Oglądaliśmy go już w pierwszej lidze kilka razy. Od początku zdawało nam się, że inteligencją boiskową bije na głowę wielu pomocników, nawet z Ekstraklasy. Ma to „coś”, czym zwraca na siebie uwagę. Tak było np. w czasie meczu Arki z Miedzią, będącym jedną z części niedawnego szkolenia skautingowego. Ciągle brakowało jednak jednego takiego meczu, jak wczorajszy z Flotą, byśmy śmiało napisali: panowie prezesi, dyrektorzy z Ekstraklasy, zainteresujcie się…
Chodzi o Yannicka Kakoko, 25-letniego pomocnika z Niemiec. Choć jak wskazuje nazwisko i sam kolor skóry – z afrykańskimi, a konkretnie kongijskimi korzeniami.
Yannick rok temu w lipcu podpisał z Miedzią krótkoterminowy kontrakt, który już zimą został przedłużony, bo w Legnicy szybko się połapali, że chłopak daje radę. Chwalą sobie zresztą nie tylko jego piłkarskie możliwości, ale i usposobienie. Podejście do pracy, znajomość języków.
Na boisku typowa „dziesiątka” lub „ósemka”. Do 19. roku życia szlifowany w akademii Bayernu Monachium, w której grał m.in. z Davidem Alabą, Thomasem Muellerem albo Tonim Kroosem. W 2007 roku w meczu finałowym mistrzostw Niemiec swojego rocznika strzelił nawet gola Borussii Dortmund. Razem z nim cieszyli się Diego Contento, Mats Hummels czy Mehmet Ekici…
Ale jak to w piłce – nie wszystko poszło tak, jak trzeba.
Yannick grał w zespole Bayernu do lat 19, później jeszcze parę razy w drużynie rezerw i w końcu w 2009 roku postawiono na nim krzyżyk. W barwach Greuther Furth zadebiutował w 2. Bundeslidze. Wszedł na boisko z ławki, po czym po ośmiu minutach został zmieniony ze względów taktycznych – i to była jego ostatnia styczność z tym poziomem. Regularnie występował wyłącznie w rozgrywkach regionalnych.
Do Polski przyjechał z kolei ze szwajcarskiej drugiej ligi. Spędził udany sezon w FC Wohlen, w którym pracuje związany w przeszłosci z Bayernem Ciriaco Sforza.
Zagadka. W dorosłej piłce niby niczego nie osiągnął, a jednak daje sygnały, że coś umie.
W Polsce o Kakoko też nie było dotąd głośno. Grał regularnie w barwach Miedzi, trener Kudyba zapewniał, że będzie jedną z czołowych postaci w tej rundzie. Ale dopiero wczoraj zagrał mecz, po którym wielu o nim usłyszy. W wygranym 5:0 spotkaniu z Flotą Świnoujście zdobył dwie znakomite bramki. Do tego całkiem różne – najpierw dryblując obrońców, później uderzając na siłę z dystansu.
Obejrzyjcie i nasłuchujcie, czy ta historia będzie mieć ciąg dalszy…