Przy okazji stadionu Pogoni na przestrzeni wielu lat popełniono mnóstwo błędów. Ostatni spektakl – (dramat trwa) pokazał, że mimo upływu czasu Miasto nie odrobiło lekcji. Pomijając już sprawy techniczne: co, za ile, dlaczego tak źle, brzydko i drogo, spójrzmy na cały problem nieco z góry i nie udawajmy, że to pada deszcz.
Lekcja dialogu – (Rozmawiaj, ale nie słuchaj co mówią inni)
Stadion oprócz stania się wizytówką, jak ma to miejsce w poważnych miastach, ma służyć przede wszystkim kibicom, dalej klubowi i na końcu dziennikarzom. Kibice chcą w komfortowych warunkach obejrzeć spotkanie, klub zarobić, a dziennikarze wykonać swoją pracę. Czy podczas opracowywania prawie ostatecznej wersji przebudowy stadionu, Miasto konsultowało się z którąś z tych grup? Nie.
A wystarczyło zebrać zainteresowanych kibiców, wysłuchać ich oczekiwań i nawet jeśli wiele z nich byłoby poza finansowymi możliwościami – to przecież chęci były dobre. Tej konfrontacji się przestraszono.
Nie zasięgnięto także opinii telewizyjnych dziennikarzy i samych telewizji, a przecież to oni będą odpowiedzialni za pokazywanie nie tylko piłkarzy, spotkania, ale także samego obiektu. Mowa o rzeczach, które w perspektywie całej przebudowy są niewielkimi sprawami, ale mają olbrzymi wpływ na jakość transmisji.
No dobre olano kibiców i dziennikarzy, a co z klubem? Jak wszystkich, to wszystkich – zlekceważono.
Lekcja kompromisu – (By dojść do porozumienia, oczekuj ustępstw, samemu tkwiąc przy swoim)
Wyobrażacie sobie sytuację, w której ekipa remontująca mieszkanie, nie konsultuje się z wami na temat prowadzonych prac? Owszem na linii Pogoń – Miasto, miała miejsce wymiana korespondencji czy nawet bezpośrednie spotkania. I wydawało się, że można osiągnąć porozumienie jednak Miasto – tuż przed pierwszą turą wyborów wychyliło się z gotowym projektem, nie odpowiadając wcześniej klubowi na siedmiostronnicowe pismo. Siedem stron analiz, próśb, pytań, by na spotkaniu w urzędzie, już po zaprezentowaniu projektu powiedzieć – tak, dzisiaj na te pismo odpowiemy.
Wg naszych informacji prezesi Pogoni Szczecin pogodzili się z koncepcją przebudowy stadionu kosztem budowy nowego obiektu, ale kompromis polega na tym, że ustępują dwie strony, a tego zabrakło. Nie dość, że Miasto będzie mogło punktować klub – „przecież zgodziliście się na przebudowę”, to w znacznym stopniu plan opracowało po swojemu.
Oznacza to, że dwa najważniejsze życzenia klubu nie zostaną spełnione. Mowa o wadliwym dachu, o którym za chwilę i wyburzeniu łuku, w którego miejsce, tuż za bramką można przecież postawić równą względem boiska trybunę.
Lekcja zaskoczenia – (Nie ważne jak smutne rzeczy mówisz – uśmiechaj się).
Kwotą około 100 milionów zaskoczeni byli wszyscy. Przedstawiciele Pogoni, dziennikarze, kibice i chyba sami urzędnicy. Nawet oni nie spodziewali się, że stworzony na prędce, posiadający wady i przyczyniający się do niegospodarności Miasta pomysł przeszedł bez większej krytyki. Zaraźliwy optymizm sprawił, że żaden wyróżniający się znaną nazwą i liczbą odsłon przedstawiciel mediów, nie postarał się o wyczerpujące przedstawienie tematu, nie wspominając o trudzie jego zbadania. Przeciętny mieszkaniec Szczecina, przeczytał – będzie modernizacja stadionu – o wreszcie – pomyślał, 100 milionów – no sporo – chrząknął, powstanie dach, a trawa będzie zielona – i tyle się dowiedział, co przeczytał.
To przykre, że najgłośniej o problemie mówią portale podziemia.
Lekcja prawdomówności – (Nie dotyczy)
W czwartek miała miejsce debata kandydatów na prezydenta Szczecina. – Jesteśmy bogatsi o 8 lat doświadczeń w sprawie stadionu. Mamy swoje analizy i doświadczenia innych miast jak Gdańsk, Wrocław, Poznań, którym trudno utrzymać obiekt, dlatego pomysł modernizacji stadionu za około 100 milionów jest bardzo dobry – mówił gospodarz miasta.
Gdyby debatę monitorował wariograf, z wykresów odczytalibyśmy coś takiego.
– Już od 8 lat obiecujemy, że coś ze stadionem zrobimy, a on wciąż stoi. Mamy swoje analizy, których nikomu nie pokażemy (mimo wielokrotnych próśb klubu, nie ujrzały światła dziennego). Teraz rzucę przykładem największych nowoczesnych stadionów, które nijak mają się do waszych oczekiwań. Zmodernizuję stadion za 100 milionów, pomijając rzeczywisty całościowy kosz przebudowy, którego moi ludzie nie potrafili jeszcze oszacować. Proszę o głosy.
Lekcja rzeczywistości – (Będą problemy to będą, po co drążyć?)
Problem Szczecina polega na tym, że wydając olbrzymie pieniądze, niewiele mniejsze od budowy nowego stadionu (nie wierzcie, że będzie to mniej niż 100 milionów złotych) wciąż będziemy posiadać stadion z wieloma niedoskonałościami, nie spełniającymi zaleceń UEFA jak m.in. odwrócona oś boiska. Umieszczenie kibiców gości w sąsiedztwie klubowego budynku. Brak analiz postępowych prac dotyczących oświetlenia stadionu, likwidacji budynku VIP, czy lóż prasowych to kolejne sprawy, które pominięto. Jakoś to będzie.
„To nie my jesteśmy dla władzy, ale władza jest dla nas”. Zdanie jakby prawdziwe, ale tak bardzo zapomniane. Przy okazji stadionowych tematów, podejście Miasta jest dowodem na lekceważenie środowisk.
MARCIN DWORZYŃSKI
www.kacik.pro
Fot. FotoPyK