To już niemal ostatnia prosta. Dziesięć kolejek do końca sezonu pozostało klubom pierwszoligowym i masa pytań, jak to bywa w perspektywie finiszu rozgrywek. Przyglądamy się obecnej sytuacji na zapleczu…
1. Stawowy buduje Wielki Widzew w wielkich bólach. Choć piłkarze złego słowa nie mówią na trenera, tylko wszystko biorą na klatę, to niegłupio w Sporcie wypowiedział się jego były podopieczny z Miedzi, Szczepaniak: „System preferowany przez trenera Stawowego jest ryzykowny i bardziej pasuje do ekstraklasy niż do I ligi”. I na razie łodzianie pozostają daleko od stwierdzenia, że kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Widzew ani nie pije, ani nie radzi sobie z tiki-taką Stawowego.
2. A wiecie, kto z tiki-taką Stawowego też sobie nie poradził? Stomil, dotychczas jako jedyny. Oczywistym było, że mimo niezłej pozycji startowej przed wiosną podopieczni trenera Jabłońskiego o nic więcej nie powalczą, ale… myśleliśmy, że będzie gorzej. Przypomnijcie sobie, że dopiero co w Olsztynie mieli ogłaszać upadłość, a zrezygnowani piłkarze rozjeżdżali się w rodzinne strony. Dwa zwycięstwa w pięciu meczach to nie jest zły wynik.
3. Dość poważne problemy przechodziła tej zimy również Flota. I wcale nie pada przed rywalami na kolana (sześć punktów). W miniony weekend podopieczni Romualda Szukiełowicza ograli GKS Tychy, mimo że trener – jak mówił potem na konferencji – miał do dyspozycji tylko czternastu piłkarzy.
4. No właśnie, Tychy. GKS na razie błyszczy wypowiedziami Tomasza Hajty lub Marcina Adamskiego (przepychanka słowna z Lisowskim z Widzewa), a na boisku była lipa i jest lipa. Niezłe wzmocnienia, ciekawe nazwiska, rewolucja w klubie, ale bez większych efektów. Drużyna wciąż znajduje się w strefie spadkowej i ma wiele problemów. Jeden z nich brzmi: w tym roku zero zdobytych bramek z akcji.
5. Mocno cieniuje Bytovia. I to na tyle, że pracę stracił Paweł Janas, a nie zadziałał też efekt nowej miotły, którą przyniósł Tomasz Kafarski. Były selekcjoner zbyt wiele w trenerce już pewnie nie porobi, a i sami piłkarze… No, nie strzelić ani jednego gola w pięciu kolejkach? Niebywały wyczyn.
6. W Katowicach zamiast zwalniać trenera postanowili ukarać piłkarzy. Najpierw powiało grozą po zatrudnieniu w roli dyrektora sportowego byłego pięściarza Grzegorza Proksy, a teraz po kieszeni dostał zespół. 30 tysięcy złotych kary za ostatnie wyniki plus cashback dla tych, którzy do końca rozgrywek kupią bilety. Kibic w przypadku remisu otrzyma zwrot w wysokości 25 proc. ceny wejściówki, przy porażce – 50 proc.
7. W grze o awans już naprawdę liczą się tylko trzy zespoły, choć można było mieć nadzieję, że kroku dotrzyma Olimpia Grudziądz. Pierwsze jest Zagłębie, a po tyle samo punktów mają Wisła z Termaliką. W najgorszej sytuacji jest ekipa z Niecieczy, która dwa razy już przegrała i ma przed sobą ważne wyjazdy – do Płocka i w ostatniej kolejce do Lubina.
8. Zagłębie Lubin w końcu jest na dobrej drodze do ekstraklasy. Jesienią nie zachwycali, teraz przynajmniej mają pozycję lidera i stracili w tym roku tylko dwa punkty. Do tego bilans bramkowy 10:1. A w ostatniej kolejce ekipa Stokowca wbiła aż cztery gole w Ostródzie, na terenie Stomilu.
9. Być może do ekstraklasy załapie się też ten, który na zapleczu najgłośniej tupie. Czyli Krzywicki. Raz, że z tej trójki nie dostanie się tylko jeden zespół. Dwa, że Termalica naprawdę gra mocno w kratkę… Marcin, Sonia czeka.
10. Rewelacją tego roku jest Dolcan, który przegrał tylko raz i zgromadził tyle punktów, co Zagłębie (rozgrywając jeden mecz więcej). Dobrą robotę wykonuje Dariusz Dźwigała, choć jak już raz przegrał, to porządnie – 0:3 z Chojniczanką. Żeby być sprawiedliwym, to taki sam wynik wywiózł z Legnicy, a Termalikę machnął 3:1.