Zbliżamy się do końca naszego zimowego raportu z Ekstraklasy. Dziś część przedostatnia, w której pochylimy się nad… No właśnie. Teoretycznie kluby w grze o najwyższą stawkę. W praktyce… Niektóre nie są wcale pewne ligowego bytu, i wcale nie mamy tu na myśli bankrutów z Zabrza. Nie uprzedzajmy jednak faktów i sprawdźmy, co słychać w dolnej części pierwszej ósemki rundy jesiennej.
***
Największy sukces Ojrzyńskiego? Podbeskidzia nie traktuje się już jako sympatyczną ciekawostkę, o której zaraz wszyscy zapomną. Górali nie wymienia się nawet w gronie kandydatów do spadku. Ot, zwykły ligowy przeciętniak, co – biorąc pod uwagę infrastrukturę i organizację – należy traktować jako gigantyczny sukces. Czego możemy spodziewać się wiosną? W sparingach błysnęli Śpiączka i Malinowski, a do składu dokooptowano dwóch ciekawych Słowaków – Kolcaka i Mazana. Ten drugi przy okazji został najdroższym transferem w historii klubu – kosztował 120 tysięcy euro. Problemy? Kontuzje Chmiela, Slobody i Korzyma. Z klubu – tytułem ciekawostki – wyrzucono Okińczyca, Byrtka i Cisse, ale żadnego z nich nie traktujemy w kategorii osłabienia. W skali szkolnej – mocna czwórka za zimowe okienko. Dwa sensowne transfery i lekkie podczyszczenie kadry.
W Pogoni mała rewolucja wśród władz. Z robotą pożegnał się odpowiedzialny za transfery Grzegorz Smolny, ale i tak udało się klepnąć kilka transakcji. Latem do Szczecina przeniesie się najlepszy stoper I ligi, Jakub Czerwiński, a już teraz z zespołem trenują Janota, awizowany (tak, tak) jako następca Akahoshiego, oraz dwóch skrzydłowych. Danielak z Chrobrego Głogów i Kamess, który wyrósł na największego wygranego okresu przygotowawczego. Z klubu pogoniono natomiast Loureiro, do I ligi odesłano Bąka (wypożyczenie do Tychów), Okuno (Bytovia) i – co akurat trudno nam zrozumieć – Dąbrowskiego (Zagłębie). Jaka przyszłość rysuje się przed Pogonią? Raczej balansowanie na granicy grupy mistrzowskiej i spadkowej. Bądźmy szczerzy – takie nazwiska jak Janukiewicz, Frączczak, Murawski czy Robak z góry powinny gwarantować utrzymanie. Trudno natomiast przewidzieć, czy trener Kocian będzie wystawiał dwóch napastników i jak będą wyglądały boki obrony.
Lata mijają, a w Górniku nic się nie zmienia. Główne pytanie nie powinno brzmieć: „jak zabrzanie zagrają?” tylko raczej, kiedy zakończy się ten bal na Titanicu. Ale my nie o tym… Górnik – mimo wszelkich przeciwności – jednak przystępuje do ligi. Przystępuje jednak dość znacząco osłabiony, bo bez napastnika. Zachara kończąc życie na kredyt przeniósł się do Henan Jianye, a na jego miejsce nie ściągnięto nikogo. Na dziewiątce prawdopodobnie zagra więc ktoś z dwójki Łuczak – Iwan, a do obrony powinien na stałe wrócić Magiera. Coś jeszcze? Zabrzanom udało się naciągnąć namówić na przeprowadzkę Erika Grendela. 26-letniego Słowaka, który ostatnio zdobył… trzy mistrzostwa ze Slovanem Bratysława. Zawodnikom z takimi papierami warto dawać szansę. Wypada im też płacić.
Jagiellonia – jak większość ligowców – zimą podziałała całkiem logicznie. Pożegnała zawodników niepotrzebnych (Porębski, Waszkiewicz, Jasiński, Leimonas, Kądzior), zatrzymała najlepszego strzelca (Piątkowski) i uzupełniła skład dwoma zawodnikami z sypiącego się Niemana Grodno (Białorusinem Sawickijem i Łotyszem Tarasovsem) oraz Augustyniakiem z Widzewa. Jedenastkę trudno jednak przewidzieć. Probierz mocno rotował w sparingach, ale na Twitterze zapowiada, że znów postawi na młodzież. Ostatnio się opłaciło – Drągowski zmasakrował ligę, a Mystkowski pokazał się z fajnej strony. W okresie przygotowawczym nieźle wyglądał natomiast Karol Świderski (1997). Trener w przedsezonowych wypowiedziach podkreśla, że nie zmienił zdania i celem jest walka o utrzymanie. My – oceniając dotychczasową pracę – wierzymy w coś więcej.
Fot. FotoPyK