UEFA nie pozostawia złudzeń, że jak do tej pory była względem przewinień kibiców Legii surowa i bezwzględna, a czasem wręcz drobiazgowa, tak i wczorajszy wyjazd do Belgii zamierza dokładnie rozliczyć. Wyczyny stołecznych kibiców zostały już opisane przez delegata, zakwalifikowane pod konkretne paragrafy, a w najbliższy wtorek “UEFA Control, Ethics and Disciplinary Body” dokona ich dokładnej wyceny. Napiszemy wprost: race paradoksalnie, inaczej niż to było dotychczas, wydają się najmniejszym problemem. Kibice Legii nagrabili sobie jednak tak mocno, że ZAMKNIĘCIE CAŁEGO STADIONU przynajmniej na jeden mecz wydaje się nieuchronne.
UEFA w sumie wyszczególniła Legii po wczorajszym meczu cztery różne przewinienia. Trzy z nich podpadają pod artykuł 16. regulaminu dyscyplinarnego jako:
1. Incydenty natury pozasportowej, akty zniszczenia
2. Zakłócanie porządku, zamieszki
3. Odpalanie środków pirotechnicznych.
Legia to w oczach UEFA recydywista, karany za prawie każdy mecz w europejskich pucharach – o tym nikogo chyba nie trzeba przekonywać. Długo musielibyśmy się gimnastykować, żeby zliczyć jaką za to poniosła już cenę. Najpierw jakieś skromne 30 tysięcy euro, później 75 za Rosenborg, ostatnio najdroższa świnia na świecie w czasie meczu z Aktobe – warta 80 tysięcy euro, 150 tysięcy za Molde i Steauę. Do tego sporo pomniejszych przewinień i zamykany stadion bądź pojedyncze trybuny.
Słowem – straty liczone w milionach, pozbawiające resztek sensu wszelkich dyskusji choćby o racach. Każdy kto powie, że „w sumie to mu nie przeszkadzają”, że on w nich nie widzi nic złego, powinien dostać do ręki rachunek w obcej walucie i zobaczyć ile te ładne – ale zabronione – błyskotki kosztują.
To tak trochę na marginesie, nie zamierzamy dziś tego wątku rozwijać. Sto procent racji ma bowiem Bogusław Leśnodorski, który komentując wczorajsze zdarzenia na łamach sport.pl, mówi: – RACE SĄ W TEJ CHWILI NAJMNIEJSZYM PROBLEMEM.
Problemem jest artykuł 14. UEFA Disciplinary Regulations i zarzut rasistowskiego zachowania warszawskich kibiców.
UEFA w temacie rasizmu czy jakiejkolwiek dyskryminacji bezwzględnie stosuje politykę “zero tolerancji”. Nie ma przebacz, żadnych półśrodków, tylko od razu najcięższe sankcje. I choć pamięć kibiców Legii jest krótka – mistrz Polski zdążył już się o tym przekonać, choćby przy okazji zeszłorocznego meczu ze Steauą Bukareszt, przed którym za rasizm zamknięta została „Żyleta”.
W dodatku – umówmy się – wtedy to były jakieś drobne historie. Flagi, które na trybunach przy Łazienkowskiej wiszą od lat i emblematy, które rzekomo, zdaniem obserwatorów UEFA, nawiązują do nierówności rasowych. Żadnych obelg, okrzyków, żadnych bardziej oczywistych przewinień, a mimo to UEFA bezwzględnie zamknęła Legii jedną trybunę. Wówczas protestowali nawet stołeczni działacze. Dziś wychodzi na to, że po prostu z pokorą będą musieli przyjąć surową karę…
Jaką? W tym miejscu robi się naprawdę ciekawie.
Transparenty o rzekomo rasistowskim charakterze pojawiały się na meczach z The New Saints (zamknięta trybuna), a także z Molde i Steauą. Za te ostatnie Legia dostała karę łączną – 150 tysięcy euro, zamknięcie stadionu na jedno spotkanie plus zamknięcie stadionu na jeden dodatkowy mecz rozgrywek UEFA w zawieszeniu na 5 lat. Tak, tak, pięcioletnie zawiasy. Chyba mało kto o tym pamięta.
Już po tegorocznym Aktobe i wielkim transparencie „Fuck UEFA” przy Łazienkowskiej obawiano się, że kara zostanie odwieszona, a stadion zamknięty. Wtedy szczęśliwie skończyło się na „zaledwie” 80 tysiącach euro grzywny, ale w przypadku fanów Legii – co się odwlecze, to nie uciecze. UEFA, mając przed sobą relację obserwatora, mówiącą o a) awanturze z policją, b) odpalaniu rac, c) rasistowskim zachowaniu kibiców, po prostu nie będzie się bawić w półśrodki.
Co gorsza, artykuł 16. regulaminu dyscyplinarnego mówi wprost:
a) second offence is punished with one match played behind closed doors and a fine of € 50,000;”
b) any subsequent offence is punished with more than one match behind closed doors, a stadium closure, the forfeiting
Przekładając na nasze: rasistowska recydywa równa się 50 tysiącom euro kary i jednemu meczowi bez udziału kibiców. Każde kolejne wykroczenie karane jest więcej niż jednym meczem za zamkniętymi drzwiami plus grzywną – choć w dalszej części przepis mówi nawet o tym, że jeśli sytuacja tego wymaga, UEFA może orzec o odjęciu punktów czy wyrzuceniu klubu z rozgrywek.
Jeśli tylko UEFA zinterpretuje, że za domniemany rasizm kara Legię już po raz trzeci, może się zrobić naprawdę nieprzyjemnie. Decyzja zapadnie we wtorek. Na dziś to, że Legia znów straci miliony, a kibice nie obejrzą na żywo przynajmniej meczu z Trabzonsporem, wydaje się pewne.