Reklama

Węgierski talent po przejściach o krok od Lecha. Będzie kolejny hit?

redakcja

Autor:redakcja

09 stycznia 2015, 13:45 • 3 min czytania 0 komentarzy

Testy medyczne w Lechu Poznań przechodzi reprezentant węgierskiej młodzieżówki David Holman. Podobnie jak kiedyś  Gergo Lovrencsics, ma zostać wypożyczony na rok. Nie będziemy ściemniać. Nie oglądamy ligi węgierskiej i nigdy nie widzieliśmy chłopaka w akcji, ale o jego potencjał jesteśmy dziwnie spokojni. Przed transferem do Ekstraklasy nie obserwowaliśmy też Artjomsa Rudnevsa ani Gergo Lovrencsicsa, a obaj potwierdzili, że dla Lecha rynek węgierski nie jest czarną magią. O Holmanie w kontekście “Kolejorza” pisało się zresztą na Węgrzech już od lata. Udało się dopiero teraz. To znaczy – uda się, jeśli chłopak zda testy medyczne.

Węgierski talent po przejściach o krok od Lecha. Będzie kolejny hit?

O kim w ogóle mówimy? Holman to 21-letni pomocnik młodzieżowej reprezentacji Węgier. W zeszłym roku dostał powołanie do dorosłej kadry, w której ostatecznie nie udało mu się zadebiutować. Nie udało mu się też w tym sezonie potwierdzić wartości w barwach Ferencvarosu – Holman uchodził za jeden z największych węgierskich talentów, ale w młodym wieku przeżył dość trudne chwile. Nietypowe i dramatyczne, jak na młodego sportowca. Podczas jednego z treningów poczuł ucisk w klatce piersiowej. Zdrętwiała mu lewa ręka. Zrobiło się naprawdę nieciekawie. Na pierwszy rzut oka podejrzewano zawał serca. W szpitalu, po zrobieniu szczegółowych badań, okazało się, że wszystko jest w porządku. W międzyczasie pojawiły się problemy z oddychaniem. Diagnoza? Odma opłucnowa. Mówiąc w języku medycznym – powietrze lub inne gazy dostały się do jego jamy opłucnej, znacznie utrudniając oddychanie. Potrzebna była błyskawiczna operacja.

– Podali mi miejscowe znieczulenie, co nie było przyjemne. Potem pocięli skalpelem i użyli długiej rurki, którą dotarli do opłucnej. Ślad zostanie do końca życia – powiedział w jednym z wywiadów. Na szczęście wszystko skończyło się pomyślnie. Było to ledwie kilka miesięcy temu, a dziś Holman znajduje się na najlepszej drodze do podpisania kontraktu z Lechem. Nie tak dawno jego agent był jednak pewny, że… – Gra w najpopularniejszej drużynie na Węgrzech. Jest typem zawodnika, który nie ma zamiaru wyjeżdżać za granicę przy pierwszej nadarzającej się okazji. Wcześniej chce zagrać pięćdziesiąt czy sześćdziesiąt świetnych meczów w swojej lidze.

Cóż, 50 meczów w lidze nie rozegrał, ledwie niecałe 30. O ile w poprzednim sezonie występował w miarę regularnie, gromadząc trzy bramki i trzy asysty, o tyle w bieżącym, w lidze nie pojawił się ani razu. W lipcu zaliczył ledwie osiem minut w kwalifikacjach do Ligi Europy. Regularne szanse dostawał jedynie w węgierskim Pucharze Ligi. Ten fakt, sami przyznajcie, nie napawa nadmiernym optymizmem, nawet mając na uwadze jego nietypowe problemy ze zdrowiem.

Reklama

Co ciekawe – pierwszym trenerem, który włączył go do dorosłej drużyny Ferencvarosu był nasz stary znajomy, Ricardo Moniz, który jako pierwszy postawił na niego na poważnie. To pod jego skrzydłami zdobył pierwszą bramkę w zawodowej piłce, w prestiżowych derbach z Debreczynem. Kolejny trener, Thomas Doll, nie stawiał na niego tak często. Wszystkie bramki Holman w lidze zdobył będąc prowadzonym przez Moniza. Jedną znaleźliśmy. Przyznacie, jest moc.

Serwis Hungarianfootball.com jakiś czas temu umieścił Holmana w gronie pięciu najbardziej utalentowanych piłkarzy ligi węgierskiej. Dowiadujemy się, że jest to piłkarz bazujący na technice, najlepiej spisujący się na “dziesiątce”, zaraz za plecami napastnika. Ma potencjał, który jednak nie znajduje jeszcze solidnego poparcia w liczbach. Oprócz Lecha zainteresowanie wyrażał jeszcze belgijski Genk. I adnotacja: “By podtrzymać rozwój i stać się gwiazdą reprezentacji, prawdopodobnie musi zmienić otoczenie.”

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...