Xabi Alonso, Granit Xhaka, David Alaba, Johannes Geis, Luiz Gustavo i Eugen Polanski. Gdyby spytać zorientowanego dziś kibica, kto najmniej pasuje do tak elitarnego grona, pewnie większość wskazałaby tego ostatniego. Pozostali albo grają w ekipie przyszłego mistrza (Bayern), albo drugiej (Wolfsburg) i trzeciej (Gladbach) sile w Niemczech, albo mają trafić za moment do Dortmundu. Polanski jest piłkarzem ligowego przeciętniaka, ale rozgrywa tak świetny sezon, że nie ma problemu, by trafiać do grupy najlepszych.
Wspomniana szóstka to właśnie nazwiska wskazane przez władze Bundesligi jako kandydaci do jedenastki sezonu. Teraz o tym, kto zasługuje na miejsce w najlepszej drużynie, zdecyduje głosowanie kibiców. Obecność Polanskiego wśród nominowanych – wierzcie nam na słowo – nie jest przypadkowa. Brat Eugena nie jest ani szefem organizacji, która wpływa na te nominacje, ani hakerem, który mógłby się dopuścić takiego żartu.
Postaw w BET-AT-HOME na zwycięstwo Hoffenheim z Dortmundem -> KURS: 3.70
Pomocnik Hoffenheim rozgrywa taki sezon, że ma być prawo wymieniany obok Alaby, Alonso i Gustavo. Tych, którzy nie są przekonani, odsyłamy do niedawnego tekstu.
Dlaczego w ogóle o tym piszemy? Ano dlatego, że lubimy chwalić się świetnymi występami Glika we Włoszech, podkreślać klasę Krychowiaka w Hiszpanii i świętować gole Lewandowskiego. Skoro Lewy do jedenastki sezonu na pozycji napastnika nominowany jest wraz z Dostem i Meierem, warto przypomnieć o zapomnianym w kraju Polanskim. Warto, bo w ostatnich miesiącach klasę piłkarską pokazał na najwyższym poziomie.
Żeby nikt nie miał wątpliwości: temat jego gry dla Polski dla nas nie istnieje. Niedawno napisaliśmy, że nam dobrze bez niego i jemu dobrze bez nas. Zdania nie zmieniamy. Aczkolwiek gdyby znalazł się ktoś o takich umiejętnościach, kto mógłby zluzować Jodłowca…