Reklama

Michał Żyro lansuje w Legii modę na różowe okulary

redakcja

Autor:redakcja

23 marca 2015, 12:48 • 2 min czytania 0 komentarzy

Profesjonalni piłkarze biegający po murawie w okularach są czymś niespotykanym. Nam zapadł w pamięć wyłącznie Edgar Davids, który za sprawą jaskry pod koniec lat 90-tych wypromował pomarańczowe szkła do tego stopnia, że aż mogły one uchodzić za modne. Czy analogicznie wiosną i latem 2015 w Warszawie nastąpi erupcja popularności różowych okularów? Michał Żyro robi wiele, by tak się stało. Bo być może nie zauważyliście, ale Żyro wszystkie swoje mecze gra właśnie w takich szkłach.

Michał Żyro lansuje w Legii modę na różowe okulary

Wiemy, że z wysokości murawy trudno jest czasem ocenić wszystko prawidłowo. Perspektywa nie jest idealna, Vrdojlak czy inny Astiz plecami zasłonią ci jedną, drugą, trzecią akcję rywala, a w dodatku wszystko intensywnie podlane jest emocjami. No ale do ciężkiej cholery, są jakieś granice. Jak słuchamy dziś Żyry, to mamy wrażenie, że on opowiada nie o wczorajszym spotkaniu, tylko o jakimś meczu puszczonym w autokarze z kasety, względnie swojej przegranej z „Kolejorzem” w FIFA15: „Na pewno boli porażka z Lechem. Szczególnie, że pierwsza połowa była świetna w naszym wykonaniu.”

Świetna? Świetna w czym? Świetny był strzał samego Żyry w dziewiątej sekundzie, świetna była frekwencja, otoczka, atmosfera. Ale jeśli chodzi o ocenę boiskowej dyspozycji legionistów przed przerwą, „świetny” byłby jednym z ostatnich przymiotników, jakie przyszłyby nam na myśl, a przed szereg pchałyby się raczej te nieparlamentarne. Jeśli już Żyro upiera się, by użyć tego słowa, to tylko w proponowanych kontekstach:

– świetnie Legia nie stwarzała sobie sytuacji;

– świetnie nic nie grała;

Reklama

– świetnie wymieniała pół podania na połowie rywala.

Warto zwrócić uwagę, że Żyro różowych okularów nie kupił przedwczoraj, to raczej zakup zrobiony już zimą, bo przecież i po Ajaksie zasłynął swoim „Zagraliśmy jedną słabą połowę. Trzy kolejne były na bardzo dobrym poziomie.” I żarty żartami, ale kibice mają prawo do niepokoju, bo jeśli tak nisko stawiają sobie poprzeczkę piłkarze, jeśli takie popisy są według nich zupełnie w porządku, to coś jest bardzo nie tak.

Szczególnie, że skrzydłowy Legii już pożycza swój ulubiony gadżet innym w szatni. Cytat z Berga – „dopóki graliśmy w 11 kontrowaliśmy mecz. Gdyby nie stracona druga bramka, to pewnie wywieźlibyśmy punkty” – to nic innego, jak zaklinanie rzeczywistości.

 Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...