Reklama

Kto chce usiąść na gorącym krześle? Ruch szuka zmiennika.

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

16 marca 2015, 21:02 • 3 min czytania 0 komentarzy

Z reguły nie mamy żadnych, absolutnie żadnych oczekiwań wobec poniedziałkowych meczów Ekstraklasy. Wszystko dlatego, że wolimy być potem miło zaskoczeni, niż rozczarowani. Jako ekstraklasowi weterani polecamy tę metodę, widowisko jest wtedy łatwiejsze w odbiorze. Na przykład jeśli ktoś nastawiał się dziś na niezłe granie w Bełchatowie, to… mogło boleć. 

Kto chce usiąść na gorącym krześle? Ruch szuka zmiennika.

To był nudny mecz. Nudny do tego stopnia, że gdy Martin Konczkowski wykopał piłkę poza stadion, to mieliśmy wielką ochotę pójść i szukać…

Początek był jeszcze zjadliwy. Obie drużyny stworzyły sobie po sytuacji. Najpierw Małkowski oddał anemiczny strzał po świetnym podaniu Stilicia  Wacławczyka, a później Kuświk nie wykorzystał dogrania Konczkowskiego. Dwie setki w 10 minut? Cuda! Niestety, reszta pierwszej połowy obfitowała już tylko w akcenty humorystyczne. Najbardziej przypadł nam gustu pojedynek Arkadiusza Piecha z piłką. Napastnik GKS-u chciał wyładować złość na futbolówce, lecz ta nie dała za wygraną. Było blisko, by spięcie zakończyło się nokautem i kontuzją Piecha.

W przerwie Adam Mójta zdradził skomplikowane “założenia taktyczne” swojej drużyny na to spotkanie.

– Strzelić bramkę i nic nie stracić. 

Reklama

Niestety, podobne założenia miał zespół z Chorzowa (generalnie chyba wszystkie drużyny mają takie założenia, choć oglądając regularnie Ekstraklasę, powątpiewamy). I to Chorzowianom udało się je zrealizować.

Była 88. minuta. Pierwsi kibice zaczęli już opuszczać stadion w Bełchatowie, by zdążyć na “M jak miłość”. Trudno im się dziwić, nic nie wskazywało na to, że coś jeszcze w tym spotkaniu może się wydarzyć. Wtem Michał Efir (wprowadzony na boisko dwie minuty wcześniej) zrobił więcej niż wszyscy skrzydłowi razem wzięci przez cały mecz – celnie dośrodkował piłkę na głowę kolegi (Visnakovsa). Rezerwowi rozstrzygnęli spotkanie na korzyść Ruchu! Na twarzy Smutnego Waldemara mimochodem pojawił się uśmiech.

Zniknął mu z twarzy minutę później, gdy Malinowski sfaulował w swoim polu karnym Komołowa. Jednak tylko na chwilę, bo Putnocky obronił i strzał, i dobitkę Flisa. Swoją drogą, to trochę dziwne, że do tak ważnej jedenastki podszedł ten niedoświadczony piłkarz. I to w momencie gdy na boisku było tylu weteranów. Raczej nie była to samowolka, wychodzi więc na to, że Kamil Kiereś trochę się zagalopował.

Rzut oka na tabelę. Ruch, utrzymał bezpieczną przewagę nad Zawiszą (7 punktów) i zmniejszył stratę do Korony (1 punkt). Do swojego dzisiejszego rywala, zajmującego miejsce 11., traci już tylko trzy oczka. Transparent “Waldek King” niedługo może wrócić na płot.

A Bełchatów? A Bełchatów musi zacząć się poważnie martwić o swoją przyszłość. Co prawda grupa mistrzowska jeszcze jest w zasięgu wzroku, ale z taką grą zwracalibyśmy większą uwagę na to, co dzieje się za plecami. Niestety, z drużyny, która zachwycała na początku sezonu, został już chyba tylko biegający od pola karnego do pola karnego Adrian Basta.

GKS BEŁCHATÓW – RUCH CHORZÓW 0-1 (0-0)

Reklama

Bramki:

0-1: 88′ Eduards Visnakovs (asysta – Efir, kluczowe podanie – Konczkowski).

GKS: Trela 5 – Basta 5, Baranowski 4, Flis 2, Zbozień 4 – Baran 4 (46′ Komołow 5), Rachwał 5 – Michał Mak 4 (75′ Prokić -), Wacławczyk 6 (70′ Olszar 3), Małkowski 4 – Piech 4.

Ruch: Putnocky 7 – Konczkowski 6, Helik 5, Malinowski 4, Oleksy 4 – Babiarz 4, Surma 6 – Kowalski 4 (79′ Zieńczuk -), Starzyński 4 (86′ Efir -), Gigołajew 2 – Kuświk 4 (70′ Visnakovs 6).

PLUS MECZU: Matus Putnocky

MINUS MECZU: Marcin Flis

ŻÓŁTE KARTKI: Baranowski x2 / Oleksy, Helik

Sędzia: Daniel Stefański 5/6

Wyróżnienia: 

1) Dośrodkowania Wacławczyka ze stałych fragmentów 4/5
2) Dośrodkowania Kowalskiego ze stałych fragmentów 1/5
3) Skecz z użyciem piłki z repertuaru Piecha 5/5
4) Wykonanie rzutu karnego przez Flisa 1/5

NAGRODA R-GOL: Piłka dla Marcina Flisa (na pocieszenie, przy okazji może potrenować jedenastki). 

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Moto

Motorsport był dla facetów. Ale ona się tym nie przejmowała. Historia Michèle Mouton

Błażej Gołębiewski
0
Motorsport był dla facetów. Ale ona się tym nie przejmowała. Historia Michèle Mouton

Ekstraklasa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...