Bez echa przeszły niezwykle intrygujące słowa Macieja Skorży. Wygląda na to, że poznaliśmy największego fana multiligi, czyli wielu meczów rozgrywanych równolegle. – Pod wpływem wyniku w Warszawie wprowadziłem na boisko Hamalainena i Pawłowskiego – stwierdził trener Lecha Poznań. Tytułem obowiązku dodajmy, że zdjął słabo grających Keitę oraz Djouma.
Hmm, wniosek jest prosty – gdyby w Warszawie Pogoń nie wygrywała z Legią 1:0, Hamalainen i Pawłowski nie weszliby na boisko, a już z pewnością nie tak szybko. Okazuje się więc, że Lech nie grałby tak zdecydowanie o trzy punkty, gdyby akurat nie zwietrzył szansy, że można przeskoczyć warszawian. Skorża – jak nie on – dał się porwać emocjom, poszedł na całość i proszę: wygrał! I pomyśleć, że to wszystko dzięki Pogoni, która go lekko podpuściła.
Jesteśmy trochę zaskoczeni, bo nie do końca rozumiemy, co wynik meczu Legia – Pogoń zmieniał. Tak czy siak Lech musi w każdym meczu walczyć o zwycięstwo. Tak czy siak jeśli do przerwy jest padaczka, to trzeba kombinować coś nowego. Tak czy siak wpuszcza się wtedy najlepszych piłkarzy, a nie najgorszych (o ile nie wpuściło się ich w podstawowej jedenastce – co jest rozwiązaniem optymalnym). Tymczasem Skorża wyznaje: – To były zmiany pod wpływem wyniku Legii!
Chyba szkoda, że Lech nie grał równolegle z Legią co tydzień, bo może nie miałby wówczas tak żałosnego dorobku w meczach wyjazdowych.
Fot.FotoPyK