Jeśli ktoś oczekiwał, że dziś jakiekolwiek wydarzenia przyćmią Legię i jej mecz z Trabzonsporem grubo się przeliczył. Najweselej pod każdym względem było przy Łazienkowskiej – od fatalnych kiksów, przez bramkę strzelaną na cztery razy, po historię pustych trybun. Z pozostałych spotkań ciężko jakiekolwiek wyróżnić – nie było żadnych spektakularnych awansów zdobytych rzutem na taśmę, faworyci zazwyczaj już wcześniej zapewnili sobie grę w fazie pucharowej, a zwycięstwa outsiderów miały miejsce głównie w meczach bez stawki. Stwierdziliśmy, że postaramy się po prostu wyłuskać dla was najciekawsze kąski, bez większego wgłębiania się w tak fascynujące widowiska jak bezbramkowy remis Partizana Belgrad z Asterasem Tripolis.
1. Przekręcony (?) Karabach
Inter Mediolan przebrnął przez fazę grupową bez większych fajerwerków, ale awans zdołał zapewnić sobie przed pierwszym gwizdkiem ostatniego z meczów. Pozostałe trzy zespoły… Cóż, naszym zdaniem to bez wątpienia najciekawsza z grup:
– Saint Etienne po pięciu meczach zebrało pięć punktów notując… pięć remisów
– Karabach z sześcioma “oczkami” na koncie był na drugiej lokacie, ale miał przed sobą teoretycznie najtrudniejszy mecz – z Interem
– Dnipro z czterema punktami zamykało stawkę
Wszystko wydawało się w miarę proste – Karabach przegrywa z mediolańczykami, a Dnipro i Saint Etienne wyjaśniają między sobą losy awansu. Tyle że Inter w dalekiej podróży nieszczególnie się przemęczał. Dnipro zrobiło swoje, wygrało z Francuzami (tym samym Les Verts odpadli z jedną porażką na koncie), ale… Karabach wciąż remisował w swoim meczu i jedna przypadkowa kontra czy kiks któregoś z obrońców mógł kompletnie przemeblować tabelę grupy.
I oczywiście w czwartej minucie doliczonego czasu gry…
Gol dla Karabachu, ogromna radość gospodarzy i świętowanie zdobytego w tak niesamowitych okolicznościach awansu. Jak się okazało – przedwczesne. Sędzia dopatrzył się w tej sytuacji spalonego, a cały piłkarski świat jednomyślnie zawył na Twitterze – przekręcono Karabach! Na chłodno, po pierwszych poważniejszych analizach, stało się jasne, że sędzia zinterpretował całą sytuację jako spalony gracza z numerem 47, który “absorbował uwagę bramkarza”. Nasze zdanie? Skręceni, ale raczej nieumyślnie.
2. Dinamo znów szaleje
Jeśli chodzi o Dinamo Zagrzeb, podchodzimy do ich meczów z potężną nieufnością. Zdravko Mamić zwyczajnie nie wygląda na gościa, którego można bezkrytycznie i bezapelacyjnie zaakceptować, tym bardziej po prześledzeniu wyników podległych mu drużyn w lidze chorwackiej. Dlatego też dzisiejsze zwycięstwo z Celtikiem, 4:3, jak zwykle traktujemy z dystansem. Po analizie pierwszej bramki dla Szkotów – z dużym dystansem.
W drugim meczu tej grupy Salzburg przejechał się po Astrze 5:1. Najważniejsza informacja: Szkoci grają dalej…
3. Wtopy faworytów
Fiorentina 1:2 z Dynamem Mińsk, Everton 0:1 z Krasnodarem. I Włosi, i Anglicy zapewnili sobie już wcześniej zwycięstwo w grupie. Nie lubimy takich porażek w ostatnich kolejkach, nawet jeśli faktycznie nie miały żadnego wpływu na losy awansu (obie ekipy przegrały z zespołami pozbawionymi szans na grę w kolejnej rundzie). Z drugiej strony – dzięki takiemu rozkładowi terminarza, pozostałe dwa zespoły z grup K i H mogły wyjaśnić sobie wszystko bez zerkania nerwowo na wyniki z rozgrywanego równolegle meczu. O ile w przypadku grupy “evertońskiej” Wolfsburg zaliczył szybki i łatwy spacer po Lille (3:0 na wyjeździe), o tyle Guingamp walczyło z PAOK-iem do ostatniej sekundy meczu. Remis premiował gospodarzy, zwycięstwo gości. Po wymianie sztychów decydujący cios zadał w 83. minucie Claudio Beauvue. Choć marki w żaden sposób nie elektryzują – to właśnie tu było chyba – oczywiście obok Karabachu – najwięcej emocji.
4. Besiktas wydziera Tottenhamowi lidera
1:0 z Anglikami na własnej murawie i zwycięstwo w grupie. W sumie żadna gigantyczna niespodzianka, ale warto odnotować. Aha, kilka razy na stadionie padało oświetlenie, co oczywiście wykorzystywali tureccy kibice. Nie, tym razem rac było niewiele, za to telefonów – mnóstwo.
Do tego jeszcze garść luźniejszych rzeczy:
– Torino wygrało na wyjeździe do Kopenhagi 5:1, Glik zagrał 90 minut, ale niestety gola nie strzelił
– PSV przegrało u siebie z Dynamem Mokswa 0:1 i tym samym Rosjanie wygrali grupę z kompletem sześciu zwycięstw. Czerczesow, Kuranyi i spółka to jeden z tych rywali, których raczej byśmy Legii nie życzyli
– Kramarić nic nie strzelił Sevilli, a jego Rijeka odpadła z rozgrywek. Tak, Kramarić strzela tak często, że warto odnotować brak jego gola
– Young Boys w ostatnim kwadransie zapakowali dwa gole Sparcie Praga i ostatecznie wydarli Czechom awans. Po sukcesie Bazylei – kolejna szwajcarska ekipa zaklepuje miejsce w pucharach wiosną 2015.
– Steaua (z warunkową zgodą na użycie tej nazwy w ostatniej serii spotkań fazy grupowej LE) przegrała u siebie z Dynamem Kijów i odpadła z rozgrywek. Co ciekawe – AaB, które w przypadku zwycięstwa Szukały i spółki musiałoby przynajmniej zremisować z Rio Ave, też przerżnęło swój mecz. Polak zagrał pełne dziewięćdziesiąt minut
Tyle. Koniec fazy grupowej, zapraszamy wiosną…