Jeśli polska piłka miałaby się kiedyś całkiem zmienić (na lepsze), to musiałyby się zmienić tzw. okręgi. Niestety, tam mamy do czynienia z rewolucją pełzającą. Bardzo, bardzo powoli pełzającą. Aby się o tym przekonać, wystarczy sięgnąć po tekst z dzisiejszego „Przeglądu Sportowego”. W nim lokalni „baronowie” – czyli innymi słowy miejscowi mądrale za pięć groszy, którzy w dawnych czasach prawdziwym baronom pomagaliby wsiadać na konia – wypowiadają się na temat sprawy Kazimierza Grenia.
Witold Dawidowski (Białystok) – ten, który kiedyś ubrał się w folię śniadaniową (KLIK) i który zapomniał, że po pijaku nie należy jeździć samochodem (KLIK) – wypowiedział się następująco: – Kazek popełnił prosty błąd, ale trzeba mu to wybaczyć, tak jak wybacza się dobremu obrońcy, któremu zdarzył się babol na boisku. Jest na zakręcie, ale sobie poradzi, chociaż tego konika będą mu już zawsze wypominać. Na pewno nie zostawimy go, tym bardziej że potrafi rozmawiać z ludźmi. To cenny człowiek.
Zabrał też głos Edward Potok (Łódź), znany z tego, że „skompromitował się, kurwa, doszczętnie tym wystąpieniem” (KLIK): – Dwanaście lat byłem delegatem na wielu zagranicznych meczach i widywałem różnych działaczy sprzedających bilety, choć nie tak wysokiego szczebla jak Greń. Afery jednak z tego powodu nie było.
Greń został dzisiaj zawieszony jako członek zarządu PZPN, ale widać, że nie będzie brakowało ludzi, którzy w swoim czasie wezmą go w obronę. Przecież „trzeba mu to wybaczyć” oraz „widywałem różnych działaczy” i „afery nie było”. Możecie oczywiście uznać, że to tylko Dawidowski i tylko Potok, ale przecież ci ludzie to… sól naszego futbolu. Dzisiaj jest tak: prezesi okręgowych związków wybierają prezesa PZPN (nie tylko oni, bo kluby też, ale w dużej mierze ich głosy są decydujące). Natomiast prezes PZPN prezesom okręgowych związków może… Cóż, może im naskoczyć. Prędzej okręgowi prezesi wywalą prezesa PZPN niż prezes PZPN okręgowych prezesów. Typowy przykład, w którym ogon kręci psem.
A niestety, wielu prezesów okręgów to mentalna Greńlandia. Panowie doskonale czują się w swoim towarzystwie i chętnie zawiązaliby niejedną koalicję wyborczą.