Gdy w październiku tego roku Michel Platini zaproponował, by wprowadzić do futbolu białe kartki, trochę się z prezydenta UEFA podśmiewaliśmy. A to, że tylko Francuz mógłby wymyślić kartkę akurat w takim kolorze. A to, że niedługo – ze swoją tendencją do dziwnych pomysłów – Platini będzie forsował zasady „trzy rogi = karny” lub „kto ostatni, ten broni”. Mieliśmy nadzieję, że pomysł przepadł raz na zawsze, gdy zignorował go Sepp Blatter, a opinia publiczna podeszła do tej nowinki bez większego entuzjazmu. Jak się jednak okazuje, nic z tych rzeczy.
Najpierw szybko przypomnijmy, co w tym biega. Otóż wizjoner Platini wymyślił sobie, że warto powiększyć wachlarz sankcji, którym dysponują sędziowie. Do żółtych i czerwonych kartek miałby dołączyć takie w białym kolorze. Oglądaliby je piłkarze, którzy symulują faulu lub dyskutują z decyzjami arbitra. Ukarany zawodnik musiałby opuścić plac gry na 5-10 minut. Po czasie spędzonym na ławce, po prostu kontynuowałby zawody. Sama idea karania marnych aktorów i krzykaczy oczywiście nam się podoba, ale rozwiązanie zaproponowane przez Platiniego w czasach ciągłych protestów (czasami całej drużyny) i pomyłek sędziowskich jest po prostu niemądre. Więcej bałaganu zarówno w trakcie, jak i po meczu, niż korzyści.
Niestety nie rozumie tego Michel Platini i podczas konferencji w Dubaju znów powrócił do pomysłu. Szczególnie zaciekawił nas jeden z argumentów, jakiego użył Francuz, a mianowicie: – Myślę, że powinniśmy uczyć się od innych sportów i poprawiać piłkę nożną. Na przykład w rugby system ten od lat funkcjonuje z powodzeniem.
Pełna zgoda! Powinniśmy uczyć się od innych sportów i poprawiać piłkę nożną. Na przykład w kilku dyscyplinach sportowych od lat funkcjonuje/wprowadza się i udoskonala system powtórek video.
*
Jeszcze jedna ciekawostka. Prócz tego Francuz chce uprościć przepis o spalonym, bo… nie wszyscy telewidzowie rozumieją, o co w tej zabawie chodzi. Cóż, rozumiemy, że piłka od zawsze była sportem plebejskim, do dziś wielu traktuje ją jako rozrywkę dla średnio rozgarniętej części społeczeństwa, ale z tym stwierdzeniem Platini chyba jednak się lekko zagalopował. Jak tak dalej pójdzie, to wyskoczy z propozycją, by grać po siedmiu, bo nie wszyscy potrafią liczyć do jedenastu…