Irak, pogrążony w wojennym chaosie, Irak, zakochany w futbolu. Ze świecą szukać w Azji kraju mniej przystępnego – z różnych względów – do gry w piłkę, a zarazem bardziej zwariowanego na punkcie ganiania za futbolówką. Większości piłkarski Irak kojarzy się z mroczną erą Udaja Husajna, kiedy to za porażki wtrącano gracz do więzień, ale dziś, choć tortur za boiskową klęskę już się nie stosuje, absurdów i patologii jest pod dostatkiem.
Dlaczego Irak buduje stadiony warte setki milionów dolarów, skoro tak wielu Irakijczyków nie ma dostępu do bieżącej wody, elektryczności, nie mówiąc o opiece medycznej?
Dlaczego reprezentacje młodzieżowe robią furorę, potrafią ograć najlepszych na świecie, a dorosła kadra stoi w miejscu?
Jak to możliwe, że dziś wielu kibiców tęskni za potworem, jakim był Udaj Husajn?
***
Irakijczycy złapali piłkarskiego bakcyla w pierwszej połowie XX wieku dzięki brytyjskim żołnierzom. W Mosulu, Bagdadzie i Basrze można było obejrzeć mecz choćby Arsenalu z Blackpool, bo tak nazywali swoje ekipy angielscy wojskowi. Pierwszej irackiej drużynie, która pokonała Anglików, salutował sam król Faisal II i tak się zaczęło. Mecze oglądały dziesiątki tysięcy osób. Na stadionach spotykały się wszystkie klasy społeczne, to samo widowisko przyciągało pasterzy i członków dworu. Co ciekawe: prototyp irackiej reprezentacji w latach czterdziestych zmierzył się między innymi z kadrą polskich wojaków, który stacjonowali wówczas na tych ziemiach.
Futbol kwitnął. Ale gdy w 1979 do władzy doszedł Saddam Husajn, szybko stało się jasne, że od teraz piłka będzie miała tutaj zupełnie inny wymiar. Saddam patrzył na grę tylko i wyłącznie pod jednym kątem: jak na narzędzie, które można – a nawet trzeba – umiejętnie wykorzystać do propagandowych celów.
***
Liga i reprezentacja zamieniły się w prywatny folwark. Wszystko działo się pod dyktando rodziny rządzącej: przykładowo kuzyni Saddama, Barzan i Watban, w 1982 w mig zrobili ze swojego ulubionego Salah Al Deen najlepszy klub w kraju, choć jeszcze przed chwilą był to outsider. Gracze dostawali propozycje nie do odrzucenia w imię zachcianki.
Rok później zięć Saddama postanowił futbolem poprawić morale wojujących z Iranem żołnierzy. Najlepsi gracze dostali ofertę: albo idziecie do wojskowego Al-Jaish, albo jedziecie na front. Al Jaish oczywiście zgarnęło mistrzostwo.
To wszystko jednak małe miki w porównaniu z działaniami Udaja.
***
Udaj nie znał znaczenia słowa litość. Robił rzeczy, których wstydziłby się Hitler.
Ammo Baba, legenda irackiej piłki.
***
Wiecie jak pozujący na playboy’a Udaj podrywał panienki? Patrolował ulice Bagdadu w jednym ze swoich luksusowych superaut, a gdy któraś panna wpadła mu w oko, musiano mu ją przywieźć. Nie interesowało go czy była zamężna, ile miała lat, czym się zajmowała. Miano mu ją dostarczyć, bo jak nie, to śmierć dla całej jej rodziny.
Prywatną hacjendę miał wyposażoną dość osobliwie
Saddam chłodno traktował najstarszego syna. Nawet on uważał go za sadystę (wymowne, prawda?), ale czy może to dziwić, skoro pewnego raz Udaj zabił na prestiżowej imprezie osobistego kucharza ojca? Między innymi na oczach egipskiej pierwszej damy? Saddam na pewien okres wygnał nawet Udaja z kraju na przymusowe wczasy do Szwajcarii.
Impreza w stylu Udaja. Nudzę się, więc postrzelam z Kałasznikowa
Udaj nie interesował się futbolem. Sport go nie pociągał. Tortury: to był jego konik. Wtedy rzeczywiście się zapalał.
Lubował się w wymyślaniu nowych sposobów sprawiania bólu, psychicznego i fizycznego. Sportowcy trafiali do więzienia, gdzie golono ich na łyso, głodzono, biczowano, rażono prądem. Raz, po przegranym wyjazdowym meczu, Udaj wywiózł wszystkich do swojej letniej posiadłości, gdzie zakwaterował kadrę w stajni wraz ze zwierzętami. Nie tylko graczy: także trenerów, fizjoterapeutów, a nawet dziennikarza, który pojechał napisać relację.
Jedno z narzędzi “motywacyjnych”: w takiej trumnie zamykano delikwenta na dzień lub dwa
Ile ten człowiek miał pasji i wyobraźni dla tortur! Niektóre przybierały abstrakcyjny kształt: Abbas Janabi, były prywatny sekretarz Udaja, zdradził po latach, że piłkarzom w więzieniu zdarzało się grać betonową piłką. Trudno sobie nawet wyobrazić przebieg takiego “meczu”, ale Udaj zawsze obserwował i kazał im grać na maksa.
Wszystko działo się w kompleksie więziennym Al Radwaniya. – Każdy, kto przekraczał jego bramy, wchodził do piekła – przekonywał Tariq Abdul Ameer, były piłkarz Al Shorta.
***
Był tylko jeden człowiek, który otwarcie przeciwstawiał się Udajowi. Ammo Baba, autor pierwszego gola, pierwszej przewrotki i pierwszej… czerwonej kartki dla Iraku. Człowiek instytucja.
Zawsze słynął z niezachwianego kodeksu etycznego, którym odznaczał się zarówno na boisku jak i poza nim. Tamta czerwona kartka? Za kłótnię z arbitrem, bo jego ekipa została skrzywdzona. Nigdy nie narzekał, gdy rywale ostro z nim jechali, nigdy nie szukał kantów. Przeżegnałby się, gdyby obejrzał niektóre popisy dzisiejszych nurków; tak, przeżegnałby się, Baba był chrześcijaninem.
Ammo Baba nie zamierzał uginać kolan przed Udajem. – Zadzwonił w przerwie. Wrzeszczał, kazał zmieniać taktykę. Mówił, że jeśli przegramy, poucina nam nogi. Powiedziałem mu, żeby szedł do diabła. Jak udało mi się przetrwać? Bo ludzie mnie kochali.
Gdy w 1992 po ostatnim meczu ligowym odmówił przyjęcia medalu od Udaja, ośmieszył tym syna Saddama przed kilkudziesięciotysięczną widownią. Wylądował w więzieniu, ale żył. Udaj nie tknął też nigdy jego rodziny, choć owszem, musiała uciec do Kanady.
Ammo siedem razy prowadził kadrę za czasów Husajna. Udaj zamawiał artykuły prasowe, mające rozjeżdżać selekcjonera. Kiedyś powiedział, że go powiesi, innym razem, że utnie mu język. Baba lądował w więzieniu raz po raz, jego drużyny ligowe były kręcone, potem już kluby bały się dawać mu pracę.
Ale przetrwał. Wielu uważa, że miał cichego miłośnika: Saddama. Ten sam kiedyś powiedział, że Ammo Baba to najbardziej uczciwy człowiek w Iraku. Może fakt, że na stare lata Baba prowadził Salah Ah Deen, klubik z rodzinnej miejscowości Saddama, udowadniałby tę tezę? Może Saddam wykorzystywał Babę, aby dopiec synalkowi, z którym toczył zimną wojnę?
Tak czy inaczej nie był to wesoły żywot. Pod koniec kariery największy z największych “Lwów Mezopotamii” zarabiał 2250 dinarów miesięcznie (1.25 dolara), a po pracy wracał do opuszczonego domu, grzejąc się jedynie myślą, że jego rodzina jest bezpieczna.
***
Wiecie co jest jednak najciekawsze w całej kadencji Udaja? Że wielu kibiców wspomina ją z rozrzewnieniem.
Abdullah, założyciel “Iraqi Football Memories“, historyk tutejszej piłki: – Irakijczycy są podzieleni jeśli chodzi o wpływ Udaja na piłkę; niektórzy go kochają, inni nienawidzą. Ja jestem neutralny, ale muszę przyznać, że pod jego wodzą graliśmy lepiej. Takie twarde i ostre podejście może właśnie w sporcie przynosi efekty. Bez niego nie osiągnęlibyśmy tyle w latach osiemdziesiątych. Spójrzmy na to jaką reputacją cieszyła się kadra. Jakie sukcesy odnosiły nasze kluby, szczególnie Al Rasheed. Jego metod nie da się pochwalić, ale były efektywne.
Irak miał wtedy jedną z najlepszych kadr Azji, awansował nawet na mundial. Założony przez Udaja klub Al Rasheed skupił u siebie wszystkich najlepszych i potrafił zajść aż do finału najbardziej prestiżowych rozgrywek kontynentalnych. Pojawiały się nawet intratne oferty z innych krajów dla piłkarzy Al Rasheed, jak dla Radhiego, który miał iść za milion do Urugwaju, ale którego Udaj go nie puścił.
Radhi pokonuje Pfaffa. Jedyny iracki gol na mistrzostwach
Laithem Husseinem była ponoć zainteresowana sama Barcelona. Brzmi absurdalnie? Cóż, gość wymiatał w młodzieżowych mistrzostwach U-20 w 1989, gdzie Irak zbił między innymi Argentynę i Hiszpanię. U Albicelestes pierwsze skrzypce grał wtedy Simeone, w Hiszpanii Canizares, Urzaiz i Pinilla. Nie najgorsze towarzystwo. Jak na tym tle się pokazałeś, nikt nie patrzył skąd pochodzisz.
Udaj zaczął pozwalać wyjeżdżać graczom dopiero wtedy, gdy zwietrzył w tym niezły biznes. Każdy, kto opuścił kraj, musiał płacić mu 60% swojej pensji, a rodziny były zakładnikami.
***
Irak od dekad jest potęgą na kontynencie jeśli chodzi o rozgrywki juniorskie. Niestety nie jest to zasługą znakomitego szkolenia, a zabiegów znanych z Afryki. Tak jest, chodzi o przebijanie blach. Co więcej: iracka federacja podeszła do zagadnienia systemowo. W 1975, czyli jeszcze przed Saddamem, odbywały się mistrzostwa Azji U-19 w Teheranie. Politycy nakazali, że drużyna ma za wszelką cenę odnieść sukces w kraju rywala, w rezultacie czego zaczęto wręczać paszporty starszym rocznikom.
Tak to się kręci po dziś dzień. Są dowody, twarde dowody, że na rozgrywanych w 2013 turnieju mistrzowskim U-20, gdzie Irak po trupach między innymi Anglii i Paragwaju doszedł do finałowej czwórki, korzystano z graczy nieuprawnionych. Olimpiada w Atenach? Tak samo. Proceder dotyczy zarówno no name’ów z ligi irackiej, ale też gwiazd. Ali Adnan z Rizesporu, najlepszy dziś iracki piłkarz, ma mieć dwa lata więcej, nie wiadomo ile naprawdę liczy sobie Younis Mahmoud, największa tutejsza futbolowa ikona od czasów Ammo Baby.
Adnan kontra Drogba
***
– Powiedzmy sobie jasno: wszystkie reprezentacje młodzieżowe od 1975 miały w swoich szeregach starszych zawodników. Zwycięska kadra z 1988 nie miała jednego młodzieżowca w drużynie – Hassanin Mubarak, iracki dziennikarz piłkarski.
***
Dochodzi do absurdów, czytelnych gołym okiem. Jeden z piłkarzy według wieku miał debiutować w lidze jako trzynastolatek. Inny urodził się w 1993, choć jego ojciec zmarł w 1990. Papier wszystko przyjmie.
Sęk w tym, że wszyscy o tym wiedzą, a niewiele się z tym robi. Panuje powszechne przyzwolenie dla tego typu praktyk. Klimat jest tak przeżarty, że dziennikarzy ujawniających tego typu paranoje nazywa się zdrajcami narodu. Toczy się otwarta wojna pomiędzy dwoma obozami: jednym, chcącym kontynuować granie reprezentacją U-27 przeciwko juniorom z innych krajów, a także drugim, chcącym być fair, chcącym iść do przodu, widząc w normalności szansę na rozwój.
Ci pierwsi są w zdecydowanej przewadze.
Iracka FIFA z Younisem Mahmoudem. Piłkarz skończył karierę (w wieku ledwie 31 lat, nie przez kontuzje!) i gra już tylko… w kadrze
Powód? Półfinał w Turcji przed dwoma laty dał wiele radości całemu krajowi. Remis z Anglią był osiągnięciem, które będzie się tu wspominać przez lata. Feta, pojednanie, polityczne – a pewnie i finansowe – zyski. Czy to dlatego FIFA przymyka oko? Jak to możliwe, że do dziś cały czas Irakowi uchodzi płazem wystawianie starszych zawodników?
***
Jedną z najważniejszych osób w irackiej piłce w ostatnich latach był wyjątkowy ananas. Pytany o osiągnięcia sprzed lat chwalił się mistrzostwami, których nie zdobył (w najlepszym wypadku był asystentem). Rekordowy wynikami z ekipami, które wiele razy miały lepsze wyniki – tego typu kanty. Z Salah Al Deen w swojej opinii wygrał… trofeum czarnego konia, czyli był ligową rewelacją. A taka to była rewelacja, że zajęła 12 miejsce.
Nawet jak na Irak ma wyjątkowo mizerną karierę klubową. Oparł swoją reputację na mitach. Jak to więc możliwe, że Hakim Shaker został tu trenerem instytucją, prowadzącą w pewnym momencie trzy najważniejsze kadry w kraju: pierwszą, U-20 i olimpijską?
Po znajomości dostał fuchę w juniorach, a ta, pompowana wzmocnieniami z wyższych roczników, odnosiła sukcesy. Po tureckim mundialu młodzieżowym, gdzie Irak zajął czwarte miejsce, Hakim wszedł na medialny szczyt.
Sęk w tym, że szybko zaczęły wypływać niezłe kwiatki. Ali Adnan musiał oddać 50.000 dolarów za transfer do Rizesporu, gdzie poszedł po turnieju U-20. Niektórzy piłkarze przekonywali, że musieli zapłacić 10.000 by dostać się do drużyny. Oto natomiast raport z ostatnich bojów kontraktowych z Shakerem, jego wymagania:
– 500.000 dolarów rocznie, z 20% podwyżką co rok.
– ma nie być rozliczany za wyniki w Gulf Cup i Pucharze Azji, priorytetem mundial w Rosji.
– Jeśli zostanie zwolniony za słabe wyniki, ma dostać trzy lata rekompensaty i fuchę szefa kadry olimpijskiej.
– federacja ma pozwolić mu w zostaniu wiceprezydentem klubu Al-Shurta.
– Pół kontraktu płatne z góry.
Nieźle, prawda? Trzeba mieć tupet.
***
W swoim czasie Shaker skompromitował się powołaniem piłkarza z Facebooka. Wynalazł gościa o imieniu Rami Sami, a który prowadził profil na FB, na którym mienił się byciem piłkarzem Manchesteru City. Zdjęcia w koszulce “Citizens”, fotki z boisk treningowych, tego typu wpisy. Nawet iracka telewizja dała się na to nabrać i przeprowadziła z Ramim wywiad. W tym opowiadał, że jest od trzech lat najlepszym strzelcem swojego rocznika, a właśnie zgarnął tytuł młodzieżowca sezonu.
Rami drugi od prawej w górnym rzędzie
Coś za dobry jak na bycie kompletnym anonimem, prawda? No właśnie. Kolejny grubymi nićmi szyty kant. Rami szedł jednak w zaparte. Publikował zdjęcia z trenerami, niestety czasem zaliczał wpadki: na przykład wrzucał fotografię z gościem, który od dawna pracował w Hull.
City wyjaśniło zagadkę Irakijczyka z City po kilku tygodniach: Rami był przez rok w akademii w wieku 15 lat, ale pokazano mu drzwi.
Justina Merama, Amerykanina irackiego pochodzenia, który dziś gra w kadrze, też wyszukano na FB. Ale co innego zapytanie, a co innego powołanie. Meram wyjechał z Iraku, gdy miał siedem lat
Dzisiaj iraccy kibice mają już Shakera z głowy. Ale wspominają go jako uosobienie wszystkiego, co jest nie tak w irackim futbolu: lawina kłamstw, korupcja, myślenie tylko o własnej kieszeni, a wszystko przy jednoczesnym udawaniu rycerza na białym koniu.
***
Iracki beton związkowy jest tak silny, tak skostniały, że czasy Mariana Dziurowicza w porównaniu mogłyby się jawić jako piłkarska rewolucja i powiew świeżego powietrza. Teraz szefem jest Abdul Khaliq Masoud z Kurdystanu, prezes tamtejszego klubu Arbil, który jako głowa irackiej ligi ustawiał terminarz pod swoich. Jako skarbnik federacji chwalił się, że Egil Olsen prowadzi Irak, choć nie ma podpisanego kontraktu – tak jakby takie mataczenie było czymś wyśmienitym, godnym pochwały. Używał teżwpływów, by wciskać swoich pupili do kadry, dzięki czemu na Arbil wybijający się ligowcy patrzyli jak na autostradę do reprezentacji.
W swoim czasie Zico dał się skusić 2.5 milionowym kontraktem (skąd tak gigantyczne pieniądze?). Wypłacili mu ostatecznie wszystko, bo FIFA pogroziła palcem, ale zwodzono Brazylijczyka ile się dało. Już były publicznie kwity dokumentujące oszustwa, a i tak federacja szła w zaparte. I tak tu ze wszystkim: wydaje się, że aby dostać pracę w tutejszej federacji, trzeba w pierwszej kolejności udowodnić, że jest się wysokiej klasy łgarzem.
Masoud to efektywny kanciarz. Nienawidzony niemal tak samo jak Hakim Shaker. Jego poprzednicy nie byli jednak lepsi: pierwszym po upadku Husajna szefem federacji została… prawa ręka Udaja. Mubarak Hussein, czołowy dziennikarz sportowy w kraju mówi nawet, że w takim tempie niedługo głową irackiej piłki zostanie ameba.
Nie ma w związku planowania. Nie ma myślenia długofalowego. Są tylko wojenki i krętactwa, których symbolem mogą być irackie stadiony.
***
Wiecie, że pogrążony w chaosie Irak na potęgę buduje stadiony? W Basrze ukończono właśnie sześćdziesięciotysięcznik, który kosztował pół miliarda funtów.
Oczywiście dziś stoi nieużywany. Wskutek wojujących między sobą trzech podmiotów: federacji piłkarskiej, ministerstwa sportu i komitetu olimpijskiego, nie gra tam nikt. Nie odbywają się żadne imprezy. Nawet kluby z Basry, a takie są dwa w lidze, nie mogą korzystać z areny – ani tej, ani mniejszej na 20.000, którą zbudowano obok.
Żeby to był chociaż jeden stadion. To jeszcze dałoby się zrozumieć: symbol odnawiającego się Iraku. Ale nie, cały kraj stadionowy szał. Al Najaf: 30.000. New Babil Stadium, New Al Sadr Stadium, New Karbala Stadium: wszędzie wielkie obiekty. Sto tysięcy miała liczyć nowa arena w Bagdadzie. Nawet w Mosulu, dziś stolicą ISIS, zaczęto prace budowlane.
Projekt stadionu w Mosulu
Nie skończyło się na projekcie: prace trwały. I tak w całym kraju
Śmierdzi to jakimś grubym, wielomilionowym przekrętem. Nikt nikogo za rękę nie złapał, ale nikt też nie uważa tej sprawy za czystej. Na pierwszy rzut oka widać, że coś jest nie tak: dlaczego tak wielu osób nie da się zagonić do pracy nad podłączaniem prądu czy wody bieżącej, co do stadionów? Lepszy biznes dla osób trzecich.
***
– To najtrudniejsza robota na świecie. Ciągle mam jakieś nieprawdopodobne problemy – Jorvan Vieira, trener reprezentacji Iraku w 2007 roku. Nie dziwmy się tym słowom, skoro właśnie w 2007 zastrzelono szkoleniowca kadry tenisowej i dwóch piłkarzy. Skoro znaleziono porzucone przy drodze rozkładające się ciała całej olimpijskiej kadry teakwondo.
Czy jest niebezpiecznie podczas meczów? Oczywiście. Gdy w 2013 FIFA wreszcie zgodziła się na międzynarodowy mecz w Iraku, podczas starcia z Liberią wybuchły dwa samochody w bliskiej odległości od stadionu. Trener najstarszego irackiego klubu, Al Jawiya, zginął podczas interwencji irackich służb, a które miały powstrzymać rozruchy na stadionie. W drugiej lidze fan zastrzelił bramkarza: po przejściu do kolejnej fazy pucharu, na trybunie ktoś z radości puścił serię z kałasznikowa, ale kula poszła taką trajektorią, że trafiła golkipera.
Rakieta spada na stadion podczas meczu
To samo zdarzyło się po jednym z meczów młodzieżowego mundialu. Trafiony został mały chłopiec, bo na ulicach ludzie świętowali strzelając w niebo kałachami. Jego ojciec powiedział wóczas: – Przysięgam Bogu: mam nadzieję, że najbliższy mecz przegramy. Jeśli przegramy, nie będzie salw zwycięstwa.
Takie salwy w tym regionie oddaje się na weselach, pogrzebach, a pewnie i urodzinach. Są powszechne. Najwięcej ich było w 2007, gdy Irak wygrał Puchar Azji.
***
– Nie boję się bomb, bardziej przeraża mnie to jak zagraliśmy – kibic Iraku po meczu Irak – Liberia (0:1).
***
To nie ja strzeliłem bramkę, to wszyscy Irakijczycy są jej autorami – Younis Mahmoud po finale Pucharu Azji 2007.
***
Zwycięstwo Iraku w Pucharze Azji miało wpływ na cały kraj, na wszystkie aspekty życia. Poeta Karim Al-Iraqi napisał wiersz poświęcony graczom, a tekst wykorzystano w hicie muzycznym “Przywieźli puchar!“, który przez wiele miesięcy oblegał toplisty w radiu i telewizji. Wymowne.
Sukces świętował cały naród. Północ i południe. Sunnici i Szyici. o w 2007 Younis Mahmoud został przez magazyn “Arabian Business” wybrany drugim najbardziej wpływowym Arabem roku: – Zrobił to, czego żaden światowy lider od lat nie potrafił wykonać– oczywiście wskazując na to, jak wiele mistrzostwo dało Irakowi w kwestiach politycznych, wizerunkowych, a nawet niwelowania wzajemnej nienawiści pomiędzy różnymi grupami etnicznymi i społecznymi. W kadrze grają obok siebie Kurdowie, Sunnici i Szyici.
Nawet w tym epokowym wydarzeniu nie brakło jednak smutnych kart. Podczas półfinału zamachowiec samobójca wysadził się na placu, gdzie publicznie oglądano mecz. Po finale jedna ze zwycięskich salw zabiła dziecko. Niepojęte sceny. Wielka rozpacz w wielkiej radości.
Mahmoud po tym tragicznym zdarzeniu chciał skończyć karierę. Piłkarze uznali, że ta tragedia zdarzyła się przez nich. Dopiero gdy matka zabitego chłopca w telewizji powiedziała, że właśnie dla jej syna Irak powinien grać dalej, Mahmoud i inni zmienili decyzję.
***
Nie znaczy to jednak, że boiskowie bohaterowie są kryształowi. Od kilku lat mówiło się o dyktaturze złotej generacji. Tak, wygrali młodzieżowe mistrzostwo Azji w 2000, pokazali się na Olimpiadzie w Atenach, wygrali Puchar Azji. Ale zaczęli, mówiąc wprost, przekraczać swoje kompetencje.
W Atenach doszli do półfinału, w pokonanym polu między innymi Portugalia. Tu mecz o trzecie miejsce z Włochami
Salih Sadir bezsprzecznie ma swoje zasługi dla tutejszej piłki. Brał udział we wszystkich trzech powyższych imprezach. Ale Egil Olsen w 2008 chciał z niego zrezygnować. Sadir miał nadwagę i od miesięcy nie grał w piłkę. Younis Mahmoud interweniował u norweskiego trenera, tak samo ówczesny prezes federacji, Saaed. Wszystko nieskutecznie. Olsen Sadira go nie chciał.
I co? I Salih i tak zjawił się na zgrupowaniu.
Za Wolfganga Sidki, gościa o mniejszej renomie, cały czas grali piłkarze od miesięcy nie mający nawet kontraktu. Plotki mówiły, że grali, bo zarobili tyle pieniędzy w swojej karierze (większość złotej generacji obłowiła się dzięki występom w bogatych klubach Półwyspu Arabskiego), że mogli kupić sobie powołanie. Za Zico na zgrupowaniu pojawili się piłkarze Arbil, Hulgard Mulla Mohammed and Ammar Abdul-Hussein, wciśnięci tam przez dzisiejszego prezesa, Masouda.
Czy dlatego Zico musiał odejść, choć wyniki miał przyzwoite? Czy taka sama historia miała miejsce z kiwanym na kasę Olsenem? Czy dlatego Shaker miał powodzenie w federacji, bo był swoim człowiekiem, a dopiero gdy urósł za bardzo się go pozbyto?
Nie znam odpowiedzi na pytania. Ale sam fakt, że padają, pokazuje jak skomplikowany jest świat irackiej piłki.
***
***
Z każdym rokiem powinno być lepiej, ale zmienia się mało. W sezonie 13-14 nie dokończono ligi, cytując klasyka: mistrza nie ma. Szef federacji jako Kurd mógłby pomóc jednoczyć kraj, a tymczasem wykorzystuje stołek by jeszcze zwiększyć dominację Arbil nad resztą ligi.
Nic tu nie jest normalne. Irackie Weszło miałoby o czym pisać. Nawet do największych legend, najbardziej uznanych postaci, prędzej czy później przylepia się brud.
Ale jeśli komuś mam kibicować podczas trwającego właśnie Pucharu Azji, to właśnie im. Nie dla federacyjnego betonu, nie dla przebijających blachy graczy, ale ze względu na kibiców. Bo im – całemu Irakowi – ta wygrana dała by najwięcej ze wszystkich, którzy startują w turnieju.
Ale nawet tutaj natrafiam na dylemat. Bo jeśli “Mezopotamskie Lwy” wygrają, to ile osób zginie ze względu na fetowanie triumfu karabinami?
Leszek Milewski