W 31. kolejce Ekstraklasy doszło do zmiany lidera na jego własne życzenie. W pierwszej turze wyborów prezydenckich – również. Może pójść na całość i rozważyć pomysł, by mistrza Polski wybierać w wyborach powszechnych?
– Nie warto! – krzyknęła Legia, zdając sobie sprawę, że nawet gdyby weszła do drugiej tury, ma zbyt duży elektorat negatywny, by wygrać takie wybory i mistrzem Polski sezonu 2014/2015 zostaliby Błękitni Stargard Szczeciński.
– No to może choć prezesa PZPN wybierać… – zaczął Głos Wewnętrzny, ale wyobraził sobie plakaty wyborcze Kazimierza Grenia na każdym rogu i umilkł przestraszony.
Korona Kielce – Ruch Chorzów 0:2
– Bogata baza sprzętowa – powiedziały bandy reklamowe.
W Kielcach baza może i bogata, ale w Chorzowie jak trwoga to zawsze do Zieńczuka, który zrobił takie „veni, vidi, Zieniu”, że Vytautas Czerniauskas budziłby się z krzykiem przez tydzień… gdyby nie gol Filipa Starzyńskiego, przez który bramkarz Korony w ogóle nie może zasnąć od piątku. A najzabawniejsze, że równie dobrze wynik mógł być odwrotny, bo Korona wcale nie była gorsza od Ruchu i swoje sytuacje miała.
– Nie mógł być odwrotny – zwrócił uwagę Głos Wewnętrzny – Ale mógł być remis.
Jagiellonia Białystok – Śląsk Wrocław 1:1
Wniosek pierwszy: Śląsk wyglądał lepiej niż dotychczas. Wniosek drugi: Bartłomiej Drągowski przytył.
– Zmężniał, nabrał mięśni.
Na twarzy?
Wniosek trzeci: jeśli tak ma wyglądać zacięta walka o brązowy (a może i nie tylko brązowy) medal, to ja serdecznie dziękuję i następnym razem proszę o jakiś cynk, to sobie pójdę do kina na jakiś film co pan jeszcze nie byłeś. Wniosek czwarty: jeżeli w 80. minucie meczu komentatorzy cieszą się z niecelnego strzału słowami: „Był pretekst, żeby podnieść poziom decybeli”, to chyba nie sam sensu więcej pisać o tym spotkaniu.
Legia Warszawa – Lech Poznań 1:2
– Lech był od nas lepszy tylko przez cztery minuty drugiej połowy – nadął się Dušan Kuciak.
To trochę smutne, że wystarczy porządnie pograć w piłkę tylko przez parę minut, żeby wygrać z mistrzem Polski.
– Puchar jest nasz!
– Tak, tak, katarynka i dzwoneczek też są wasze – przytakiwał uchachany Jaskier, a detektyw Laura Diamond komentowała krótko i treściwie:
Pogoń Szczecin – Lechia Gdańsk 1:3
– Bum! – Antonio Colak padł w polu karnym.
Minimalizm ukarany, odcinek 2045 – zamiast siąść na rywala i wdeptać go w murawę, Pogoń zaczęła się bawić w realizowanie założeń taktycznych.
– Bęc! – Antonio Colak padł w polu karnym.
– Że kogo niby? – zdziwiły się założenia taktyczne – Przecież myśmy były zupełnie inne.
– Łup! – Antonio Colak padł w polu karnym, a sędzia Złotek westchnął ciężko i odgwizdał karnego, w nadziei, że dzięki tej decyzji Antonio Colak przestanie padać w polu karnym.
Karą za minimalizm były trzy gongi i konieczność gry w dziesiątkę. I nagle się okazało, że proszę bardzo, Pogoń potrafi, ba! Pogoń chce: jednak akcja, druga, poprzeczka…
– Gruch! – Antonio Colak padł w polu karnym, a komputer Odra XIV wyliczył, że napastnik Lechii spędził w czasie meczu tyle samo czasu w pozycji leżącej, co biegając po murawie i tyle samo czasu siedząc, co stojąc.
Wisła Kraków – Górnik Zabrze 4:1
Czy ktoś powiedział Wiśle, że po rundzie zasadniczej dzieli się punkty a nie frekwencję?
– Nie marudź – powiedziała Opinia Publiczna – Dla równowagi zaczęli mnożyć bramki. Kiedy to ostatnio Wisła strzeliła więcej niż trzy?
W październiku. Górnikowi. I pytanie, kiedy strzeli tyle ponownie.
– A kiedy znowu zagra z Górnikiem? – zachichotała Opinia Publiczna.
Głos Wewnętrzny nie chichotał – patrzył na skład Wisły i zastanawiał się, czy Wisła będzie miała kim zagrać ten przyszły mecz z Górnikiem: ten się pakuje i wraca do Niemiec, tamtemu kończy się kontrakt i klub nie spieszy się z przedłużeniem, innemu kończy się kontrakt i to on się nie spieszy z rozmowami, owemu zaczyna się proces…
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Zawisza Bydgoszcz 2:2
Richard Zajac był szczęśliwy – wreszcie nikt nie czepiał się jego fryzury: w nieoficjalnym rankingu spadł na czwarte miejsce: za murawę w lewym polu karnym, murawę w prawym polu karnym i murawę fryzurę trenera Kubickiego. Widzowie nie byli szczęśliwi.
– Nie gramy piłek na pałę i za plecy – powiedział Marek Sokołowski po pierwszej połowie – I to trzeba odmienić.
Paradoksalnie – pomogło. Cztery bramki, emocje…
– Mogliśmy spokojnie wygrać 3:2 – skrzywił się Kamil Drygas, choć „cała Polska widziała”, że „spokojnie” to Zawisza mógł przegrać 3:1, a wygrać 2:3 mógł w takich nerwach, że ojacie i niech ktoś przytrzyma trenera, żeby nie udusił Jakuba Smektały.
Cracovia – GKS Bełchatów 1:1
– Widziałem po chłopakach, że nie ma potrzeby używania ostrzejszego tonu – mówił przed meczem trener Zieliński.
Po meczu tonem trenera Zielińskiego można było kosić Puszczę Niepołomicką. Stracić punkty z bezradnym GKS-em Bełchatów, prowadzonym przez jeszcze bardziej bezradnego Marka Zuba… Śmiech frajerom.
Piast Gliwice – Górnik Łęczna 2:3
– Możecie stawiać na nas – zapowiadał Veljko Nikitović – Jeśli nie wygramy, oddam wam pieniądze.
Ręka do góry, kto skorzystał z oferty kapitana Górnika.
Sam mecz – malinka. Emocje, bramki, Csaba Horvath w roli Kamila Wilczka, Fiodor Czernych wreszcie w roli Fiodora Czernycha, z wyjątkiem sytuacji, w której wystąpił w roli Daniela Sikorskiego.
– O, pardąsik! – oburzył się Daniel Sikorski – Ja przynajmniej trafiałem w piłkę! No i to jednak było 35 centymetrów…
55, dośrodkowań, 37 strzałów, 5 bramek. Może przestańmy narzekać na ligowe poniedziałki?
BRAMKA KOLEJKI
Do ścisłego finału weszły bramki Zieńczuka, Starzyńskiego, Picha, Jendriška i Burligi, po niezbyt długich i niezbyt ciężkich rozważaniach odpadłby bramki Burligi i Picha, gol Jendriška zbladł, gdy remisowego gola wturlał Piech, wobec czego wygrywa Marek Zieńczuk.
KIKS KOLEJKI
Jakub Smetkała czy Guilherme? Bardziej chyba Guilherme, prawda? W końcu pochodzi z Brazylii, a nie z Rawicza. Żeby pogodzić zwolenników i przeciwników obu kandydatur chciałem wybrać Szymona Pawłowskiego, który w sobotę sam był jednym wielkim kiksem, ale pojawił się Fiodor Czernych i pozamiatał, choć nie zamiótł..
ASYSTA KOLEJKI
Rudol do Zwolińskiego, Vranješ do Colaka, Stilić do Brożka czy Deleu do Jendriška?
– Ostrowski do Picha! – przekonywał Głos Wewnętrzny.
Wilfried Bony do Davida Silvy przy 6:0.
INTERWENCJA KOLEJKI
Niespodzianka miesiąca: nie Michał Buchalik, interweniujący odruchowo, ale precyzyjnie w 68 minucie, nie loty, chwyty i parady Dušana Kuciaka czy Radosława Janukiewicza, ale Matusz Putnocky…
– No tak, świetny mecz zagrał, a gdy bronił strzał Carlosa…
… za interwencję w pierwszej połowy, gdy wyskoczył, leciał, leciał… nie trafił w piłkę… leciał, leciał… na ziemi rozgrywało się pingpongowe pandemonium… Putnocky wciąż leciał … a gdy wreszcie wylądował, to idealnie w punkt: odwrotną stroną medalu na piłce, toczącej się w stronę bramki.
TRENER KOLEJKI
Trenerowi Moskalowi pomógł arbiter, trenerowi Zielińskiemu zaszkodzili piłkarze, trener Latal miał „cfeterek” a’la Szymkowiak… Trener Brzęczek czy trener Szatałow? Trener Brzęczek.
RANKING SĘDZIOWSKO-OKULISTYCZNY
Pan sędzia Frankowski (KK-RCh) minus dwie dioptrie m.in. za brak żółtej kartki dla Golańskiego.
Pan sędzia Stefański (JB-ŚW) minus jedna dioptria, za to minus pięć dla histeryzującego trenera Pawłowskiego, bo spośród żółtych kartek dla Śląska chyba tylko ta dla Zielińskiego nadawałaby się do kwestionowania.
Pan sędzia Marciniak (LW-LP) minus trzy dioptrie i gdzie pan sędzia zobaczył faul Kamińskiego na Kuciaku oraz dlaczego nie widział jak Dawid Kownacki próbuje rzutu młotem, używając zamiast młota zawodnika Legii – pozostanie słodką tajemnicą arbitra. Który na szczęście meczu nie wypaczył, ale ciekawe, jak wyglądałby wynik finału Pucharu Polski przy takim sędziowaniu…
Pan sędzia Złotek (PSz-LG) nerwowo, niekonsekwentnie i przy niepewnych liniowych. Nie chciałbym dawać minus sześciu, bo to się kojarzy z wykrzywieniem wyniku – czego pan sędzia nie zrobił – ale, kurczę, muszę.
Pan sędzia Borski (WK-GZ) gwizdał bardzo nierówno z tendencją do źle: bramka na 2:1 ze spalonego, brak żółtych kartek dla Jankowskiego i Głowackiego, a przede wszystkim sytuacja z 23 minuty meczu i interwencja kapitana Wisły w polu karnym… Minus dziesięć dioptrii.
Pan sędzia Kwiatkowski (PBB-GZ) minus dwie dioptrie za decyzje (nie)przyznające rzuty wolne.
Pan sędzia Gil (C-GKS_B) był zdecydowanie zbyt łagodny i chyba ktoś mu to zasugerował, bo w końcówce z kolei był zbyt ostry. Minus cztery dioptrie, bo to się mogło skończyć uszczerbkiem na zdrowiu.
Pan sędzia Musiał (PG-GŁ) minus jedna dioptria.
CYTAT KOLEJKI
Wojciech Jagoda: „Tu mogłaby być Liga Mistrzów”
Już jest – odrobinę na południowy wschód, w Hali Legionów.
Marcin Rosłoń: „Chyba ktoś postawił stopę w najgorszym dla mężczyzny miejscu”
Omujborze, ktoś rozdeptał pilota do telewizora?
Daria Kabała-Malarz: „Plan spalił na manewce”
Na manetce… Przepraszam: na Panence… Przepraszam: na paralasce…
Łukasz Budziłek: „Gdyby tu była pani Sonia, przyszedłbym nawet na rękach”
Tomasz Brzyski: „Gdyby nie podział punktów, bylibyśmy mistrzami Polski”
…a gdyby nie brak cycków i loczków – Marilyn Monroe.
Piotr Kraśko: „Na Łazienkowskiej stała się rzecz straszna – Legia przegrała z Lechem”
Wot, WOT…
Remigiusz Jezierski: „Fajny męski pojedynek – mogliśmy zobaczyć atuty Wójcickiego”
Atuty Wójcickiego były dowodem, że pojedynek rzeczywiście był męski.
Marek Sokołowski: „Pokazujemy piłkę z Ekstraklasy”
…a w przyszłym sezonie pokażemy także grę pasującą do tej piłki.
Damian Chmiel: „Między nami na początku była jakaś chemia”
…i panowały zasady. Potem zostały już tylko kwasy.
Dariusz Kubicki: „Chłopcy pokazali, jak bardzo chcą dla mnie pracować”
Sarkazm 9/10.
„POLIGON” W „USTAW LIGĘ”
Kluczem do wyników miały być zmiany – taki był ogólnopolski trend w ten weekend, nie tylko w futbolu.
Zmian nie było – zarząd klubu spędził piątek na negocjacjach, deliberacjach, ustaleniach i podróżach, a o zmianach przypomniał sobie ok. 18:30, gdy słowo to padło z ekranu telewizora. LZS Poligon wyszedł więc do 31 kolejki w składzie niezmienionym i… awansował z miejsca 6009 na 4785 (a w lidze „poligonowej” (kod: 307590499 ) z 867 na 724).
– Ten się nie myli, kto nic nie robi – ucieszyło się stare przysłowie pszczół, leni i sklerotyków.
– Czyli co? Nie robić zmian? – zainteresowała się Opinia Publiczna, nie precyzując, o jaką dziedzinę życia społecznego jej chodzi.
– Grunt to mieć dobrego kapitana – powiedział enigmatycznie trener LZS Poligon, który od paru kolejek stawiał na Kamila Wilczka.
Liga „poligonowa” (kod: 307590499 ) utrzymała miejsce szóste w klasyfikacji lig prywatnych, tracąc do NC+ Ligi 128 punktów, za to klasyfikacji indywidualnej przedstawiciele naszej ligi zmiażdżyli system, zajmując aż cztery miejsca w pierwszej piątce klasyfikacji generalnej. Podwójnym liderem jest prezes Bernard Jakubiak, prowadzący klub ben3, drugie miejsce w obu klasyfikacjach zajmują Stałe Fragmenty prezesa Mateusza Rokuszewskiego, trzecie miejsce w lidze „poligonowej” (kod: 307590499 ), a czwarte w „generalce” zajmują Majstry prezesa Michała Perskiego, a na czwartym/piątym miejscu znalazł się OlaSq prowadzony przez Olcię. Ciałem obcym w pierwszej piątce klasyfikacji generalnej jest Wld prezesa Mario, ale zarząd ligi „poligonowej” podjął uchwałę, że w razie gdyby – nie będzie czynił problemów i imię jedności chętnie przyjmie drużynę prezesa Mario w poczet oraz w skład.
Pierwszą dziesiątkę ligi „poligonowej” (kod: 307590499 ) uzupełniają FC Ante Portas na miejscu piątym (10. w klasyfikacji generalnej), MacMar2 i MacMar9 prezesa Gwozdza oraz Cip Skład, którym zarządza prezes Franek9182 i Naprzód Powoli dobrze nam wszystkim znanego prezesa Ecika1990, a najnowszym nabytkiem naszej ligi jest Sport Mana prezesa Mitica – na razie z zerowym dorobkiem na miejscu 1459, ale przecież przed nami jeszcze parę kolejek.
Andrzej Kałwa
Fot. FotoPyk