Jest całkiem możliwe, że kibice Legii nie obejrzą już na żywo żadnego meczu w tegorocznej edycji Ligi Europy. UEFA była względnie łagodna, ale i tak najnowsza kara bardzo zaboli: dwa mecze u siebie bez publiczności i 100 000 euro kary. O zakazie wyjazdów nie wspominamy, bo on wszystkim wyjdzie na dobre. Aby fani mogli obejrzeć jeszcze pucharowy mecz z trybun, Legia musiałaby awansować do 1/8 finału…
Jeden mecz bez kibiców to jeden Ondrej Duda mniej – wyliczał dziś na łamach “Super Expressu” Dariusz Mioduski, współwłaściciel Legii. No to już wiadomo – mistrz Polski, zgodnie z przewidywaniami, straci w przeliczeniu na gotówkę znacznie więcej niż jednego Dudę. Straty są tak naprawdę trudne do oszacowania, ponieważ:
a) 100 000 euro – to akurat wiadomo
b) przychody z dnia meczowego – do końca nie wiadomo, zależy od przeciwnika, ale można zakładać, że z obu spotkań klub straci łącznie około 5 milionów złotych
c) straty wizerunkowe – niepoliczalne, mogące mieć wpływ na wysokość umów sponsoringowych, frekwencję oraz np. popularność karnetów na przyszły sezon (aktualnie zakup karnetu wydaje się trochę idiotyczną inwestycją)
d) straty sportowe – nie do zgadnięcia, nie wiadomo, jak zagra Legia bez kibiców, jak zagrałaby z nimi i jak zaprezentują się konkretni piłkarze, przeznaczeni na sprzedaż, a jak mogliby.
Wniosek jest prosty: jeśli Legia sprzeda zimą np. Michała Żyrę, to nie po to, by wygenerować dodatkowe przychody (jak to się dzieje w normalnych klubach), ale po to, by zakopać dołek wykopany przez małpoludków. Klub się rozwija pod każdym względem, tylko ma na pokładzie ten zbędny balast, w postaci skretyniałej grupy kibiców. Przed właścicielami Legii ważny okres: będą musieli zastanowić się, jak małpoludków wyeliminować z trybun, jednocześnie zachowując solidarność z pozostałą grupą kibiców. Wypada też wyrazić nadzieję, że na samej eliminacji małpoludków się nie skończy. Po podsumowaniu kosztów i utraconych wpływów, Legia na drodze cywilnej powinna wytoczyć tej bandzie proces, akurat wyszłoby po kilkaset tysięcy złotych na jeden zakuty łeb. Może gdyby małpoludek musiał sprzedać mieszkanie (o ile ma, może dostał w spadku?), to świeże powietrze podziałałoby otrzeźwiająco.
Czas zrujnować finansowo tych, którzy rujnują polski futbol.
Oczywiście poza małpoludkami są tzw. kumaci (nazwijcie ich jak chcecie), którzy nie dopuścili się zachowań rasistowskich, za to odpalali race, bo jak wiadomo race są fajne i mecz bez rac to nie mecz. Warto w tym momencie zaznaczyć, że zamknięcie stadionu to kara za rasizm, ale już 20 000 euro – za pirotechnikę. Jeśli to komuś poprawi humor, to może tak sobie powiedzieć: ja okradłem klub na względnie małą kwotę, dałoby się za to kupić zaledwie niezłej klasy samochód.
Palcie dalej pieniędzmi w piecu, ale lepiej by było, gdybyście palili swoimi pieniędzmi, a nie cudzymi.