Janusz Wójcik to jest jednak słowny człowiek. Mówił, że do końca kwietnia, a najpóźniej do końca sezonu wróci na karuzelę jako trener? Mówił. Przebąkiwał wprawdzie coś o klubie z Ekstraklasy, ale najwyraźniej wybrał metodę małych kroków i zaczyna od… szkolenia młodzieży.
Jak podaje serwis ezachodnia.eu, jedna z najbardziej upapranych korupcją twarzy w polskiej piłce będzie teraz firmować nią… Szkołę Piłkarską w Ulanowie. Ktoś zapyta – a co to ten Ulanów? Nieistotne. Niech to będzie nawet Kozia Wólka, wszystko jedno. Informacja i tak jest wystarczająco… śmieszno – straszna. Naprawdę, gdybyśmy mieli do wyboru stu ludzi zajmujących się trenerką i musieli ustawić ich w szeregu – od tych najbardziej nadających się akurat do pracy z młodzieżą – “Wójta” z jego nietuzinkowymi metodami w ciemno postawilibyśmy w okolicach miejsca sto pierwszego.
Oczywiście, Wójcik nie będzie w Ulanowie typowym trenerem. Na razie przyjeżdża na konferencję związaną z powołaniem szkoły. Na ostatniej, na jakiej się pojawił, związanej z promocją jego książki, witał gości białostockim “Duchem Puszczy”. Wysokoprocentowym – żeby dziennikarzom zmysły się nieco wyostrzyły. Tym razem usiądzie za stołem ze starostą i burmistrzem, i będą wspólnie zachwalać nowy projekt, dla którego były selekcjoner miał opracować również program szkoleniowy.
Czy to problem?
Potrafimy wyobrazić sobie fachowca, który w przeszłości ubabrał się korupcją, ale ma teoretyczną wiedzę, którą może się podzielić. Nawet Wdowczyk. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że jako szkoleniowiec mógłby coś od siebie dodać. Ale “Wójt” z jego “kiełbasami w górę”? Słabo to widzimy.
Inna sprawa, że założyciele szkółki muszą mieć naprawdę kiepską wyobraźnię, jeśli nie przewidzieli jakie skutki przyniosą ich działania. Dziś o Ulanowie pisze cała Polska, największe piłkarskie serwisy. I niestety sekwencja skojarzeń jest dość oczywista. “Wójcik, korupcja, skazany, zdyskwalifikowany, Ulanów, szkółka, niedowierzanie”. Wizerunkowo – strzał w kolano. I to od razu z armaty.