Reklama

Smutno się patrzy na Janusza Wójcika. Ale on o tym nie wie…

redakcja

Autor:redakcja

16 września 2014, 12:06 • 3 min czytania 0 komentarzy

Dziesięć lat czekaliśmy na taką rozmowę – powiedział na wstępie prowadzący program „Siłownia” Mateusz Bosak z Orange Sport. A potem okazało się, że to rozmowa z Januszem Wójcikiem, który walczył z całych sił z korupcyjnym układem w polskim futbolu, walczył tak zaciekle, że nawet używając nielegalnych środków, ale koniec końców – poległ. To go jednak nie zniechęca, bo jak zapewnił:

Smutno się patrzy na Janusza Wójcika. Ale on o tym nie wie…

Powiedziałem również w sądzie: ktoś musi ratować polską piłkę. Jestem gotowy.

– Czy rozważa pan objęcie posady selekcjonera? – zapytał chwilę później dziennikarz i w tym momencie nie było wiadomo, czy to ciągle program z założenia poważny, skecz, a może też telewizyjny test, czy JW jeszcze łapie jakąkolwiek ironię i natrząsanie się.

Najważniejsze jednak było co innego. Janusz Wójcik – jak się nagle okazało – do piętnastu zarzutów prokuratorskich i do wręczenia łapówek w łącznej wysokości 1,5 miliona złotych przyznał się tylko ze względu na stan zdrowia. To znaczy – jest czysty, ale nie chciało mu się dalej uczestniczyć w tych sądowych gierkach i nie miał do tego sił, więc potulnie przyjął zarzuty. Jednak siły do prowadzenia drużyn, nawet zagranicą, znajdzie – mimo że jest to zajęcie znacznie intensywniejsze i wymagające lepszej kondycji niż siedzenie w sali sądowej przez kilka godzin raz na pół roku.

Ogólnie: kabaret, tylko raczej nieśmieszny, raczej smutny. Aż szkoda patrzeć, co stało się z człowiekiem, który kiedyś był dobrym trenerem, a dziś – w wieku zaledwie 61 lat – jest całkowicie na bocznicy i w telewizji opowiada bajki dla trzylatków. Bajki, w które – co najgorsze – sam wierzy.

Reklama

Jeśli ktoś chce obejrzeć całość, to ma ją tutaj…

…a my tymczasem wszystko streścimy.

Piłka była zgniła już od dawna, a Janusz Wójcik starał się ją naprawiać, natomiast środowisko mu na to nie pozwoliło. Ostrzegał Wydział Dyscypliny PZPN, że meczami się handluje i udzielił na ten temat szczerego wywiadu, ale go nie posłuchano i przyfasolono mu karę (w rzeczywistości – najwidoczniej zapomniał, że przed Wydziałem Dyscypliny wyparł się wywiadu i powiedział, że dziennikarz wszystko zmyślił).

A poza tym – wiem, ale nie powiem. Jacyś ludzie, ktoś, kiedyś zrobił coś, o czym ja wiem, bo ja wszystko wiem, ale tego nie ujawnię. Wy Wójta się bójta, bo Wójt głupi nie jest i swoje wie (ale nie powie). Zapraszam za to do książki, w której będzie dużo ciekawego, np. o generale Marku Papale (!), z którym się przyjaźniłem i o generale Petelickim.

No, szykuje się prawdziwy bestseller.

Reklama

Korupcja? Była, były sposoby, istnieli ludzie, pojawiały się pieniądze. Nazwiska? No, yyyy, znałem Mariana Dziurowicza.

Teraz Wójcik chce wracać na ławkę i nikt mu nie chce powiedzieć wprost, że nigdy nie wróci i że jedyna ławka dla niego, to ławka w parku. Dziwi się, że jest zawieszony przez PZPN na jeszcze dwa lata: – To Bizancjum, które dalej broni swoich ciemnych spraw. W 2010 roku, w maju, zostało przekazane oficjalne pismo Grzegorzowi Lato od prokuratury wrocławskiej, że uchylono wszystkie środki zapobiegawcze. Co wy jesteście, Cosa Nostra, kim wy jesteście, że nie przestrzegacie tego, co ludzie do was wysyłają? Zakaz wykonywania zawodu będzie do maja najdalej, sądowy, a co wymyśli święta inkwizycja PZPN-owska, tego nie wiem.

Cóż, oprócz odpowiedzialność karnej istnieją też regulaminy wewnętrzne. Te akurat pozwalają usunąć Janusza Wójcika z futbolu dożywotnio, co – biorąc pod uwagę przyznanie się do wręczenia łapówek w kwocie 1,5 miliona złotych – powinno mieć miejsce. Wtedy Wójcik powie, że to zemsta układu, a on – jako bojownik sprawiedliwości – cierpi najbardziej.

Fot.FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...