligonowa” (kod: 307590499 ) na szóstym miejscu w klasyfikacji lig prywatnych – 127 punktów od podium, 167 punktów od pierwszego miejsca. Mamy lidera i wicelidera klasyfikacji indywidualnej (ben3 i OlaSq), mamy cztery zespoły w pierwszej dziesiątce (bo jeszcze Cip Skład i Stałe Fragmenty), dziesięć w pierwszej pięćdziesiątce (FC Ante Portas, MacMar 1, MacMar 2, Mac Mar 5, Majstry, MacMar 9).
Analitycy śledzą doniesienia agencyjne, aktualizując dane w specjalistycznych programach statystycznych…
– Pani Jadziu, Excel się znowu zawiesił – jęknął Kamilek z trzeciej gimnazjalnej.
– Pisz w EditPadzie, tylko oddzielaj przecinkami albo tabulatorami – poradziła pani Jadzia, zastanawiając się, czy trener Berg wystawi Guilherme i na kogo wymienić Starzyńskiego – Łatwiej będzie importować.
Trener LZS Poligon już drugą godzinę przesuwał bydgoskiego Mikę do rezerw i z powrotem, prezes ligi „poligonowej” (kod: 307590499 ) obliczał prawdopodobieństwo zajęcia miejsca na podium, prezes Blatter przemawiał i przemawiał, a Antoś Migdał ciągle nie wracał…
Andrzej Kałwa
Fot. FotoPyk