MKS Kluczbork. Drużyna – parafrazując klasyka – podobna zupełnie do nikogo. Bardziej zainteresowani piłką mogą ją ewentualnie kojarzyć z Waldkiem Sobotą, ale to tyle. Przeciętny kibic nie wie nawet, która to liga. Nam też Kluczbork zniknął na dłużej z radarów… aż do dziś. Dziś bowiem – jak donosi „Sport” – wiceprezes zarządu klubu, Wojciech Smolnik wjechał na fejsa z takim impetem, że aż strach pomyśleć, co działo się w samej siedzibie.
W komentarzu pod wpisem dodał, że – cytujemy – musi być mocno, a jak nie pomoże, będzie mocniej. O co chodzi w całej sytuacji? Ano o to, że ulubieńcy pana Smolnika przegrali w weekend z Górnikiem Wałbrzych i spadli z miejsca barażowego o awans do I ligi. W tej chwili tracą do niego jeden punkt, a do liderującego Rozwoju Katowice ledwie trzy oczka. Biorąc pod uwagę, że zostało jeszcze sześć kolejek, radzimy wiceprezesowi wziąć trzy głębokie wdechy.
Bilans wiosenny 3-2-4 to jeszcze nie powód, by ściskać z całej siły „pewną część ciała”. Pan uważa – panie Smolnik – bo jeszcze sobie pan krzywdę zrobi.