Niestety, zdarzają się takie smutne momenty, że na przykład kończy się protest „kibiców”. Tak się stało w Krakowie i teraz można z tego powodu jedynie zapłakać. Na trybuny wróciła zgraja dziwnych ludzi, co w sposób naturalny podniosło frekwencję o liczebność owej zgrai. No i ta zgraja dzisiaj dała popis…
Jak wiecie, nie jesteśmy wielkimi fanami myśli trenerskiej Franciszka Smudy. Mało tego – uważamy, że gdyby krakowski klub zatrudnił poważnego szkoleniowca, to w takim składzie personalnym powinien deptać po piętach Legii i Lechowi. Ale mimo wszystko…
Rany, ludzie.
„Smuda cwel” – wesoło podśpiewywała publika. Tak go niby kochali niegdyś, tak go uwielbiali, tak się cieszyli z sukcesów, które osiągał. A teraz – „Smuda cwel”. No więc jeśli ktoś się dobrze bawi wznosząc takie przyśpiewki, to znaczy, że jest głupi jak but i prosty jak drut, no i generalnie powinien pucować gary. Lubią ci ludzie głosić, że ich śpiewy pomagają piłkarzom grać, ale jakoś nam się nie wydaje, by „Smuda cwel” miało ponieść zawodników do zwycięstwa nad Zawiszą.
Piłkarze Wisły byli dzisiaj słabi, ale ta zgraja to niespotykany poziom żenady. Wisła powinna się pozbyć trenera, ale niestety – choćby bardzo chciała – nie zdoła się pozbyć patologii z trybun.
Fot.FotoPyK