Pasjonująca wymiana zdań na linii prezes – piłkarz. Radosław Osuch odkochał się w Heroldzie Goulonie, a Goulon – w Osuchu. Jeszcze niedawno pili sobie z dzióbków, ale teraz zrobiło się zdecydowanie ciekawiej.
Najpierw na łamach portalu ekstraklasa.net zaatakował Francuz, znany też z głośnej roli w filmie „Zielona Mila”: – Osuch jest zwykłym kłamcą i uważam, że wszyscy w Polsce o tym wiedzą! Kiedy pojawiłem się w waszym kraju i po jakimś czasie usłyszałem, że niektórzy wołają na niego „Pinokio”, myślałem, że to żart i miałem nawet niezły ubaw. Teraz już wiem, że o żadnych żartach nie mogło być mowy. Oszukał mnie! Mam nadzieję, że tą sprawą zajmie się federacja i FIFA, bo chodzi o pieniądze. To kłamca i złodziej!
Troszkę tę narrację zakłócało zdanie wypowiedziane chwilę później, też przez Goulona i też o Osuchu: – Szanuję go jako człowieka i podziwiam.
No ale to zdanko – chociaż stojące w sprzeczności z pierwszym cytatem, bo czyż „kłamcę” można „szanować jako człowieka” – nie mogło zamazać głównego przekazu. I było pewne jak w banku, że Radosław Osuch odpowie. Dzisiaj przemówił na łamach lokalnej „Gazety Wyborczej”: – Z Heroldem Goulonem rozwiązałem umowę za porozumieniem stron. Wypłaciłem mu 111 tys. zł zgodnie z umową. Chociaż nie powinien dostać nic i wylecieć z klubu dyscyplinarnie.
I w tym momencie zaczyna się najciekawsze: – Od pewnego czasu do klubu zgłaszały się młode kobiety, które twierdziły, że były przez Goulona bite i zmuszane do robienia różnych rzeczy. Wiem, że podobne sprawy ciągnęły się za nim i we Francji i w Anglii. W tym drugim kraju był skazany za pobicie kobiety. Piłkarz zamiast trenować urządził sobie domy schadzek w Poznaniu, Warszawie i we Wrocławiu. Poza tym rutynowe badania jakie przechodzą zawodnicy sugerowały, że Goulon mógł zażywać narkotyki.
– Pomimo tego postanowiliśmy się z nim rozstać w cywilizowany sposób, choć tak naprawdę powinien wylecieć dyscyplinarnie. Od 15 lat pracuję w piłce, ale nigdy nie spotkałem tak leniwego i aroganckiego piłkarza, jak Goulon. Przez ponad rok nie potrafił dobrze kopnąć piłki. Pobierał wysokie wynagrodzenie. Sam sobie wybierał mecze i treningi w których brał udział. Gdy mu nie pasowało, mówił, że bolą go plecy. Już dziś współczuję Omonii Nikozja. Jestem przekonany, że oni wkrótce zetkną się z takimi problemami, jakie miały z nim kluby we Francji, Anglii i Polsce. Z każdego klubu odchodził w atmosferze skandalu. Cieszę się, że jako jedynemu udało mi się rozwiązać z nim umowę przed zakończeniem kontraktu.
Nam się wydaje, że skoro z każdego klubu odchodził w podobnej atmosferze i skoro problemy zdrowotne ciągnęły się za nim od lat i jeśli w wolnej chwili zdarzyło mu się przytapiać partnerkę w wannie, to każdy rozsądnie myślący człowiek mógł przewidzieć, iż wszystko to może powtórzyć się także w Polsce. W związku z tym należało rozważyć ryzyko:
a) że Goulon pójdzie w długą
b) że Goulon będzie kontuzjowany
c) że Goulon będzie generował problemy natury osobistej
d) że Goulon będzie kontuzjowany, pójdzie w długą i będzie generował problemy natury osobistej
Opcja, iż chłop nagle wyzdrowieje, skoncentruje się na futbolu, a mijanym kobietom będzie się grzecznie kłaniał i otwierał im drzwi, wydałaby się nam najmniej prawdopodobna. No ale co my tam wiemy.
Kłótnia pomiędzy oboma panami podobno wynika z kar nałożonych na zawodnika, na skutek jego spóźnień, przedłużonych wakacji, czy też imprez. Zapewne odpowiednią kwotę potrącono od odszkodowania za rozwiązanie umowy, co piłkarzowi się nie spodobało.
Fot. FotoPyK