Reklama

Weszło z butami: Angel Perez Garcia o Piaście i Realu

redakcja

Autor:redakcja

20 lutego 2015, 11:58 • 5 min czytania 0 komentarzy

Na pytania w naszej tradycyjnej ankiecie odpowiada Angel Perez Garcia, trener Piasta Gliwice.

Weszło z butami: Angel Perez Garcia o Piaście i Realu

Ile dostał pan w Polsce mandatów za szybką jazdę?

Ani jednego! A wcale nie jeżdżę spokojnie. Dobrze wiesz, że jestem nerwowym gościem, ale staram się respektować wszystkie przepisy. Tak samo jest na boisku – od kiedy przejąłem Piast, nie dostałem ani jednej kartki od sędziego.

Ekstraklasa w telewizji czy spacer z rodziną?

Oba. Lubię spacerować z bliskimi po tak wyjątkowych miejscach, jak Palmiarnia, ale co kolejkę oglądam też kilka meczów Ekstraklasy.

Reklama

Najlepszy piłkarz ligi?

Vrdoljak. Kapitan Legii to dla mnie kompletny piłkarz.

Trzech piłkarzy Ekstraklasy, których zabrałby pan do Primera Division.

Do wielu klubów mógłby się załapać Mak… Uwielbiam też Orlando Sa i braci Paixao. Macie tu sporo zawodników, którzy poradziliby sobie w silnych ligach europejskich.

Który zawodnik Piasta najszybciej zaadaptowałby się do piłki hiszpańskiej?

Kamil Wilczek jest już na to gotowy. Świetnie rozwijają się też Hebert i Osyra. Trafią kiedyś do wielkich lig.

Reklama

Których zawodników Segunda Division lub Segunda B poleciłby pan polskim klubom?

Wielu jest takich, ale wolałbym nie wskazywać nazwisk. Ostatnio odłączyłem się trochę od piłki hiszpańskiej. Śledzę oczywiście rozgrywki Primera Division, ale na niższe ligi brakuje czasu. Oglądam tak dużo Ekstraklasy, że nie dałbym rady dokładniej śledzić Segunda ani Segunda B.

Najbardziej niedoceniany zawodnik Ekstraklasy?

Niedoceniany jest Orlando Sa. Nie gra zbyt wiele, a ma najwięcej goli w drużynie. Niesamowicie wartościowy piłkarz, który nie cieszy się takim uznaniem, na jakie zasługuje.

Jakiej muzyki pan słucha?

Każdej. Od muzyki klasycznej aż po rocka. Kiedy chcę zmotywować drużynę, puszczam piosenkę „Eye of the Tiger” z „Rocky’ego”. Lubię też mocniejsze kawałki od AC/DC czy Bon Jovi.

Tatuaże – tak czy nie?

Zdecydowanie nie. Wzorem dla wszystkich powinien być Cristiano Ronaldo, który się nie tatuuje, by móc oddawać krew.

Piwo po meczu – tak czy nie?

Oczywiście, że tak. Dobrze wpływa na zawodnika pod względem zdrowotnym i mentalnym.

Największy żartowniś z Piasta i z czasów pana kariery?

Najwięcej żartów robią Hiszpanie i Armando Nieves, a w Realu – choć sprawia wrażenie poważnego – takim żartownisiem był Vicente del Bosque.

Idol z dzieciństwa?

Pirri z Realu Madryt. Kiedy pierwszy raz zostałem powołany do kadry meczowej, akurat z nim dzieliłem pokój. Dziś jest lekarzem.

Który z pana kolegów napisałby najciekawszą książkę?

Ten, który niestety nie żyje. Juanito. Na Santiago Bernabeu w siódmej minucie kibice do dziś śpiewają „Illa, Illa, Illa, Juanito Maravilla”. Fenomenalny piłkarz i wyjątkowy człowiek. Bardzo mi pomógł w Realu.

Największa impreza po zwycięstwie?

Kiedy grałem w piłkę, nie świętowaliśmy zwycięstw wyjątkowo hucznie. Nawet po zdobyciu mistrzostwa lub wygraniu Copa del Rey zapraszano nas na kolację w klubie, puszczano muzykę… Dzisiaj pewnie widziałeś, jak wygląda Madryt po zdobyciu jakiegoś trofeum, ale kiedyś było spokojniej.

Najbardziej wymagający przeciwnik?

Trudno było upilnować Argote z Athletiku Bilbao i Rubio z Atletico Madryt, a to ja odpowiadałem za ich krycie. W Hiszpanii najczęściej wspomina się jednak moje starcie z Kevinem Keeganem w półfinale Pucharu Europy.

Kim byłby pan, gdyby nie został trenerem?

Nie wyobrażam sobie, że mógłbym pracować poza piłką. Futbol od dziecka był moim hobby i największą pasją.

Trener, który wywarł na pana największy wpływ?

Musiałbym wskazać kilku. Wiele nauczyłem się od Miljana Miljanicia, następnie Ladislao Kubala, Vujadin Boskov…

Najlepszy sposób na motywację?

Mocna muzyka. Taka, żeby – jak to mawiamy – zawodnicy włożyli baterie i wyszli na boisko jak wojownicy.

Ostatnia książka?

W Gliwicach nie mam na ogół dostępu do hiszpańskich książek, ale staram się dużo czytać o motywacji w stylu – jak zostać bogatym lub pielęgnować przyjaźń.

Ostatni film?

Hobbit.

Twitter?

Śledzi mnie bardzo wiele osób, w tym fanów Realu Madryt, których interesuje, jak radzą sobie po karierze byli zawodnicy tego klubu. Twitter to najbardziej efektywny sposób, by ich o tym informować.

Język polski?

Mamy tu parę znajomych, którzy mówią po hiszpańsku i krok po kroku uczą nas polskich słów. Staram się jak najczęściej mówić w waszym języku, bo wiem, że Polakom się to podoba. Doceniacie, gdy ktoś pokazuje, że interesuje się waszą kulturą.

Największa trenerska zaleta?

Myślę, że jestem dobrym psychologiem. Wszystkich traktuję z dużą serdecznością.

Gej w szatni?

Oczywiście. Każdy ma swoje prawa niezależnie od inklinacji seksualnych. Jeżeli ktoś urodził się z cechą, która odróżnia go od innych, a potrafi uszanować zasady naszej szatni, to dlaczego mielibyśmy go nie zaakceptować?

Najbardziej utalentowany, ale nieodkryty zawodnik Piasta?

Patryk Dziczek i Marek Jonda. Pierwszy ma 16 lat, drugi 20. Szybko reagują na boisku i jeżeli dalej będą się tak rozwijać, to w przyszłości zostaną ważnymi zawodnikami Piasta.

Piłkarz, który najlepiej rozwinął się pod pana okiem?

Muszę wskazać dwóch – Szeliga i Osyra. Niesamowicie się rozwinęli. Szelidze dałem na przerwę zimową sporo ćwiczeń na poprawienie lewej nogi i dziś widzę efekty. Jestem z nich bardzo, bardzo zadowolony.

Zawodnik Piasta o najszerszych horyzontach?

Niektórzy mi zarzucają, że faworyzuję Carlesa. Ten gość nie tylko daje z siebie wszystko na boisku, ale poza nim jest też wyjątkowo inteligentny. Mówi już po polsku, zrobił kurs na trenera od przygotowania fizycznego… Ma naprawdę poukładane w głowie. A najbardziej inteligentnym zawodnikiem, jakiego poznałem w karierze piłkarskiej, był oczywiście Vicente del Bosque. Widać to było nawet na boisku. Poruszał się w ograniczonej strefie, ale kiedy już zagrywał – czy podanie krótkie, czy długie – robił to z niesamowitą precyzją.

Grafika z „resultados historicos” – kto wpadł na ten pomysł?

Po zwycięstwie 5:1 w moim pierwszym meczu, wiele osób mi mówiło: „człowieku, to niewiarygodne. Ta drużyna nie wygrywała, przyszedłeś ty i drużyna od razu zrobiła historyczny wynik!”. Pomyślałem, że to ciekawe, poczytałem o wynikach Piasta i po prostu poinformowałem moich hiszpańskich znajomych na Facebooku i Twitterze, że osiągnęliśmy najlepszy wynik w historii meczów Piasta w Ekstraklasie. Potem przyszły kolejne wyniki i postępowałem tak samo, a na koniec sama Ekstraklasa przygotowała mi swoją grafikę ze swoimi oficjalnymi zdjęciami.

Którego zawodnika Piasta wysłałby pan do… Turbokozaka?

Naszego kapitana, Podgórskiego. Wzór pod każdym względem. Stuprocentowy profesjonalista i bardzo dobry piłkarz.

… do MMA?

do MMA?! (śmiech) Wielu zawodników próbuje naśladować to moje słynne przyjęcie piłki, które wrzuciłem na Twittera, ale… do MMA? Bartek Szeliga wydaje się dobrym kandydatem. Jest świetnie przygotowany fizycznie i potrafi wysoko podnieść nogę, co pokazuje, kiedy mnie udaje (śmiech).

… na test IQ?

Carlesa.

… do Warsaw Shore?

Może Osyrę? Lubi tatuaże, a po zwycięstwach to on jako pierwszy śpiewa w naszej szatni.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...