Nie wiemy co robiliście dzisiaj pomiędzy 20:45 a 22:45, ale jeśli nie oglądaliście thrillera w Parmie, to marnowaliście czas. Przykro nam, przegapiliście dreszczowiec ze scenariuszem o jakości, za jaką w branży filmowej płaci się grubą kasę. Może i nie lubicie włoskiej piłki, może nie przepadacie za Serie A, ale posłuchajcie naszej rady: oglądajcie Milan. Już w zeszłym sezonie w jego meczach działo się wiele. Słaba obrona, niezła ofensywa – to dobry grunt pod fajne mecze. Do tego cyrkowe popisy, przebłyski geniuszu ale i totalne zamroczenia. Dziś mieliśmy starcie, w którym było to wszystko. Produkt kompletny.
Po pierwsze, 4:5. Niezły argument, chyba przyznacie? Na deser dodajmy dwie czerwone kartki i sześć doliczonych minut, choć w praktyce było ich osiem. Tyle tytułem wstępu.
Po drugie, Jeremy Menez. Już nawet nie wspomnimy, że sam zanotował dziś więcej udanych dryblingów, niż widuje się przez trzy kolejki Ekstraklasy. Ale ta bramka, to jest coś innego. Wybaczcie, bomby z dystansu, kapitalne wolne, woleje i przewrotki. Tu jest piłkarska bezczelność jaką widuje się regularnie tylko u Zlatana. A i Ibra taką bramką zapisałby sobie do top 5 w karierze.
Gol sezonu i błazenada sezonu w jednym meczu? Tak, to możliwe. Piłka leciała do Diego Lopeza rok, lekkie podanie z 40 metra. I wpadła.
Bonera, Inzaghi wybrał go na kapitana Milanu. Taki to natomiast wzór, lider i autorytet, że zawalił dziś dwie bramki i dostał czerwoną kartkę. A powinien być jeszcze karny po jego „interwencji”. Opaska chyba za to, że kiedyś on i Filippo grali razem w jednej drużynie.
De Jong pewnie pierwszy raz w życiu wyszedł sam na sam. Biegł z piłką już od połowy boiska, a potem chyba sam był zdziwiony, że trafił. Wykończenie ala Superpippo. Kto natomiast stracił głupio piłkę, co umożliwiło De Jongowi akcję? Oczywiście, żeby było śmieszniej, Cassano.
A to tylko najistotniejsze smaczki. Bonaventura w debiucie wyprowadził obrońców Parmy w pole, a potem bardzo inteligentnie otworzył wynik. Fajna, naprawdę fajna bramka. Minutę potem 1:1, błyskawiczna odpowiedź Cassano. Mało wam? Honda strzelił głową, ile razy mu się to zdarzyło w karierze? W drugiej połowie Inzaghi wpuścił z ławki dwóch stoperów. Parma oddała trzy celne strzały i miała z tego cztery gole. Aż jesteśmy zdziwieni, że w 98 minucie nie padło wyrównanie, po trafieniu bramkarza przewrotką. Wpisywałoby się to idealnie w meczowy scenariusz.
Milan wygląda naprawdę nieźle w ofensywie. Honda wreszcie zaczyna przypominać piłkarza. Menezowi służy Serie A, nie wiemy, może to kwestia zaufania, którym został obdarzony, a może ma więcej miejsca. Bonaventura to gość, którego nazwisko warto zapamiętać, Inzaghi bardzo mocno o niego zabiegał i powoli widać czemu. A pamiętajmy, że tylko przez uraz nie grał dziś El Shaarawy, najlepszy tydzień temu z Lazio.
Gdzie w tej układance miejsce na Torresa? Oto jest pytanie. Maszyna w ataku funkcjonuje dobrze i bez niego. Milan liderem tabeli, choć traci prawie najwięcej bramek w lidze.
***
Przelećmy sprintem przez pozostałe wydarzenia Serie A. Na pewno trzeba docenić, że dzisiaj Inter puknął siódemką Sassuolo. Powtórzył wynik sprzed roku, jako pierwsza drużyna w historii ligi. Też jest co oglądać, a z rywala nie ma co się śmiać. Przecież gra tam Zaza czy Berardi, piłkarze nieprzypadkowi. Inter natomiast się rozkręca i dobrze dla całej ligi, która potrzebuje mocnych Nerazzurrich.
Benitezowi powoli może zacząć się palić grunt pod nogami. Odpadł z Ligi Mistrzów, źle zaczął sezon ligowy, teraz Napoli dostało od Chievo. I to u siebie! Występ poniżej krytyki.
Tak samo jak poniżej krytyki to wykonanie rzutu wolnego. W Juve chyba sami nie wiedzą, co chcieli zrobić. Dla nich ważne, że wygrali z Udinese 2:0, ale trzeba zaznaczyć, że gościom sędziowie nie uznali prawidłowo zdobytej bramki na 1:1.
Trzeba też zauważyć, że debiut w Empoli zaliczył Piotrek Zieliński. Dziesięć minut z Romą, podobno obiecujące. Wydaje się, że Polak dostanie sporo szans. Wszystko w jego nogach.