Ander Herrera z Man Utd, Gabi z Atletico, Javier Aguirre – selekcjoner reprezentacji Japonii. To nie kandydaci nominowani do jakiejś prestiżowej nagrody, a wyłącznie niektóre z nazwisk oskarżonych o spuszczenie Deportivo z ligi w sezonie 10/11. Łącznie chodzi o aż czterdzieści dwie osoby, a specjalista od walki z korupcją, prokurator Alejandro Luzon, nadaje sprawie coraz szybszego tempa.
Chodziło o mecz ostatniej kolejki. Dwóch spadkowiczów było już znanych, niechybnie w Segunda musiały wylądować Almeria i Hercules. Mallorca, Sociedad, Osasuna, Getafe, Deportivo i Zaragoza musiały drżeć o ligowy byt. Ci ostatni szczególni, bowiem zajmowali trzecią od końca pozycję, czyli spadkową.
Getafe i Sociedad zadowoliły się podziałem punktów, który obu drużynom dawał święty spokój. Zaragoza ograła na wyjeździe Levante i też wygrzebała się z trudnej sytuacji, Osasuna puknęła Villareal. Mallorca walczyła dzielnie z Atletico, ale ostatecznie dostała w zęby 3:4. Deportivo? Było w formie. Potrafiło wygrać z Athletic Bilbao, a w przedostatniej kolejce zremisować na Camp Nou. Z Valencią u siebie nie dało jednak rady, dostało 0:2 i po dziewiętnastu latach spadło z Primera Division.
Tabela na koniec sezonu. Ścisk jak cholera. Źródło: Wikipedia
Problem w tym, że dziś jest wiele dowodów według których Zaragoza trzy punkty wywalczyła przy zielonym stoliku. Szwindel grubymi nićmi szyty, bo o wszystkim mieli wiedzieć piłkarze, trenerzy, prezesi, ale jednak koniec końców skuteczny.
Luzon strzela z naprawdę grubych armat. Podaje konkretne nazwiska, konkretne daty, konkretne sumy: – Zaragoza zapłaciła piłkarzom Levante 965.000 euro za przegranie meczu. Operacji dokonano 17 i 19 maja 2011, w proceder byli zamieszani Francisco Javier Porquera, Antonio Prieto, Javier Aguirre, Lanzaro, Andera Herrery, Toniego Doblasa, Paulo da Silvy, Braulio, Ponzio, Gabiego, Jorge Lopeza, Diogo.”
Ostro, prawda? Takiej amunicji używa się tylko wówczas, gdy jest się absolutnie pewnym wygrania sprawy. Bardzo ciekawi jesteśmy dalszego toku tej sprawy, a La Liga pod względem wizerunkowym znowu traci.