Reklama

Nazwijmy rzeczy po imieniu: Jagiellonia gwałcona przez arbitrów

redakcja

Autor:redakcja

21 maja 2015, 09:47 • 2 min czytania 0 komentarzy

Czternaście razy skrzywdzeni w 33 spotkaniach. Czternaście razy! Sytuacja wygląda tak, że średnio w co drugim-trzecim meczu arbiter bez powodu wyrzuca zawodnika Jagiellonii z boiska, nie odgwizduje ewidentnego karnego czy uznaje gola dla przeciwników z kilometrowego spalonego. Podopieczni Probierza zostają przekręceni, potem zagrają jeden-dwa normalne mecze i znowu zostają przekręceni. Czternaście to liczba dająca do myślenia. To również liczba, z którą konfrontacji nie wytrzymuje rachunek prawdopodobieństwa. Nie pamiętamy drugiej drużyny, która notowałaby aż tak tragiczną passę.

Nazwijmy rzeczy po imieniu: Jagiellonia gwałcona przez arbitrów

Sezon wkracza w decydującą fazę, a Jagiellonia – zupełnie niespodziewanie – liczy się w walce o najwyższe pozycje. Tymczasem jej mecze wyglądają tak:

Bełchatów (29 kolejka): brak karnego za ewidentny faul na Pazdanie
Ruch (30 kolejka): brak karnego za ewidentny faul na Pawłowskim
Lech (32 kolejka): stracony gol z ewidentnego spalonego
Legia (33 kolejka): karny z kapelusza w 97. minucie gry

I jak tu się dziwić, że trenerzy i piłkarze Jagiellonii są wkurwieni? Że Probierz mówi o rzuceniu wszystkiego w cholerę, Madera rzuca kurwami, Pazdan pisze o gilu w nosie, a Wasiluk o okradaniu z marzeń. Emocje dodatkowo podkręca fakt, że na ostatnim błędzie zyskała Legia, której w tym sezonie sędziowie pomagali najczęściej, bo już jedenaście razy.

Legia odskoczyła więc Jagiellonii na trzy punkty, choć w niewydrukowanej tabeli to podopieczni Probierza mają aż cztery oczka przewagi. Końcówkę wczorajszego meczu interpretujemy w ten sposób, że obydwie sytuacje w polach karnych były „miękkie” i w żadnej nie należała się jedenastka. Popchadze został trafiony z bliskiej odległości i trudno tu mówić o jakimkolwiek zamiarze zagrania piłki ręką. Wynik meczu weryfikujemy więc na bezbramkowy remis.

Reklama

Inne poważne błędy to niezasłużona czerwona kartka dla Lekovicia w meczu Górnika z Lechią oraz niesłusznie anulowana bramka Flavio w meczu Lecha ze Śląskiem. Szczęście w nieszczęściu, że powyższe błędy panów z gwizdkiem nie miały większego wpływu na ostateczne rozstrzygnięcia. Warto też podkreślić, że wrocławianie – podobnie jak Jagiellonia – zostali przez sędziów skrzywdzeni w dwóch ostatnich meczach przeciwko Lechowi i Legii.


Fot. FotoPyk

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
11
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...