Z punktu widzenia piłkarzy okres przygotowawczy nie należy do najciekawszych momentów w roku. Ciężkie i żmudne treningi, brak meczów o stawkę, zgrupowania daleko od rodziny i bliskich. Nawet oczy kibiców skierowane są głównie w stronę klubowych gabinetów, skąd raz na jakiś czas wypływają informacje o transferach. Przyzwyczajeni do rozgłosu kopacze muszą przeżywać wtedy trudne chwile. Mimo, że niewiele się nie dzieje, od czasu do czasu trzeba udzielić jakiegoś wywiadu lub dać znak życia na którymś z portali społecznościowych. Tylko co tu mówić czy pisać, kiedy nie ma o czym? Rozwiązanie jest bardzo proste – wystarczy sięgnąć po kilka frazesów, poprawić dwoma czy trzema oklepanymi regułkami i z głowy. Sprawa załatwiona.
Przykład pierwszy z brzegu to Maciej Jankowski, który pogadał przez chwilę z “Gazetą Wyborczą”. Zapytany czy mógł strzelić bramkę w sparingu z Piastem odpowiedział:
Bardzo możliwe, że mogłem strzelić, ale może dobrze się stało. Zostawię sobie gole na ligę. W ostatnim okresie przygotowawczym strzeliłem kilka bramek, a potem w ekstraklasie nie było tak, jakbym to sobie wyobrażał.
Innymi słowy, Jankowski – zasłaniając się przesądami – stara się wykazać, że lepiej się stało, iż nie trafił do bramki. Gdyby strzelił gola, być może szłoby mu gorzej w lidze, a tak może pozostać optymistą. Nam się wydawało, że dla ofensywnego zawodnika zawsze lepiej jest strzelić gola, niż nie strzelić. Jak widać, myliliśmy się.
Co więcej Jankowski użył argumentu na potwierdzenie swojej tezy. W poprzednim okresie przygotowawczym nastrzelał się, przez co – jak można wnioskować – nie poszło mu później w lidze. Przypomnijmy, w letnich sparingach Jankowski zaliczył trzy gole, na dziewiętnaście zdobytych przez Wisłę. Ukłuł drużynę z trzeciego poziomu rozgrywek w Polsce, z drugiego na Słowacji i – uwaga, uwaga – słowackiego pierwszoligowca. Maciek zdobył w tamtym okresie tyle samo goli co Rafał Boguski i tylko jednego więcej niż Adrian Wójcik. Czyli tak się wystrzelał, że później w lidze trafił już tylko raz.
Na nasze oko z letnich sparingów, rundy jesiennej i zimowego okresu przygotowawczego można wyciągnąć jeden wspólny wniosek. Jankowski kiepsko grał wtedy w piłkę.
***
Nowy nabytek Bytovii Bytów, Wojciech Pawłowski został zapytany przez jednego z kibiców na Twitterze, czy gdyby mógł jeszcze raz podjąć decyzję – wiedząc, jak potoczy się jego późniejsza przygoda z piłką – zostałby w Gdańsku. Sympatyczny golkiper odpowiedział: “Pomyślmy. Nie.”
Nie ma to tamto, Wojtek pokazał charakter. Pokazał, że niczego nie żałuje, i że dwa i pół roku temu dobrze wybrał. Przypomnijmy, okrąglutkie dwa lata bez ani jednego występu o stawkę oraz łączny 33-miesięczny dorobek w postaci 253 minut. Wydawałoby się, że Pawłowski powinien odpowiedzieć twierdząco na każde tego typu pytanie. Że dziś zrobiłby cokolwiek innego, byle tylko nie powtórzyć swojej ścieżki hańby. Ze zmianą zawodu włącznie.
Wojtek, żałujesz że pobroniłeś 253 minuty w 33 miesiące? “Pomyślmy. Nie.”
***
Wczoraj piłkarze Piasta rozpoczęli obóz przygotowawczy w tureckim Side. Dziś obrońca gliwiczan, Tomasz Mokwa podzielił się z oficjalną stroną klubu swoimi wrażeniami z pierwszego treningu: “Dzisiaj odczuwalna jest zmiana klimatu i strefy czasowej.”
Ciężko stwierdzić, co dokładnie Mokwa miał na myśli mówiąc o zmianie strefy czasowej. Różnica pomiędzy Polską i Turcją to tylko jedna godzina. Sprawę najlepiej podsumował obrońca Legii, Jakub Rzeźniczak, który – przypomnijmy – również przebywa na obozie przygotowawczym w Turcji.
@PiastGliwiceSA zmianę strefy czasowej?! Odczuwają?! Padam ze śmiechu
— Jakub Rzezniczak (@JakubRzezniczak) styczeń 25, 2015