Koniec sierpnia, z ekranu pada zwrot „europejskie puchary”, a my wreszcie nie musimy się wstydzić – Ruch zaszedł daleko, odpadł w przyzwoitym stylu, Legia gra dalej i obiecuje, że każdy meczowy papierek obejrzy sześć razy, a gdy ktoś wspomni o Lechu, możemy zmienić temat i wspomnieć o mistrzostwach świata w siatkówce, które zaczynamy meczem z Serbią na Stadionie Narodowym.
– Stary, ale żeby o siatkówce?
A o czym? O dziwacznych transferach last minute, „paradach obronnych” czy deklaracjach Stefana Majewskiego, że skoro ludzie nie chcą przestrzegać przepisów, to się te przepisy zmieni? Zresztą, rozejrzyjcie się wokół – okoliczna płeć piękna przez następny miesiąc jarać się będzie właśnie siatkówką i próby poderwania jej na rozmowę o przewodniczącym Przesmyckim z góry skazane będą na wyśmianie. Odrobina wszechstronności nie zaszkodzi.
29 sierpnia, piątek
Piast Gliwice – Zawisza Bydgoszcz (godz. 18:00)
Piast gra nieefektowny, nieefektywnym, jednostajnym rytmem: przegrana, remis, przegrana, remis, przegrana, remis… Teraz wypada przegrana.
Trener Rumak zacisnął kciuki…
Trener Paixao pokazał piłkarzom zdjęcie trenera Rumaka i zapytał, czy chcieliby, aby był ich szefem. Kamil Drygas zrobił bardzo dziwną minę, a piłkarze portugalskojęzyczni wzruszyli ramionami, bo jeśli klub regularnie płaci, to może sobie mianować nawet braci Mroczków – niech się Hermes martwi, bo to on będzie musiał tłumaczyć i do niego wszyscy będą mieli pretensje.
Mecz zapowiada się okropnie niezbyt ciekawie, a w dodatku gwiżdże pan sędzia Gil.
Wisła Kraków – GKS Bełchatów (godz. 20:30)
Wisła bez porażki, GKS bez porażki, trener Kiereś bez wygranej nad Wisłą, Paweł brożek grający przeciwko Błażejowi Telichowskiemu, Kamil Poźniak grający przeciwko Arkadiuszowi Głowackiemu, Michał Mak zmobilizowany dodatkowo faktem występu na Reymonta…
– I Semir Stilić! – przypomniała Opinia Publiczna, śliniąc się nieco z zachwytu.
Tylko, że Semir Stilić będzie musiał szukać sobie miejsca między Grzegorzem Baranem i Patrykiem Rachwałem, a to nawet gorzej niż wpaść w imadło, bo imadło nie goni za człowiekiem po całym boisku i nie daje do zrozumienia, że jest mu wszystko jedno, w co trafi.
Pytanie meczu: czy piłkarze Wisły nie przestraszą się dopingu własnych kibiców, których podobno ma być sporo, a nawet bardzo dużo.
– To zależy czym będą kibicować – odpowiedział Głos Wewnętrzny.
30 sierpnia, sobota
Górnik Łęczna – Pogoń Szczecin (godz. 15:30)
Kibice z Łęcznej i Szczecina pewnie będą mieli mi za złe, ale po sześciu kolejkach bieżącego sezonu po meczu Górnika i Pogoni spodziewam się… nie, nie spodziewam się absolutnie niczego. Siądę przed ekranem, wezmę, co dadzą i jeśli piłkarze strzelą dwie bramki – będę usatysfakcjonowany, jeśli trzy – będę zadowolony, jeśli cztery – będę zachwycony, a jeśli strzelą pięć – no, wtedy mogę się zaniepokoić odrobinkę, bo „Trzecia połowa” nie jest z gumy.
– Ale przecież 5:2 Górnika z Zawiszą, Robak, Frączczak… – wyliczała Opinia Publiczna – To może być pasjonujący mecz.
„Minimalizacja oczekiwań – gwarancją maksymalizacji wrażeń”.
Śląsk Wrocław – Górnik Zabrze (godz. 18:00)
Gdyby Śląsk zagrał tak, jak w drugiej połowie meczu z Jagiellonią…
– Czyli gdyby sędzia Stefański wyrzucił z boiska któregoś piłkarza Górnika? – wyzłośliwiła się Opinia Publiczna.
…gdyby będący ostatnio w niezłej formie Sylwester Patejuk…
– Patejuk? Ale przecież…
…nie odszedł do Podbeskidzia i gdyby ciocia miała wąsy, a szafa miała sznurek…
Górnik w tym sezonie jeszcze nie przegrał w lidze, Śląsk nie przegrał 10 kolejnych spotkań na własnym boisku.
– Każda passa się kiedyś kończy – powiedział enigmatycznie mistrz Pyfello.
Głos Wewnętrzny uznał, że skoro Sebastian Mila zrzucił ostatnio 10 kilogramów, a on od czerwca aż 15 kilogramów, to ma w zapasie 5 kilogramów i „chciałem na 18:00 zamówić pizzę z dostawą… mega… z dodatkowym serem… i oba sosy!”
Korona Kielce – Jagiellonia Białystok (godz. 20:30)
Czy to naprawdę dobry pomysł, żeby sobotę kończyć tym meczem? Takim meczem? Korona nie wygrała 10 spotkań z rzędu, Jagiellonia od jakiegoś (jakiegoś długiego) czasu nie umie wygrać z Koroną, oba zespoły prezentują styl przaśny, doniesienia o powrocie do gry Daniego Quintany są mgliste, bo co jeden portal ogłosi, że Hiszpan wraca, to drugi twierdzi, że awcależebonie, a w dodatku sędziemu Borskiemu pomaga na linii sędzia Myrmus…
Argumenty „za” są trzy. Po: pierwsze trener Tarasiewicz czyli wywiady, pantomimy, wykłady dla arbitrów. Po drugie: trener Probierz czyli wywiady, pantomimy, presja i foch. Po trzecie: Przemysław Trytko i jego odwetowy happening bramkowy pt. „Ja wam, kurwa, dam choinkę!”.
31 sierpnia (niedziela)
Lechia Gdańsk – Ruch Chorzów (godz. 15:30)
– Panowie, nie wygłupiajcie się – apelowali zgodnie piłkarze Ekstraklasy, męcząc chorzowian telefonami i sms-ami – Jednym składem gracie co trzy dni, to już trzynasty mecz… Przecież jeśli dotrwacie do końca spotkania i to jeszcze z jakimiś punktami, wiecie co się będzie działo? Żaden trener nam nie odpuści, żaden prezes, klubowi lekarze zwolnień nie będą wystawiać. „Jeśli oni mogą, to wy też!” – powiedzą i skończy się ekstraklasowe eldorado. Nie róbcie nam tego, plizzz…
Ruch z podniesionym czołem, Lechia bez Bąka, Wiśniewskiego oraz Zaura Sadajewa, który przebywa w Poznaniu na testach medycznych. Halo, halo, łączymy się z kliniką …
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Legia Warszawa (godz. 15:30)
Przewodniczący Przesmycki jest konsekwentny w swoich gustach: siódma kolejka i siódmy mecz gwizdany przez sędziego Przybyła. Wiecie, czemu przewodniczący Przesmycki tak foruje sędziego Przybyła?
Nie wiecie?
Naprawdę?
Cóż, nikt nie wie.
Mecz raczej nie będzie piękny, ale na pewno będzie emocjonujący. Legia w pucharowym gazie jest, oczywiście, faworytem, ale Podbeskidzie u siebie potrafi napsuć krwi każdemu. Kluczem do wyniku będzie skład Legii – wyjściowej jedenastki nie zna nawet trener Berg, który, co prawda, już rzucił kośćmi, ale jedna potoczyła się pod szafę, a druga pod kanapę, wobec czego pozycje rozgrywającego i napastnika wciąż pozostają nieobsadzone.
Lech Poznań – Cracovia (godz. 18:00)
– Trener Chrobak poradzi sobie z Cracovią – powiedział trener Skorża.
– Trener Skorża ma sarkastyczne poczucie humoru – powiedział trener Chrobak i jeśli ktoś chce sobie zdefiniować pojęcie „krygowania się” na żywym przykładzie, to proszę uprzejmie. Jak gra Cracovia – wszyscy widzieli i przepraszam, ale obecny Lech powinien sobie dać z nią radę nawet bez trenera.
– Ale nie będzie Teodorczyka – przypomniała Opinia Publiczna.
Ale będzie Żytko. I Rymaniak. Kamaaan…
– Podobno trener Podoliński ćwiczył na treningach grę czwórką obrońców – poinformował Głos Wewnętrzny.
– Szanujmy się, tak? – zapeszkowało mobilizująco poznańskie echo, które było zdania, że braku trzech punktów w meczu przeciw Cracovii nie da się porównać z wtopą w meczy z islandzkimi amatorami tylko dlatego, że tamtej wtopy nie da się porównać z niczym.
„Poligon” w „Ustaw Ligę”
Ten moment, gdy zerkasz na skład i dochodzisz do wniosku, że przydałoby się jeszcze paru zawodników, na przykład Iksiński, Ygrekowski oraz Trypućko, i nawet masz na to wolne środki w budżecie, ale kogo, do ciężkiej cholery, miałbyś sprzedać?
– Frączczaka?
Pogoń gra w Łęcznej.
– Makuszewskiego lub Vranješa?
Lechia gra z Ruchem, który może być solidnie zmęczony.
– Maka?
No, to już bardziej… GKS Bełchatów gra z Wisłą w Krakowie i szanse Maka na strzelenie bramki maleją.
– A musisz w ogóle kogokolwiek sprzedawać? – zapytał Głos Wewnętrzny
Hmm, o tym nie pomyślałem…
LZS Poligon startuje do siódmej kolejki z 46. miejsca w klasyfikacji generalnej… /szczyp, szczyp… nie, to nie sen/ i z siódmego w lidze „poligonowej”. (kod: 521124413) Odpowiedzialność ogromna, ale oczekiwania mniejsze, żeby nie ryzykować rozczarowania.
Liga „poligonowa” (kod: 521124413) w klasyfikacji lig prywatnych wciąż poniżej możliwości (jesteśmy piątą ligą pod względem wielkości, a zajmujemy miejsce zaledwie siódme), ale coś drgnęło – przed tygodniem awansowaliśmy o jedno oczko, szanse na awans w siódmej kolejce są całkiem realne i tylko te dwie trzynastki – bo w lidze „poligonowej” gra już 1313 drużyn – budzą lekki niepokój. Może byśmy rozesłali jakieś dyskretne wici (kod: 521124413) – niekoniecznie, żeby od razu tę pierwszą trzynastkę zmienić w czternastkę, ale chociaż tę drugą…
– Nie, pan nie wychodzi! Pan zostanie! – zawołał administrator ligi, gdy jeden z „poligonowych” prezesów znalazł prostszy sposób za zamianę trzynastki.
Andrzej Kałwa
Fot. AJK, FotoPyk