Lukas Droppa do tej pory był znany nam głównie z tego, że czytaliśmy, iż niby ma grać w lidze hiszpańskiej – no i w sumie z niczego więcej. Zawsze się zastanawialiśmy, co muszą pić dziennikarze, którzy naprawdę sądzą, iż taki zawodnik mógłby trafić do Primera Division.
No i teraz mamy odpowiedź – muszą pić to samo, co Droppa. A może nawet – z nim!
Sympatyczny Czech nawiązał do pięknych wrocławskich tradycji i – jak poinformował „Przegląd Sportowy” – postanowił przyjść na trening na ostrej bombie. 0,93 promila w wydychanym powietrzu. Zgadujemy, że trening nie odbywał się o piątej nad ranem i zgadujemy też, że Droppa nie postanowił ubzdryngolić się z samego rańca, tylko go trzymało od wczoraj. No to naprawdę musiał wczoraj konkretnie przygarować. Ile mógł mieć w szczytowym momencie, tego nie wiemy, ale dwójka to raczej pękła na spokojnie.
Droppy już w Śląsku nie ma, kontrakt został z miejsca rozwiązany. Teraz nic nie stoi na przeszkodzie, by wreszcie podpisał umowę z klubem Primera Division.
Musi tylko wytrzeźwieć i nauczyć się grać w piłkę.
Fot. FotoPyK