Niemiecki skład węgla i papy

Zagramy w sobotę z mistrzami świata? Ano tak. Ale jednocześnie zagramy też z drużyną zdziesiątkowaną przez kontuzje. Ekipę, której wybito zęby. Naszym rywalem będzie jedenastka, w której więcej znajdzie się widzów finału niż jego uczestników.

Z tamtej drużyny wypadł oczywiście Lahm, który skończył karierę reprezentacyjną. Schweinsteiger ma uraz, a więc kolejny cios pod żebro, bo w domu zostaje kapitan (za niego opaskę będzie nosił Neuer). O Ozilu mówi się, że w kadrze jest chimeryczny, ale nie dajmy się zwariować – to kawał piłkarza, w tej kadrze mający swoje ważne miejsce, a i on nie zagra. Odpadł też Howedes, będzie trzeba kombinować więc z ustawieniem obrony. Właściwie należy też policzyć brak Khediry, bo gracz Realu miał wyjść w pierwszej jedenastce na „Albicelestes”, wypadł w ostatniej chwili z powodu kontuzji. Teraz też go braknie.

Śmiejecie się, że brak Klose to żadna strata? Cóż, gdyby nie skończył kariery reprezentacyjnej, kto wie czy właśnie nie jechałby do Polski. Powrót do Gomeza okazał się katastrofą (kto oglądał sparing z Argentyną, ten wie, poza tym Mario znowu ma uraz), a następców brak. Max Kruse z Moenchengladbach to nie jest nazwisko, które budzi popłoch w całej Europie. Zresztą, na problem z napastnikami zwraca uwagę sam „Bild”.

Więcej, wypadło też kilku takich, którzy byliby naturalnymi zastępcami powyższych. Nie ma choćby Reusa i Grosskreutza, żagrożony jest występ Schürrle. Draxler? Przyjedzie z grypą. Naprawdę, Low musi głęboko sięgnąć do rezerw i nieźle się nagimnastykować, żeby zmontować ekipę. A paru graczy, którzy przyjadą do Warszawy, jest bez formy. Podolski to ostatnio cień zawodnika, wypychany z Londynu wszystkimi siłami, Kroos póki co Madrytu nie podbija. Draxler?

W rezultacie zamiast jedenastki: Neuer – Howedes, Hummels, Boateng, Lahm – Schweinsteiger, Kramer, Kroos, Ozil, Muller – Klose

Możemy się spodziewać raczej: Neuer – Rudy, Hummels, Boateng, Durm – Kroos, Kramer – Bellarabi, Goetze, Podolski – Muller.

Trochę mniej ekskluzywnie, prawda? Oczywiście nie mamy wątpliwości, Niemcy mogliby stracić całą pierwszą jedenastkę, a i tak byliby faworytami. Ale takiego kataklizmu przed starciem z nami nie było u nich nigdy, to jest fakt. Wciąż konkretna drużyna, ale jak na nich – skład węgla i papy.