Reklama

Wrócił Skorża i już można przepraszać kibiców

redakcja

Autor:redakcja

13 września 2014, 20:23 • 2 min czytania 0 komentarzy

Liga będzie ciekawsza i wypada tylko przeprosić kibiców. Maciej Skorża wraca w swoim stylu, a Lech zalicza chyba najgorszy mecz w sezonie i tu można postawić kropkę, bo gorzej grać się po prostu nie da. Pulę synonimów słowa „apatia” wykorzystaliśmy już dziś pisząc o Cracovii, ale teraz wypadałoby zacytować je ponownie. Wydawać by się mogło, że drużyna o tak mocnej kadrze poprowadziłaby się sama, ale nic z tych rzeczy. Lech nie pokazał dziś ani jednego atutu. Tam po prostu wszyscy poszli do tyłu. Albo napiszemy wprost: zaliczyli brutalny zjazd. Liga może będzie ciekawsza, ale „Kolejorz” został zarżnięty. Dziś grał dobrze tylko wtedy, gdy zamilknął Maciej Murawski. Czyli przez jakieś 30 sekund.

Wrócił Skorża i już można przepraszać kibiców

2-4-2 – to bilans Lecha w tym sezonie. Podobnie też można by napisać o jego taktyce i mamy tu kolejną analogię do Cracovii. Działacze „Kolejorza”, których wielokrotnie chwaliliśmy za przemyślaną taktykę transferową, od jakiegoś czasu uznali, że defensywa wzmocnień nie potrzebuje i mecze da się wygrać bez stoperów. Jagiellonia ruszyła dziś więc na poznaniaków pełną artylerią: Frankowski-Tuszyński-Wołąkiewicz-Gajos-Wilusz-Quintana-Piątkowski. Cała ta paczka atakowała na bramkę Kotorowskiego i aż dziw bierze, że padł zaledwie jeden gol, bo wszyscy ci zawodnicy mieli chrapkę, by coś ukłuć. Udało się jedynie zadziwiającemu Piątkowskiemu i jeszcze bardziej zadziwiającemu Wasilukowi, który już na starcie zaliczył akcję życia i – piszemy to z pełną świadomością – nigdy już nie powtórzy takiego zagrania. Nie i tyle. Nie da się.

Jagiellonię za dzisiejszy mecz można tylko chwalić i chwalić. Nie było tam praktycznie słabych punktów, ale życie wielokrotnie nas uczyło, by akurat tego zespołu nie zagłaskiwać, bo jest on jednym z najbardziej nieprzewidywalnych w lidze. Dziś ogra Lecha, za tydzień w czapkę z jakimś Piastem, potem zwycięstwo nad Legią, a następnie znów w czapkę z jakimś żużlem. Taki już urok Jagiellonii. Nic nie poradzimy.

W Kolejorzu natomiast do poprawy jest praktycznie wszystko. Wołąkiewicz definitywnie znalazł się po drugiej stronie rzeki, Wilusz utrzymuje stały poziom, ale… Jevtić? Lovrencsics? Kownacki? Ubiparip? Sadajew? Nieszczęście za nieszczęściem. Praktycznie bez akcji. Każdy z tych zawodników – może poza Ubiparipem – ma papiery, by być gwiazdą ligi, a dziś wszyscy zgodnie potykali się o Barana, Pazdana i Grzyba. Sadajew? Bez udanego przyjęcia piłki. Jevtić? Katastrofa. Ubiparip? Jego obecność odnotowaliśmy dopiero na 90minut.pl. Kownacki? Udanego zagrania tego chłopaka po prostu już nie pamiętamy, a skoro trener-autoryzator na nim zamiera opierać atak, to chyba czas od chłopaka zacząć wymagać czegoś więcej niż przepchnięcie Osyry i strzelanie Teodorczykiem?

Cztery mecze bez zwycięstwa z rzędu. Oj, sporo pracy czeka tam poczciwego Maćka. Ale na razie kibiców niech przeproszą piłkarze.

Reklama

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...